Skazany jednak na samotność i towarzystwo tego drugiego, uczy się rzeczy, o których nie mówiło się podczas wykładów starszych i doświadczonych archaniołów. Nie może zrozumieć, że istnieją inne oblicza Prawdy, którą dotąd uważał za jedyną i niepowtarzalną.
Vea otwiera przed nim zupełnie inne spojrzenie na tę samą rzeczywistość, kwestionuje wyznawane dotychczas przez Avego autorytety, czym wprawia go w jeszcze większe przygnębienie. Pogodzony z myślą rychłego odejścia swojej Małej Istoty, którą niedopilnowaniem powierzonego zadania skazał na śmierć, i własnym „rozproszeniem się w Mroku”, zaczyna faktycznie analizować alternatywne rozwiązania oraz wspominać, co na ich temat słyszał, będąc jeszcze na Drabinie. Gdy dostrzega tlące się światełko nadziei na odwrócenie tego, co zepsuł, staje przed trudną decyzją, czy zostać wiernym Prawom Światła, czy odważyć się na krok, który zniszczy jego samego, a może uratować dziewczynkę. W końcu postanawia wybrać drugie rozwiązanie i wie, że nie będzie od tego odwrotu.
Śledząc tok akcji, da się zauważyć, że Ave, mimo iż ciągle sprawia wrażenie zagubionego „anielskiego pisklęcia”, dojrzewa z każdą chwilą, analizując wiedzę, którą zapamiętał z nauk, zestawiając ją z „drugą stroną Prawdy” przedstawioną przez Veę i obserwując poczynania Ewy i jej rodziny. Zdumiewa go upór dziewczynki i może dzięki temu, sam rośnie w siłę do przejścia na drogę ostatecznego poświęcenia. Jego kara za złamanie zasad nie jest jednak tak straszna, jak może się wydawać. Zesłany na odludną planetę, spędzi kolejne miliardy lat w oczekiwaniu, co w końcu zostanie wynagrodzone, ponieważ planeta ów kiedyś tryśnie życiem, a on zostanie najwyższym archaniołem na samym szczycie Drabiny. Poza tym nie będzie go dręczyć zupełna samotność, gdyż jego brat, pełen podziwu dla odwagi Avego i bardzo do niego wbrew pozorom przywiązany, udaje się na odludzie razem z nim.
Godna uwagi jest też wcześniejsza relacja między braćmi. Przez cały utwór Ave pozostaje nieufny wobec Czarnego. To wynika prawdopodobnie z wiedzy zdobytej na Drabinie, która uczy mieć o Czarnych Aniołach raczej niepochlebną opinię, ponieważ według Gabriela i spółki, Czarni zostali zesłani na ziemię za karę i grzech nieposłuszeństwa wobec Światłości. To budzi niechęć Avego, tym bardziej, iż Vea zapewniając go, że jest jego bratem, przecież przyczynił się do upadku anioła. Ave nie chce też przyswoić sobie jego wersji wydarzeń na temat pojawienia się Czarnych i zła na świecie, co jeszcze bardziej zwiększa dystans. Powoli jednak przekonuje się, że brat bliźniak może mieć rację, jednak w dalszym ciągu nie chce spełnić prośby Vei i spróbować chociaż go polubić. Więź jest jednakże już na tyle silna, że biały anioł bezwiednie i odruchowo chroni Czarnego przed niebezpieczeństwem i unicestwieniem.