Pewien właściciel winnicy zatrudnił do pracy robotników. Wyszedł rankiem na ulicę i najął kilku pracowników, obiecując im denara zapłaty. Podobnie uczynił o trzeciej po południu – zatrudnił robotników również za jednego denara. Następnie najął pracowników o szóstej, o dziewiątej i o jedenastej wieczorem.
O północy nastąpił czas zapłaty – rządca właściciela rozdzielił pieniądze pomiędzy pracowników. Najpierw wypłacił należność tym, którzy zostali najęci jako ostatni, na końcu zaś dał tym, którzy pracowali od rana. Wtedy robotnicy pracujący w winnicy przez cały dzień zaczęli buntować się przeciwko właścicielowi. On jednak stwierdził, że zapłacił każdemu dokładnie tyle, ile obiecał, a robotnicy mają mu za złe jego dobroć.
Interpretacja
Przypowieść o robotnikach w winnicy obrazuje biblijne twierdzenie, zgodnie z którym pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi. Pokazuje zatem, że jedynie Bóg zna prawdziwą wartość człowieka, a Jego osąd nie musi być zgodny z potocznymi kryteriami wartościowania. Ponadto parabola ta uświadamia, iż Bóg jest jednakowo dobry dla wszystkich i nie ma względu na osoby. Człowiek natomiast nigdy nie może stawiać się w roli Stwórcy i decydować o tym, co jest dobre, a co złe.
Przypowieść podkreśla również, że zbawienia dostąpią wszyscy, którzy przyjmą boskie słowo, niezależnie od tego, czy zrobią to od razu, czy też pod koniec życia. Opowieść ta obrazuje zatem głębię Bożego miłosierdzia.