Jednocześnie jednak nie mówi się tu o tęsknocie za żadnym konkretnym krajem, ale o „ojczyźnie myśli”, a więc pewnym ideale, który nie posiada realnego odpowiednika. Co więcej, opis owej ojczyzny przypomina rzeczywistość raju lub mitycznej Arkadii („tam leżę wśród bujnej i wonnej trawy”).
Można więc przypuszczać, że chodzi tu o swoisty mit wiecznej szczęśliwości, przypominający judeochrześcijański Eden. W tym kontekście Alina Witkowska interpretuje białą postać pojawiającą się w finale wiersza jako „ja” idealne, synonim duszy poety.