Sam tytuł utworu oznacza z definicji gatunek wiersza utrzymanego w radosnej i pogodnej konwencji, traktującego najczęściej o miłości lub biesiadach.
Podmiotem lirycznym utworu „Anakreontyk” Adama Asnyka jest zakochany młodzieniec, natomiast adresatką wydaje się być wybranka jego serca, która zupełnie oczarowała wielbiciela swoją urodą. Chłopak pragnie już zaznać rozkoszy z jej strony, posmakować ust ukochanej, o czym mówi z niezwykłym przejęciem, stosując wykrzyknienia: „Nie szczędź mi rajskich rozkoszy!/ Różanych ustek nie żałuj!/ Zanim się dzika myśl spłoszy,/ Niebieska! Ty swoim wzrokiem/ Zalej mnie blasków potokiem,/ Bez końca pieść mnie i całuj!”.
Miłość potrafi przysłonić cały świat wraz z towarzyszącym mu złem, wyrzucić z pamięci negatywne wspomnienia, tchnąc nadzieję w serca kochanków i dodać odwagi: „W rozkoszy tych nieśmiertelność,/ W tę jedną, ach, tylko uwierzę!”.
Ukochana stanowi cały świat adoratora, w jej ramionach byłby gotów umrzeć spełniony. Przepełniony pięknym uczuciem w oczach i ustach ukochanej widzi wieczność. Kłębiące się myśli, żądze i żar rozpalający ciało zawstydzi nawet Erosa, boga miłości i rozkoszy.
Młodzieniec przekonany jest o ogromie swojego uczucia i wspaniałości dziewczyny, tej jedynej, i gotowy jest do czynów, które dotychczas wydawać się mogły absurdalne: „Pijąc nadziemskie słodycze,/ Wszystkie łzy twoje przeliczę/ Dobyty szczęścia nadmiarem”. A gdy życie straci już zupełnie swoją wartość, kochankowie oddadzą się rozkoszy spoglądając sobie głęboko w oczy i tonąc we własnych ramionach.
Sam tytuł utworu oznacza z definicji gatunek wiersza utrzymanego w radosnej i pogodnej konwencji, traktującego najczęściej o miłości lub biesiadach.
Podmiotem lirycznym utworu „Anakreontyk” Adama Asnyka jest zakochany młodzieniec, natomiast adresatką wydaje się być wybranka jego serca, która zupełnie oczarowała wielbiciela swoją urodą. Chłopak pragnie już zaznać rozkoszy z jej strony, posmakować ust ukochanej, o czym mówi z niezwykłym przejęciem, stosując wykrzyknienia: „Nie szczędź mi rajskich rozkoszy!/ Różanych ustek nie żałuj!/ Zanim się dzika myśl spłoszy,/ Niebieska! Ty swoim wzrokiem/ Zalej mnie blasków potokiem,/ Bez końca pieść mnie i całuj!”.
Miłość potrafi przysłonić cały świat wraz z towarzyszącym mu złem, wyrzucić z pamięci negatywne wspomnienia, tchnąc nadzieję w serca kochanków i dodać odwagi: „W rozkoszy tych nieśmiertelność,/ W tę jedną, ach, tylko uwierzę!”.
Ukochana stanowi cały świat adoratora, w jej ramionach byłby gotów umrzeć spełniony. Przepełniony pięknym uczuciem w oczach i ustach ukochanej widzi wieczność. Kłębiące się myśli, żądze i żar rozpalający ciało zawstydzi nawet Erosa, boga miłości i rozkoszy.
Młodzieniec przekonany jest o ogromie swojego uczucia i wspaniałości dziewczyny, tej jedynej, i gotowy jest do czynów, które dotychczas wydawać się mogły absurdalne: „Pijąc nadziemskie słodycze,/ Wszystkie łzy twoje przeliczę/ Dobyty szczęścia nadmiarem”. A gdy życie straci już zupełnie swoją wartość, kochankowie oddadzą się rozkoszy spoglądając sobie głęboko w oczy i tonąc we własnych ramionach.