W wigilię dnia Wszystkich Świętych w przycmentarnej kaplicy zbierają się mieszkańcy litewskiej wsi. Guślarz, mistrz ceremonii, nakazuje całkowicie zaciemnić pomieszczenie: zgasić lampy, świece, przesłonić okna. Rozpoczyna obrzęd, wzywając dusze czyśćcowe, widma ludzi, którzy nie mogą zaznać po śmierci spokoju, ponieważ za życia dopuścili się błędów. Dziady mają na celu pomóc tym duszom, ulżyć im w ich cierpieniach i pomóc dopełnić swego losu.
Guślarz zapala garść kądzieli i przywołuje duchy lekkie. Przybywają dwa aniołki, duchy Józia i Rózi, małych dzieci. Za życia nigdy nie zaznały ani chwili smutku, dlatego teraz nie mogą dostać się do nieba i cierpią, chociaż niczego im nie brakuje w zaświatach. Potrzebują dwóch ziaren gorczycy, które symbolizują ziemskie troski. Przestrzegają, że kto nie zaznał na ziemi nieszczęścia, ten nie będzie mógł być szczęśliwy po śmierci. Guślarz ofiarowuje im gorczycę i odprawia Józia i Rózię.
Nadchodzi północ, Guślarz rozkazuje zamknąć dobrze drzwi i podpala kocioł wódki. To czas na wezwanie najcięższych duchów. Przybywa Widmo Złego Pana, które pojawia się w oknie. Nie może wejść do kaplicy, przeszkadzają mu w tym dzikie ptaki, które szarpią jego ciało. Widmo opowiada, że za życia było okrutnym dziedzicem, nieczułym na krzywdy poddanych mu chłopów. Wie, że nie może trafić do nieba, pragnie tylko być już w piekle, bo nie może znieść wędrówki po świecie. Będzie mógł przenieść się w zaświaty dopiero wtedy, gdy ktoś ofiaruje mu jedzenie, lecz ptaki zawsze przeszkadzają mu tak, że nie może niczego zjeść ani wypić. Kruk opowiada, że za życia był bardzo głodny, więc zerwał kilka jabłek z sadu dziedzica, za co ten nakazał go wychłostać, w wyniku czego biedak zmarł. Sowa mówi, że była biedną wdową z dzieckiem, której dziedzic nie udzielił pomocy w zimny dzień, więc ona i jej dziecko zamarzli na drodze. Widmo uznaje, że nie znajdzie tutaj pomocy, Guślarz odpędza je odpowiednią formułą.
Mistrz ceremonii podpala wianek, wypleciony z poświęconego ziela. Przybywa duch pośredni, taki, który żył pośród ludzi, ale nie dla świata - Zosia, piękna dziewczyna, która za życia była adorowana i kochana przez wielu młodzieńców, ale gardziła ich uczuciami i nie zamierzała wychodzić za mąż. Za życia nie zaznała ani cierpienia, ani prawdziwego szczęścia, dlatego jest zawieszona między niebem a ziemią. Prosi, by młodzieńcy pomogli jej poczuć ziemię pod stopami, ale Guślarz oznajmia, że to w niczym nie pomoże. Przepowiada, że za dwa lata Dziewczyna trafi do nieba i odsyła ją.
Guślarz rozsypuje w kątach kaplicy mak i soczewicę, będące pokarmem dla duchów i chce zakończyć ceremonię, jednak nagle podłoga w pomieszczeniu zapada się i zjawia się Widmo. Zjawa podchodzi do Pasterki i pokazuje na swoje serce, od którego do stóp biegnie czerwona pręga. Widmo nie odpowiada na pytania Guślarza i nie reaguje na jego zaklęcia, więc mistrz ceremonii próbuje wydobyć jakieś informacje od Pasterki. Zauważa, że dziewczyna nosi żałobę, chociaż nie zmarł nikt z jej rodziny. Pasterka nie odpowiada, więc Guślarz rozkazuje wyprowadzić ją z kaplicy. Widmo odchodzi za nią.