się bardzo źle i pozwolił Jeszui na powrót do Jeruszalaim samotnie. Gdy Mateusz przyszedł za nim, było już za późno-zdążył akurat na moment ogłoszenia wyroku przez procuratora.
Początkowo szedł razem z innymi w stronę Nagiej Góry, potem jednak pomyślał, że skróci męki Jeszui i zabije go. W tym celu zawrócił do miasta, by ukraść stamtąd nóż. Nie zdążył jednak i teraz siedział czwartą godzinę nieopodal miejsca kaźni i czekał, aż śmierć wybawi Jeszuę. Zaklinał Boga, by ten zesłał czym prędzej śmierć na tego biednego człowieka, który nigdy nikomu nie zrobił najmniejszej krzywdy. Jednak „śmierć nie nadchodzi”. Mateusz Lewita pogroził niebu, jednak zauważył, że na Nagiej Gorze kohorty żołnierzy zaczynają wracać do miasta. Jeden z nich podszedł do skazanych i poprzebijał ich włócznią.
Gdy nadeszła nawałnica i jazda oddaliła się od miejsca kaźni, Mateusz Lewita zdjął ciało Jeszui z krzyża i uciekł wraz z nim.
17.Niespokojny dzień
Po zeszłonocnym seansie w Teatrze „Varietes” przed kasami biletowymi ustawiły się wielkie kolejki, które rozproszyły dopiero wieść o odwołaniu sensu i interwencja milicji.
W teatrze z zarządu został tylko główny księgowy Wasilij Stiepanowicz Łastoczkin. Nie umiał odpowiedzieć na żadne pytanie milicji, nie wiedział gdzie znajdują się jego przełożeni, nie potrafił przekazać im umowy, zawartej z Wolandem. Pojechano do mieszkania na ulicę Sadową, ale nikogo nie było w środku.
Łastoczkin udał się zatem do Komisji Nadzoru Widowisk i Rozrywek Lżejszego Gatunku, by złożyć tam raport o wczorajszych zajściach, a także do wydziału finansowego, by wpłacić tam pieniądze z wpływów po wczorajszym spektaklu. Po drodze wysłuchał opowieści taksówkarza o zaczarowanych pieniądzach, które bądź znikają, bądź zmieniają się w inne przedmioty.
W kancelarii komisji widowisk okazało
Początkowo szedł razem z innymi w stronę Nagiej Góry, potem jednak pomyślał, że skróci męki Jeszui i zabije go. W tym celu zawrócił do miasta, by ukraść stamtąd nóż. Nie zdążył jednak i teraz siedział czwartą godzinę nieopodal miejsca kaźni i czekał, aż śmierć wybawi Jeszuę. Zaklinał Boga, by ten zesłał czym prędzej śmierć na tego biednego człowieka, który nigdy nikomu nie zrobił najmniejszej krzywdy. Jednak „śmierć nie nadchodzi”. Mateusz Lewita pogroził niebu, jednak zauważył, że na Nagiej Gorze kohorty żołnierzy zaczynają wracać do miasta. Jeden z nich podszedł do skazanych i poprzebijał ich włócznią.
Gdy nadeszła nawałnica i jazda oddaliła się od miejsca kaźni, Mateusz Lewita zdjął ciało Jeszui z krzyża i uciekł wraz z nim.
17.Niespokojny dzień
Po zeszłonocnym seansie w Teatrze „Varietes” przed kasami biletowymi ustawiły się wielkie kolejki, które rozproszyły dopiero wieść o odwołaniu sensu i interwencja milicji.
W teatrze z zarządu został tylko główny księgowy Wasilij Stiepanowicz Łastoczkin. Nie umiał odpowiedzieć na żadne pytanie milicji, nie wiedział gdzie znajdują się jego przełożeni, nie potrafił przekazać im umowy, zawartej z Wolandem. Pojechano do mieszkania na ulicę Sadową, ale nikogo nie było w środku.
Łastoczkin udał się zatem do Komisji Nadzoru Widowisk i Rozrywek Lżejszego Gatunku, by złożyć tam raport o wczorajszych zajściach, a także do wydziału finansowego, by wpłacić tam pieniądze z wpływów po wczorajszym spektaklu. Po drodze wysłuchał opowieści taksówkarza o zaczarowanych pieniądzach, które bądź znikają, bądź zmieniają się w inne przedmioty.
W kancelarii komisji widowisk okazało