na pana Boege, nauczyciela jego syna, Franka, który nazwał go "polską świnią". W efekcie Bartek został wtrącony do więzienia i nałożono na niego karę, której nie było z czego spłacić. Magda musiała zaciągnąć kolejną pożyczkę. Nic nie pomogły medale i odznaczenia chłopa, Niemcy nie wzruszyli się jego wojennym bohaterstwem, był dla nich tylko kolejnym człowiekiem, który pochodził z podbitych ziem. Nakazali mu w wyborach głosować na niemieckiego kandydata, co spowodowało odrzucenie społeczne Bartka. Wkrótce jego majątek przepadł na rzecz Niemca Justa, a on i jego rodzina musieli odejść z Pognębina.
Nazwanie Bartka zwycięzcą jest ironiczne i gorzkie. Widzimy go jako człowieka złamanego, z którym nikt się nie liczy. Na wojnie stracił zdrowie, siłę i czyste sumienie, w Wielkopolsce stracił swój dom. Przegrał swoje życie w walce z bezwzględnością niemieckiego rządu, dla którego polski chłop nie znaczył nic. To nie on zwyciężył, ale został zwyciężony.