Pewnego dnia mężczyźni zamieszkujący wioskę otrzymują powołanie do wojska. Trwa wojna francusko-niemiecka. Polacy, żyjący na terenach zaboru pruskiego, zostają zmuszeni do zasilenia wrogiej armii. Większość chłopów nie zdaje sobie sprawy z tego w jakim celu i dla kogo mają walczyć. Mieszkańcy Pognębina, Niedoli i Mizerowa biernie poddają się odgórnym rozkazom, zakładając, że na froncie czeka ich pewna śmierć. Bartek dzieli los innych chłopów. Żegnany przez zapłakaną żonę i syna Franka, wsiada w pociąg z rekrutami i odjeżdża w nieznane. W trakcie długiej podróży do pociągu dołączane są kolejne wagony załadowane żołnierzami jadącymi na front. Przerażeni chłopi snują domysły na temat wojny i Francuzów, z którymi będą się bić. Wojciech Gwizdała – sąsiad i towarzysz podróży Bartka – tłumaczy bohaterowi, że Francuzi to „takie Niemcy, tylko jeszcze gorsze”. Słowik zapamiętuje sobie tą maksymę i postanawia odegrać się na nowym wrogu podczas walki. Podczas postojów dowiaduje się o kolejnych zwycięstwach Niemców, jest też świadkiem transportu rannych i francuskich jeńców.
Bartek i jego towarzysze przeżywają swój „chrzest wojenny” podczas bitwy pod Gravelotte. Piechurzy są początkowo rozczarowani tym, jak wygląda z bliska prawdziwa bitwa. Przed żołnierzami stojącymi karnie w szeregu rozgrywa się spektakl wojenny. Oni sami czekają na rozkazy, pilnując swojego stanowiska. W miarę rozwoju bitwy szeregowcy czują jednak coraz większy strach. Ich pozycje znajdują się pod ostrzałem armat wroga. Francuzi rozpoczynają atak. Dowódca polskiego oddziału wyczekuje na stosowny moment i wydaje rozkaz do ataku. Bartek, ogarnięty bitewnym szałem, wyprzedza swych towarzyszy i odważnie rzuca się w szeregi wroga zdobywając trzy chorągwie. Żołnierze są pod wrażeniem ogromnej siły Bartka. Ostatecznie dwóm pułkom poznańskim udaje się zdobyć armaty wroga i przypieczętować zwycięstwo Niemców. Po bitwie bohaterski Bartek zostaje zaprowadzony przez oblicze niemieckiego feldmarszałka Steinmetza. Podczas rozmowy z wodzem Słowik nieopatrznie przyznaje, że bije Francuzów „bo to także Niemcy”. Rozbawiony Steinmetz odznacza szeregowca żelaznym krzyżem. Bartek, dumny ze swych dokonań, pisze do żony list chwaląc się zdobytymi odznaczeniami i nowymi doświadczeniami wojennymi (podpalanie kościołów, zabijanie kobiet i dzieci). Przerażona Magda odpisuje mężowi, wyjaśniając mu, że powinien wspierać Francuzów, a nie wrogich Polakom Niemców.
Bartek lekceważy „babskie” rady, wykazując w kolejnych bitwach coraz większy zapał do walki. Podczas jednej z nich ginie Wojciech, dawny towarzysz Słowika. Wkrótce Bartek zostaje przeniesiony do nowego pułku. W trakcie jednej z bitew jego oddział bierze grupę jeńców. Dwójka z nich ma zostać rozstrzelana. Bartkowi przypada w udziale nocna straż przy jeńcach. Bohater podsłuchuje rozmowę skazańców i z przerażeniem rozpoznaje w nich Polaków. Strzelcy narzekają na swój los, wspominając o porzuconych rodzinach i straconych nadziejach na zwycięstwo nad niemieckim wrogiem. Bartek przeżywa chwile wewnętrznej walki. Czuje, że racja leży po stronie uwięzionych rodaków. Chciałby im pomóc, ale przyzwyczajenie i wojskowa karność nie pozwalają mu na złamanie rozkazu. Rozmowa więźniów sieje też wątpliwości w dotychczasowych przekonaniach Słowika, czynnie wspierającego Niemców. Rankiem jeńcy zostają rozstrzelani.
Wiosną Bartek Słowik powraca do rodzinnego domu. Magda z przerażeniem zauważa zmiany w zachowaniu męża, wtrącającego do swych wypowiedzi niemieckie i francuskie słówka. Weteran wojenny odbywa triumfalny pochód do karczmy, gdzie raczy miejscowych chłopów opowieściami o swoich przygodach na froncie. Relacje Bartka budzą podziw młodych i zadumę starszych gospodarzy. Jeden z nich trafnie zauważa, że wygrana Niemców może Polakom tylko zaszkodzić. Zaperzony Bartek rozpoczyna kłótnię przekonując zebranych o własnej racji. Spór przerywa pojawienie się Magdy. Kobieta głośno skarży się na głupotę i zaślepienie męża, wyganiając go do domu.
Po kilku dniach okazuje się, że schorowany weteran nie ma sił, by zająć się gospodarstwem. Większość obowiązków spada na głowę Magdy. Dodatkowe upokorzenie spotyka małego Franka, syna Bartka. Zapłakany chłopiec opowiada rodzicom o policzku wymierzonym mu przez niemieckiego nauczyciela, pana Boege. Słowik postanawia wytłumaczyć zajście i udaje się do pedagoga na rozmowę. Ten, wzburzony pretensjami chłopa, wyzywa go i prowokuje bójkę. Bartek nie pozostaje dłużny wsadzając Niemca do beczki z wodą. Na ratunek rodakowi spieszą niemieccy koloniści. Pobitemu Bartkowi udaje się uciec, ale po kilku dniach zostaje aresztowany przez żandarmerię i skazany na trzy miesiące więzienia. Rodzina Słowika musi też zapłacić nauczycielowi wysokie odszkodowanie. Zrozpaczona Magda zaciąga pożyczkę u Niemca Justa i udaje się po pomoc do miejscowego dziedzica.
Dziedzic Jarzyński, po ślubie z zamożną szlachcianką, powraca do rodzinnego domu i postanawia wystartować w wyborach. Aby mieć szanse na mandat poselski, musi zjednać sobie przychylność chłopów. Dzięki nowym okolicznościom Magdzie udaje się uzyskać wsparcie i pomoc młodej dziedziczki. Po interwencji dziedzica Bartek otrzymuje szansę zwolnienia do domu na czas żniw. Przed opuszczeniem aresztu Słowik zostaje poinstruowany o obowiązku głosowania na niemieckiego kandydata. Wojskowi sugerują, że ewentualny sprzeciw więźnia pociągnie za sobą surowe konsekwencje.
Rozpoczyna się kampania wyborcza. Pani Jarzyńska odwiedza mieszkańców wioski, agitując na rzecz męża. Dziedziczka trafia także do domu Słowików. Magda wylewnie dziękuje swej dobrodziejce, Bartek milczy rozpamiętując otrzymany rozkaz. W dniu wyborów u Jarzyńskich zbiera się sąsiedztwo. Wszyscy oczekują na przyjazd księdza i oznajmienie ostatecznego wyniku. Dziedzic jest przekonany o swym zwycięstwie. Niestety, po przybyciu proboszcza okazuje się, że większość głosów uzyskał Szulberg. Rozgoryczona dziedziczka nie kryje łez. Towarzyszący księdzu stary Maciej tłumaczy, że większość weteranów ostatniej wojny – w tym nieszczęsny Bartek Słowik – została zmuszona do głosowania za Szulbergiem. Oburzeni zebrani zastanawiają się, czy warto wnosić protest.
Zachowanie Bartka zostaje powszechnie potępione. W wyniku zaciągniętych długów chłop traci dom i gospodarstwo. Mieszkańcy Pognębina nie chcą pomóc „zdrajcy”. Rodzina Słowików zostaje zmuszona do opuszczenia wsi i przeprowadzki do miasta. Wyjeżdżają też Jarzyńscy, decydując się na zamieszkanie w Dreźnie.