Charakterystyka Bartka Zwycięzcy
Bartek Słowik jest tytułowym bohaterem noweli Henryka Sienkiewicza, zatytułowanej "Bartek Zwycięzca". Jest dość głupim chłopem, mieszkającym w Wielkopolskiej wsi, który zostaje wcielony do armii Pruskiej podczas konfliktu francusko-niemieckiego. Po powrocie z wojny nie potrafi on odnaleźć się w zastanej rzeczywistości, co ostatecznie skończyło się tragedią jego i jego rodziny, ponieważ zmuszeni zostali do porzucenia swojego majątku i opuszczenia wsi, w której czuli się jak w domu.
Bartek pochodzi ze wsi Pognębin. Ludzie nazywają go Bartkiem Wyłupiastym, ponieważ kiedy do niego mówiono, wytrzeszczał oczy, bądź Bartkiem Głupim, ponieważ posiadał "prawdziwie homeryczną naiwność" i ograniczony intelekt. W niemieckich rejestrach urzędowych zapisywano go jako "Bartek Mensch" (niem. Mensch - człowiek), ponieważ Niemcy uznali, że "słowik" brzmi prawie jak "człowiek". Żona Bartka miała na imię Magda. Mieli syna Franka, który uczęszczał do pobliskiej szkoły.
Bohater wiódł spokojne, w miarę dostatnie życie. Wiosną, latem i jesienią zajmował się pracą na roli, zaś zimą chodził dorabiać w pobliskiej fabryce. Żyło mu się szczęśliwie, dopóki nie otrzymał wezwania do armii pruskiej. Nie rozumiał, po co ma walczyć z Francuzami, którzy nie zrobili mu nic złego, ale musiał pójść na front. W pociągu jadącym ku Francji spotkał swego sąsiada, Wojtka, który wyjaśnił mu, że Francuzi są Niemcami, tylko gorszymi. Bartek uznał to za dobry powód do walki. Przejął się także groźbami, że Francja pragnie zagarnąć polską ziemię i odebrać chłopom ich kobiety. Bartek kochał swoją żonę Magdę, i gdy wyobraził sobie, co mogliby jej zrobić francuscy żołnierze, zapałał nienawiścią do nowego wroga.
Pierwszą potyczką, w jakiej wziął udział, była bitwa pod Gravelotte. Odznaczył się w niej wielką odwagą i walecznością, zabijając wielu wrogów i zdobywając ich chorągwie. Odtąd wojna stała się jego żywiołem, zdobywał kolejne medale i zaczął wierzyć w to, że Prusy dbają o polskie interesy. Zaczął sam siebie nazywać Niemcem, mówić: "Niemcy to nasi", wtrącać germańskie słowa do swojej mowy. Stopniowo tracił swoje człowieczeństwo, mordował niewinne kobiety i dzieci, któregoś razu wziął udział w spaleniu kościoła, w którym znajdowało się mnóstwo wiernych, którzy spłonęli żywcem.
Któregoś razu odkrył, że dwoje jeńców, których pilnował, jest Polakami. Zaczął się wtedy zastanawiać, jak to możliwe, że i po stronie niemieckiej, i francuskiej, są Polacy, którzy uważają, że walczą o dobro swej ojczyzny. Jednak chwilowy zryw jego patriotyzmu zamarł, stłamszony honorem wojskowym oraz alkoholem, który pozwolił zapomnieć o trudnych kwestiach.
Bartek wrócił z wojny niezdolny do pracy. Zetknięcie z dawnym światem było dla niego bolesne. Wierzył, że Niemcy, w zamian za pomoc Polaków w wojnie, odwdzięczą się pomocą i łaskami, jednak stało się przeciwnie. Wkrótce Polacy stali się jeszcze bardziej gnębieni, w szkole niemieccy nauczyciele szykanowali polskie dzieci. Dodatkowo gospodarstwo, którym zajmowała się Magda, mimo jej trudów i zaciągniętych pożyczek chyliło się ku ruinie. Wszystko to spowodowało ciężkie rozczarowanie i rozpacz bohatera wojennego. Wciąż nie mógł zrozumieć, że jego czyny na froncie nie przyniosły Wielkopolanom żadnych korzyści, a wręcz przyczyniły się do dodatkowych cierpień, ponieważ Prusy uznały, że są niezwykle silne, mogą więc tłamsić Polaków do woli. Czara goryczy przechyliła się, gdy Franek opowiedział o zachowaniu nauczyciela, pana Boege. Bartek poszedł do domu Niemca, najpierw kłócił się z nim, potem zaś przeszedł do rękoczynów. Za napaść został wtrącony do aresztu, i chociaż starał się przedstawiać swoje wojenne zasługi, by uzyskać złagodzenie wyroku, i tak zarządzono, że w areszcie ma spędzić trzy miesiące oraz zapłacić karę. Kazano mu w wyborach głosować na Niemca, Szulberga, przez co przyczynił się do jego wygranej. W wyniku zadłużenia i odrzucenia przez społeczność Słowikowie utracili swoje gospodarstwo, wobec czego zmuszeni byli odejść. Na końcu utworu Bartek nie jest już silnym chłopem, jakim był na początku, przypomina raczej starego, wyniszczonego dziada.
Na przykładzie Bartka Słowika Henryk Sienkiewicz pokazuje, jak niewielką tożsamość narodową posiadają prości chłopi, którzy martwią się tylko o swoje przetrwanie, nie zaś o sprawy polityczne. Patriotyzm, który posiadają, jest bardzo słaby i szybko może zostać wypleniony. Autor, ukazując nam losy biednego chłopa, pokazuje zagrożenie, jakim jest germanizacja polskich terenów.
Obraz Niemców w noweli Sienkiewicza
Henryk Sienkiewicz w swojej noweli „Bartek Zwycięzca” pokazał życie prostego chłopa z pruskiego zaboru, który został przymusowo wcielony do armii i wysłany na wojnę niemiecko-francuską. Pod wpływem wojennych przeżyć tytułowy bohater ulega stopniowej germanizacji, która kończy się bezgranicznym ufaniem Prusom i nazywaniem samego siebie Niemcem. W jaki sposób Sienkiewicz pokazuje naród pruski?
W noweli spotykamy się z różnymi grupami społeczności niemieckiej. Jako pierwszych poznajemy osadników, który przybyli do zajętej Wielkopolski i zamieszkali pośród miejscowych, polskich chłopów. Na początku żyją obok siebie w zgodzie, próbując przyzwyczaić się do tej nowej sytuacji i powoli ją akceptując, ponieważ nie mają innego wyboru. Przyjezdni są bogatsi od chłopów, dlatego ich majątki są większe. Niemcy, w tym osadnik Just, udzielają polskim mieszkańcom wysoko oprocentowanych pożyczek, a kiedy dłużnicy nie mogą ich spłacić, przejmują ich gospodarstwa. Powoduje to stopniowe wypieranie polskiej ludności, która, pozbawiona domu i dochodów, musi odejść w inne miejsce. Pobór wojskowy nie omija osadników, którzy muszą wesprzeć własną armię. Wydaje się, że nie są temu zbyt chętni, ponieważ spośród wszystkich, którzy udali się na stację, by oczekiwać na transport, niemiecka ludność jest najbardziej przerażona. Trudno powiedzieć, czy Sienkiewicz chciał przez to pokazać, że byli oni tchórzami, czy może chodziło mu o pokazanie, iż ich świadomość tego, jak naprawdę wygląda wojna, jest większa od prostych chłopów.
Podczas podróży na front polscy chłopi stykają się w niemiecką ludnością. Przyjmowani są życzliwie, ludzie stroją swoje domy, częstują ich jedzeniem i piwem, wiwatują na ich cześć. Widzimy tutaj, że w gruncie rzeczy zwyczajny Niemiec nie różni się niczym od Polaka – potrafi tak samo cieszyć się i być dobrym dla innych ludzi.
Na froncie poznajemy niemieckich oficerów i żołnierzy. To ludzie inteligentni, a polskich żołnierzy traktują niemal na równi z niemieckimi. Liczy się dla nich odwaga i przydatność w boju, nie narodowość żołnierza. Chcieli nawet nadać wyższy stopień wojskowy Bartkowi, ale nie zrobili tego, ponieważ był na to zwyczajnie zbyt głupi, a nie mogli powierzyć losu innych żołnierzy w ręce kogoś, kto mógłby zachowywać się nierozsądnie. Jednocześnie zachowanie żołnierzy, którzy wykonują dane im rozkazy, wskazuje, jak okrutni są niemieccy dowódcy, jeżeli nakazują nie oszczędzać kobiet ani dzieci i pozwalają na mordowanie niewinnych mieszkańców francuskich wiosek. Są bezwzględni, ponieważ walczą o swoją sprawę.
Kiedy Bartek, główny bohater, powraca do Polski, widzimy, jak poprzez sukces militarny Prus zmienił się stosunek niemieckiej ludności do Polaków. Przestali traktować ich zwyczajnie, a zaczęli szykanować. Polskie dzieci są w szkole ośmieszane przez niemieckich nauczycieli, a kiedy Bartek staje w obronie swojego syna, jego czyn został przez prasę odebrany jako czynna napaść polskiego, bezdusznego chłopa, na niewinnych niemieckich osadników. Ci zyskują coraz więcej pieniędzy, ponieważ w wyniku wojny więcej gospodarstw musiało zaciągnąć pożyczki, a później nie mogło ich spłacić. W stolicy Wielkopolski mamy szansę zapoznać się z niemieckimi urzędnikami i niemieckim sądem. Nie interesuje ich to, jak bardzo Polacy pomogli im podczas wojny. Rdzenną ludność traktują jak natrętnych wichrzycieli, którzy próbują niesłusznie atakować napływowych. Nie zważają na ciężką sytuację chłopa i nakładają na niego karę więzienia oraz grzywny, które w końcu doprowadzają go do ruiny. Zmuszają też go do głosowania w wyborach na niemieckiego kandydata, co powoduje, że jego rodacy uznają go za zdrajcę.
Na podstawie noweli prześledzić możemy, jak zmieniało się nastawienie ludności niemieckiej do Polaków, zamieszkujących zabór pruski. Początkowo, kiedy osadnicy niemieccy stanowili na tych terenach mniejszość, podchodzili do polskich chłopów z życzliwością bądź obojętnością, wiedząc, że nie mogą im się narażać, ponieważ posiadają liczebną przewagę i nie będzie można się przed nimi obronić. Z czasem, kiedy Niemców przybyło do Wielkopolski, urośli oni w siłę i zaczęli gardzić Polakami, okazując im to poprzez szykanowanie przy każdej sposobności. Prusacy są przez Sienkiewicza pokazani jako naród okrutny, który wykorzystuje słabość Polski dla swoich korzyści, a nie daje nic w zamian.
Dlaczego Bartek Słowik nazwany jest Zwycięzcą?
Bartek Słowik w noweli Henryka Sienkiewicza bywa nazywany różnorako: Bartkiem Wyłupiastym i Bartkiem Głupim przez ludzi ze swej wsi oraz Bartkiem Menschem przez Niemców. Nikt, poza narratorem, nie określił go "Zwycięzcą". Dlaczego więc Sienkiewicz nazywa człowieka, który co prawda odznaczył się bohaterstwem na wojnie, ale ostatecznie stracił wszystko, co posiadał, nazywa w taki sposób?
Życie Bartka Słowika było przez dłuższy czas szczęśliwe. Może nie był zbyt zamożny, ale miał dobrą żonę Magdę i kochanego syna Franka. Jakoś wiązali koniec z końcem, utrzymując się z gospodarstwa oraz z zimowej pracy Bartka w pobliskiej fabryce. Ich mały świat uległ zawaleniu, kiedy poczciwego chłopa wezwano do armii. Miał wyjechać na granicę francuską, by tam walczyć z ludźmi, którzy nigdy nie zrobili mu niczego złego. Nie potrafił ogarnąć tego swoim prostym rozumem, ale nie miał wyboru, musiał zostawić żonę i syna i wyruszyć na wojnę. Magda domyślała się, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Nie wiedziała, jak ma poradzić sobie sama z uprawą roli, w której potrzeba rąk do pracy, a nie miała pieniędzy na zatrudnienie kogoś do pomocy. Musiała zadłużyć się u niemieckiego osadnika, Justa.
W czasie gdy roztropna żona poszukiwała szansy na utrzymanie siebie, syna oraz męża na froncie, Bartek odnosił w armii wielkie sukcesy. Po raz pierwszy walczył pod Gravelotte, gdzie odznaczył się wielką odwagą i siłą. Został za to odznaczony. Z początku jego motywacją do walki było przekonanie, że walcząc z Francuzami przyczyni się do polepszenia sytuacji Poznańczyków. Przyjął do wiadomości, że Francja chce zagarnąć polskie ziemię i porwać polskie kobiety, a na to chłop nie mógł się zgodzić. Liczył na to, że Prusy, z wdzięczności za jego osiągnięcia, złagodzą ucisk, jakim częstowali Wielkopolan. Po jakimś czasie zaczął ufać swoim dowódcom bezgranicznie, widział w nich wielkie autorytety, a sam zaczął tytułować się Niemcem i wtrącać w swoje wypowiedzi niemieckie słowa. Prusaków nazywał "naszymi".
Wojna wydawała mu się prosta - musiał jedynie słuchać rozkazów. Nie kwestionował ich słuszności, ponieważ wychodziły z ust oficerów. Na ich życzenie zabijał kobiety i dzieci oraz spalił kościół, który był pełen zgromadzonych wiernych, którzy nie mogli się z niego wydostać. O tym wszystkim opowiadał w listach do żony jak o czynach chwalebnych. Jego nieskomplikowana wizja wojny runęła, kiedy pojmano dwóch francuskich żołnierzy. Mieli zostać rozstrzelani następnego dnia, a Bartkowi powierzono pilnowanie ich. Nagle usłyszał, że jego dwaj nieprzyjaciele mówią po polsku. Opowiadali o tym, że wstąpili do francuskiej armii, by pomóc swoim rodakom. Bartek nie mógł pojąć, dlaczego dwie różne strony mają walczyć o tę samą sprawę. Nie zmieniło to faktu, że po tym wydarzeniu dalej walczył w pruskiej armii, ale już zawsze dręczyło go poczucie, że coś jest nie w porządku, musiał więc zagłuszać je alkoholem.
W końcu Bartek Słowik powrócił do ojczyzny, do swego Pognębina. Wierzył w to, że teraz mieszkańcom będzie lepiej, ponieważ Niemcy z wdzięczności za ich zasługi na froncie przestaną tak ich gnębić. Pokłócił się o to z Maciejem Kierzem, starym i bardzo szanowanym we wsi chłopem, który uważał, że stanie się dokładnie odwrotnie. Ku pognębieniu Bartka, stary chłop miał rację. Niemcy przejmowali kolejne polskie gospodarstwa, ponieważ udzielali ludziom pożyczek, których biedni chłopi nie mogli później spłacić. W szkole dzieci polskie były gnębione przez niemieckich nauczycieli. Polacy byli usuwani z urzędów, a ich stanowiska zajmowali ludzie narodowości niemieckiej. W rozpaczy bohater napadł na pana Boege, nauczyciela jego syna, Franka, który nazwał go "polską świnią". W efekcie Bartek został wtrącony do więzienia i nałożono na niego karę, której nie było z czego spłacić. Magda musiała zaciągnąć kolejną pożyczkę. Nic nie pomogły medale i odznaczenia chłopa, Niemcy nie wzruszyli się jego wojennym bohaterstwem, był dla nich tylko kolejnym człowiekiem, który pochodził z podbitych ziem. Nakazali mu w wyborach głosować na niemieckiego kandydata, co spowodowało odrzucenie społeczne Bartka. Wkrótce jego majątek przepadł na rzecz Niemca Justa, a on i jego rodzina musieli odejść z Pognębina.
Nazwanie Bartka zwycięzcą jest ironiczne i gorzkie. Widzimy go jako człowieka złamanego, z którym nikt się nie liczy. Na wojnie stracił zdrowie, siłę i czyste sumienie, w Wielkopolsce stracił swój dom. Przegrał swoje życie w walce z bezwzględnością niemieckiego rządu, dla którego polski chłop nie znaczył nic. To nie on zwyciężył, ale został zwyciężony.