Dżepetto spędził długie godziny nad stworzeniem marionetki. Był zadowolony ze swojej pracy, jednak zanim skończył oczka pajacyka zaczęły się poruszać. Ku zdumieniu mężczyzny wydłużył się też nos. Dżepettowi ciężko było dojść do porozumienia z krnąbrnym drewnianym chłopcem, który w ogóle go nie słuchał.
Pewnego razu chłopiec uciekł z domu. Zwrócił się do policjanta o pomoc i skłamał, że jego ojciec bił go i karał za najmniejsze przewinienia. Starzec trafił do więzienia. Nie dano mu szansy wytłumaczenia całej sytuacji, a zadowolony z siebie chłopiec drwił z niego jeszcze bardziej.
Nadeszła noc. Pinokio spędził ją na rozmowie ze świerszczem. Zdenerwowały go jednak jego upomnienia, więc postanowił pozbyć się problemu i z całej siły uderzył w świerszcza młotkiem.
Pinokio coraz gorzej sobie radził. Nie potrafił nic ugotować, nie wiedział też skąd wziąć jedzenie. Czuł się bardzo samotny, żałował, że pozbył się ojca, ponieważ teraz byłby bardzo przydatny.
Pinokio opuścił dom. Miał nadzieje, że ktoś udzieli mu pomocy. Włóczył się godzinami po miasteczku, niestety był zmuszony powrócić do domu. Zasnął przy kominku. Obudził się z krzykiem i zdał sobie sprawę, że jego nogi spłonęły. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Chłopiec ucieszył się słysząc głos ojca. Nie mógł jednak wstać, aby otworzyć mu drzwi. Dżepetto nie wierzył Pinokiowi, który uparcie twierdził, że spłonęły mu nogi. W końcu ojciec wszedł przez uchylone okno. Chłopiec