W momencie rozgrywania się akcji ma czterdzieści siedem lat. Przez całe życie pracował po to, aby wszystkim innym żyło się dobrze. Szczególną opieką obdarzył swego szwagra, Aleksandra Sieriebriakowa. Kiedy jednak dociera do niego, że to tak naprawdę pseudonaukowiec, marny nieudacznik, postanawia uprzykrzyć mu życie za wszelką cenę. Nieszczęśliwie zakochany w drugiej żonie Aleksandra, w Helenie. Bardzo szanuje i szczerze kocha Sonię, przypomina mu bowiem o jego zmarłej siostrze, Wierze, którą szalenie miłował. Pogardza natomiast matką, nieustannie czyni jej przytyki, jakoby cały dzień czytała tylko książki i rozpływała się w świecie wybujałych fantazji, a tak naprawdę czyni to z powodu uwielbienia, jakim matka darzy znienawidzonego przez Iwana Aleksandra. Ma serdecznego przyjaciela, lekarza Astrowa, któremu pierwszemu zwierza się ze swych tajemnic. Z jednej strony uczynny i przyjacielski, skory do poświęceń, zaś z drugiej – porywczy i gwałtowny. Jego bunt jednak jest w pełni uzasadniony – jego szwagier-pasożyt chce bowiem sprzedać ojcowiznę, która prawowicie przeszła wpierw na jego siostrę, a po jej śmierci na Sonię, a na której pracował przez całe życie bez wytchnienia, ponieważ należało spłacić wszystkie długi. To prowadzi niemal do tragedii – gdyby nie zrządzenie losu, Iwan stałby się mordercą swego szwagra i zapewne trafiłby do więzienia. Nie może pogodzić się z tym, że tak młoda osoba jak Helena nie umie znaleźć sobie żadnego pożytecznego zajęcia, że się nudzi i wegetuje, tkwiąc bez sensu przy swoim chorym mężu, który prawdopodobnie długo już nie pożyje. Jest bardzo szczery – niemal od razu przyznaje się, dlaczego patrzy na Helenę maślanym wzrokiem, nie owija w bawełnę, zwierza się ze swych uczuć, czyni to całkowicie otwarcie, bez cienia wstydu. Iwan ubolewa, że całe swe życie zmarnował na dogadzanie innym, zaś sam nie odnalazł prawdziwego szczęścia, że nie było nawet kiedy je posiąść, gdyż ciągle był czymś zajęty na gospodarstwie. Od momentu jednak, gdy Helena przybywa do domu, Iwan opuszcza się w pracy i wszystko zostaje na głowie Sonii, która jednak pokornie przyjmuje ten krzyż. Kiedy „wujaszek Wania” zdaje sobie sprawę z tego, że nic już nie można zmienić w jego położeniu, gdy dociera do niego, że Helena się z nim nie zwiąże, bo wyjeżdża z Aleksandrem z powrotem do miasta, aby oczyścić atmosferę w domu, postanawia podebrać Astrowowi morfinę, aby jak najszybciej zakończyć swój żywot. W wykonaniu tego nieco planu przeszkadza mu jednak sam lekarz, który dostrzega, że brakuje mu jednego słoika, a także Sonia, która namawia kochanego wujka, aby nie rozpaczał, gdyż ona też nie ma w życiu łatwo, a mimo to wciąż trzyma się dalej. Na końcu Iwan godzi się ze szwagrem, obiecuje mu, że nadal będzie wysyłać pieniądze, żeby wzajemne żale i pretensje zostały zażegnane.