Bezduszność profesora ujawnia się podczas dyskusji o losach majątku. Sieriebriakow bez skrupułów rzuca propozycję sprzedaży dworku, nie biorąc pod uwagi tego, ile wysiłku i serca zostało włożone przez krewnych w utrzymanie gospodarstwa i domu. Kłótnia to kluczowy moment dramatu. Punkt, w którym Wojnicki traci wszelkie złudzenia i nadzieje na przyszłość. Rozgoryczony bohater wyrzuca krewnemu jego niewdzięczność i życiową niezaradność, która doprowadziła całą rodzinę do finansowych kłopotów.
Rozczarowań doznają także pozostali bohaterowie dramatu. Helena czuje, że popełniła życiowy błąd, wychodząc za człowieka, który jej imponował, ale którego nie kochała. Sonia traci nadzieję, na wzajemność ze strony Astrowa. Doktor przeprowadza nieudaną próbę nawiązania romansu z Heleną i wie, że powoli i konsekwentnie traci zapał do życia. Każdy z bohaterów dokonuje podsumowań i zastanawia się nad tym, kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za zmarnowanie ich życiowych szans. Astrow oskarża wprost małżeństwo Sieriebriakowów o zły wpływ na otoczenie: „Przyjechała pani tutaj ze swoim mężem i wszyscy, co tu pracowali, grzebali się, coś tam tworzyli - wszystko musieli rzucić i przez całe lato zajmować się podagrą pani męża i panią. Oboje - on i pani - zaraziliście nas swoim nieróbstwem”. Podobne zdanie ma Wojnicki, rozczarowany postawą profesorstwa. W finale dramatu każdy z bohaterów przeżywa samotną klęskę w obliczu nieuchronnego losu. Helena rozwiązuje swoje problemy poprzez ucieczkę, Sonia pokornie poddaje się smutkowi. Doktor i Iwan upewniają się nawzajem w przekonaniu, że z lenistwa zmarnowali własne życie. Mężczyznom pozostaje jedynie smutna refleksja, przestroga dla kolejnych pokoleń: „Ci, którzy będą żyli za sto, za dwieście lat i którzy będą nami gardzić za to, żeśmy tak głupio, tak bez smaku przeżyli nasze życie - ci może znajdą środki, żeby być szczęśliwymi, ale my...”