Jest lekarzem, często przybywa do gospodarstwa Sonii i Iwana, jest tam niezwykle miło widziany. Lubi Marynę, przypomina mu bowiem jego własne dzieciństwo. Szanuje i ceni Sonię, ale nie jest w stanie jej pokochać, natomiast darzy prawdziwą namiętnością Helenę, jednak nie przyznaje się do tego Iwanowi – ten dopiero, gdy nakrywa ich razem, doznaje olśnienia, że jego serdeczny przyjaciel również usycha z miłości do tej samej kobiety. Jego opowieści i zainteresowania budzą podziw, szczególnie Sonii – głównie te o lesie, który znajduje się przy domu lekarza. Mówi do Iwana: „Możesz przecie palić w piecach torfem, a stodoły budować murowane. Ostatecznie możesz rąbać lasy, kiedy zmusza cię do tego potrzeba, ale po co lasy niszczyć? Rosyjskie lasy trzeszczą pod siekierami, miliardy drzew giną, pustoszeją kryjówki zwierząt i ptaków, rzeki stają się płytsze i wysychają, znikają na zawsze piękne pejzaże, a wszystko tylko dlatego, że leniwy człowiek nie chce pomyśleć, że można schylić się i podnieść opał z ziemi”. Jest zrozpaczony, ponieważ niedawno zmarł mu pacjent podczas podawania mu narkozy przed operacją. Tak więc – z jednej strony prawy, dobry człowiek, z drugiej obłudny egoista – namawia bowiem Helenę do grzechu, chociaż wie, że Iwan, jego przyjaciel, jako pierwszy zwierzył mu się ze swojego uczucia do niej. Wie również o nieszczęściu Sonii, Aleksandra w ogóle nie bierze pod uwagę, nie ma skrupułów, myśli tylko o swoim zadowoleniu. Na końcu jednak rehabilituje się: godzi się z Iwanem, nakazuje oddać sobie zabraną przez niego morfinę oraz czule żegna się z Maryną, z szacunkiem zaś z Sonią. Wie, że nie może więcej bywać w tym domu, gdyż jego pobyty potęgują cierpienie tej dziewczyny. Opuszcza więc gospodarstwo.