Szwagier Iwana, mąż jego siostry Wiery. Po jej śmierci żeni się z Heleną. Nie interesuje się córką, co więcej – nie protestuje z tego powodu, że ona – będąc jeszcze dzieckiem – pracowała na niego bez wytchnienia po to, aby ten mógł oddać się pracy naukowej, która jako taka nigdy nie przynosiła mu żadnych większych zysków, a z czegoś musiał przecież żyć. Jest już stary, schorowany, kaprysi. Na starość postanawia osiąść się z Heleną na gospodarstwie należącym do Sonii i żyć na koszt całej rodziny. Później jednak zaczyna wybrzydzać na nowo i dochodzi do wniosku, że życie na wsi to nie to, do czego przywykł. W mieście natomiast nie będzie go stać na życie, toteż wychodzi z propozycją, aby sprzedać gospodarstwo i kupić willę w Finlandii, co rozwściecza Iwana. Ze zdaniem Aleksandra bardzo liczy się jego córka oraz żona, jak również teściowa, która przekłada swego zięcia nad własnego syna. Fanaberie Sieriebriakowa prowadzą do tego, że całkowicie rozregulowuje się rytm dnia, jaki wcześniej panował na gospodarstwie. Teraz służba nie może spać w nocy, bo gdy profesor pracuje ową porą, to od czasu do czasu należy zrobić mu herbatę albo wykonać inne absurdalne czynności, co jest przedmiotem drwin niani Maryny. Również inne jego dziwaczne zwyczaje powodują śmieszność, na przykład jego ciepły ubiór, jaki wdział na siebie, idąc na spacer, kiedy na dworze było gorąco (drwi z tego Iwan). Wujaszek Wania całe życie go cenił, jednak po wielu latach dochodzi do wniosku, że jego praca naukowa okazała się jednym wielkim nieporozumieniem, nikt bowiem nie zna jego nazwiska, nie osiągnął nic wielkiego ani nie odkrył nic nowego. W momencie, gdy Iwan słusznie wyrzuca mu swoje żale podczas rodzinnej narady, Aleksander udaje, że nie wie, o co chodzi, bo przecież jeżeli miał do niego jakieś pretensje, to mógł mu je mówić na bieżąco, a nie tak, by profesor musiał się sam wszystkiego domyślać. Sieriebriakow jednoznacznie nakreślony jest jako postać negatywna, budząca pogardę.