zresztą zasiadał on także w komisji egzaminacyjnej. Uszczęśliwiona mama Marcina wybiera chłopcu stancję – u starej znajomej, pani Przepiórkowskiej. Całoroczny pobyt to koszt 150 rubli, a dodatkowo zapas drewna na zimę, ziemniaki i mąka. Warunki zostają uzgodnione, chłopiec będzie mieszkał w towarzystwie kilku innych kolegów z tego samego gimnazjum. Do znajomych pani Przepiórkowskiej należą emerytowani radcy – Somonowicz i Grzebicki. Odwiedzają jej dom codziennie – spotkanie z mamą Marcina jest okazją do dyskusji o roli oświaty i kształceniu młodzieży. Zdaniem Somonowicza niepotrzebnie zbyt wielu Polaków pcha się do szkół, by zdobywać edukację. Somonowicz wspomina czasy swej młodości, kiedy Polacy mogli uczyć się polskiego, odebrano im ten przywilej po kolejnych powstaniach wywołanych, zdaniem emerytowanego radcy, przez wykształcone kręgi społeczeństwa, nie liczące się z realiami. Dlatego Somonowicz potępia ogólny pęd do wiedzy.
Rozdział V
Marcin Borowicz trafia na stancję. W tym niezbyt okazałym budynku zamieszkują także uczeń siódmej klasy i jednocześnie korepetytor oraz lokalny poeta, Wiktor Alfons Pigwański, trzej bracia Daleszowscy, uczniowie klasy czwartej i drugiej oraz Szwarc, drugoroczny uczeń klasy pierwszej. Stancję regularnie odwiedza nauczyciel Majewski, ale zorientowawszy się, że rodzice Borowicza nie są zamożni, traci zainteresowanie swoim uczniem. Klasa Marcina mieści się na parterze budynku gimnazjum w Klerykowie. Klasy wyższe znajdują się na piętrach. W czasie dużej przerwy gimnazjaliści uwielbiają staczać bitwy na kasztany opadające z drzew rosnących na szkolnym podwórku. Uczniowie walczą klasami, a ciskane ze sporą siłą kasztany nabijają guzy i siniaki. Po jednej z takich bitew Marcin uczestniczy w lekcji arytmetyki,
2021-10-05 10:22:49