Głównym bohaterem utworu jest zdeklasowany szlachcic, Dominik Cedzyna, niegdyś właściciel majątku ziemskiego Kozików. Obecnie człowiek ten, będący już w sile wieku, pracuje u młodego dorobkiewicza, Teodora Bijakowskiego, który stroi sobie żarty ze szlacheckiego pochodzenia Cedzyny. Mężczyzna ów pochodzi z bardzo ubogiej rodziny, jednak dzięki pomocy zamożnej protektorki udało mu się zdobyć wykształcenie w Szkole Głównej, a następnie zrobić majątek. Tymczasem syn Cedzyny, Piotr, pomimo że ukończył studia w Zurychu i posiada wysokie kwalifikacje, nie może znaleźć pracy w kraju.
Utwór rozpoczyna się sceną, w której pan Dominik otrzymuje list od Piotra z bardzo smutną wiadomością. Okazuje się, że syn nie zamierza wrócić do kraju, ponieważ otrzymał intratną propozycję pracy w Anglii, gdzie ma być asystentem znanego profesora chemii, Jonatana Mundsleya. Piotr nie jest wprawdzie zadowolony z takiego stanu rzeczy, wolałby zostać przy ojcu i pomagać mu, ale realia życia są nieubłagane. Decyzja ta wydaje się Dominikowi całkowicie niezrozumiała. Uważa on bowiem, że syn powinien być wierny rodzinnemu i narodowemu dziedzictwu. Tymczasem on pozostawia ojca samemu sobie i prawdopodobnie już nigdy nie wróci.
Po kilku dniach Cedzyna udaje się wraz ze swoim pracodawcą do Zapłocia, w rejonie którego Bijakowski kieruje budową żelaznej kolei. W Zapłociu znajduje się podupadły folwark Juliusza Polichnowicza, od którego Bijakowski chce odkupić kawałek ziemi. Początkowo mężczyzna pragnie sprzedać ją za osiemset rubli, w końcu jednak przystaje na kwotę zaledwie 150 rubli. Polichnowicz rozpoznaje w Cedzynie dawnego dziedzica majątku Kozików i obaj mężczyźni smutno zamyślają się nad własną deklasacją.
W kolejnych miesiącach postępują prace nad budową kolei, a Bijakowski tworzy coraz więcej miejsc
Utwór rozpoczyna się sceną, w której pan Dominik otrzymuje list od Piotra z bardzo smutną wiadomością. Okazuje się, że syn nie zamierza wrócić do kraju, ponieważ otrzymał intratną propozycję pracy w Anglii, gdzie ma być asystentem znanego profesora chemii, Jonatana Mundsleya. Piotr nie jest wprawdzie zadowolony z takiego stanu rzeczy, wolałby zostać przy ojcu i pomagać mu, ale realia życia są nieubłagane. Decyzja ta wydaje się Dominikowi całkowicie niezrozumiała. Uważa on bowiem, że syn powinien być wierny rodzinnemu i narodowemu dziedzictwu. Tymczasem on pozostawia ojca samemu sobie i prawdopodobnie już nigdy nie wróci.
Po kilku dniach Cedzyna udaje się wraz ze swoim pracodawcą do Zapłocia, w rejonie którego Bijakowski kieruje budową żelaznej kolei. W Zapłociu znajduje się podupadły folwark Juliusza Polichnowicza, od którego Bijakowski chce odkupić kawałek ziemi. Początkowo mężczyzna pragnie sprzedać ją za osiemset rubli, w końcu jednak przystaje na kwotę zaledwie 150 rubli. Polichnowicz rozpoznaje w Cedzynie dawnego dziedzica majątku Kozików i obaj mężczyźni smutno zamyślają się nad własną deklasacją.
W kolejnych miesiącach postępują prace nad budową kolei, a Bijakowski tworzy coraz więcej miejsc