Małżeństwo, któremu poświęcony został ten utwór to na pozór zwykli młodzi ludzie, niemal zupełnie jak my. Być może z tą małą różnicą, że nie wyróżniali się niczym szczególnym. Nie zaliczali się do modeli, jakich w dzisiejszych czasach nie brakuje na ulicach, nie starali się na siłę zwracać na siebie uwagi skazując często otoczenie na nieustanne cierpienie. Byli po prostu przeciętni o czym świadczy cytat: „Byli to ludzie młodzi, ani ładni ani brzydcy, w ogóle spokojni” Narrator nawet nie podaje ich imion. I słusznie. Dzięki temu historia ta staje się nam bliska jeszcze bardziej, możemy utożsamiać się z bohaterami.
Małżeństwo mieszkało w jednej z warszawskich kamienic. Żyli skromnie w jednym pokoju. Należeli do jednej z niższych klas społecznych. Możemy wręcz pozazdrościć im faktu, iż tak niewiele potrzebowali, aby osiągnąć szczęście. Ich życie wypełniała praca, ale w tle stałe miejsce zajmowała najważniejsza wartość, jaką niewątpliwie jest miłość. To ona pozwalała im przezwyciężać problemy i dodawała siły do walki. Siła charakteru tych ludzi nie pozwoliła im zatracić się, cieszyli się z drobnostek, zawsze potrafili znaleźć czas dla siebie. Ciężko o lepszy przykład prawdziwej miłości. Nie takiej jakich dzisiaj pełno, ale pełnej szacunku i poświęcenia. W tym małżeństwie nie obserwujemy egoizmu. Każdy z małżonków żyje dla drugiego.
Szczęśliwi z życia, które wiodą, bohaterowie odsuwali od siebie problemy, byli wręcz niepoprawnymi optymistami.
Mężczyzna był urzędnikiem. Nie zarabiał wiele, ale miał stałą posadę. Pracował dniami i nocami, więc jak można się domyślać, zajmowane stanowisko nie zaspokajało w pełni ich skromnych potrzeb finansowych. Z utworu wnioskujemy, iż cechowała go charakterystyczna dla dzisiejszych czasów