Z jednej strony śmierć budzi niepokój, jest czymś wypieranym ze świadomości. Tak się dzieje w całym szpitalu, nikt z dorosłych ani z kolegów Oskara nie ma ochoty rozmawiać o przemijaniu. Z drugiej strony - staje się czymś tajemniczym i wciągającym (historia o matce pani Róży), a w końcu naturalnym i oswojonym. Tak kończy się droga chłopca ku śmierci. Oskar usypia bez strachu, przekonany o wyższej konieczności takich spraw. Zostawia kartkę z napisem „Tylko Pan Bóg ma prawo mnie obudzić”.