Jest wolontariuszką, o wiele starszą, niż pozwala na to regulamin. Jak wszyscy wolontariusze nosi różowy fartuszek. Opowiada chłopcu historie, w których jest na przykład Dusicielką z Langwedocji – silną zapaśniczką (właściwie ta opowieść jest wymyślona, na końcu mówi bohaterka - „Dzięki niemu [...] znałam się nawet na zapasach”). Pani Róża to staruszka, drobna i trochę trzęsącą się. Jej opowieści są dla Oskara bajkami terapeutycznymi, których drugim dnem są, zawarte w nich, bieżące problemy chłopca i propozycja ich rozwiązania. Jako jedyna ma odwagę mówić o śmierci. Nie zatyka uszu, wytrzymuje - jak określa to Oskar. Nie tchórzy. Namawia swojego małego przyjaciela na pisanie listów do Pana Boga.