W powieści dużą rolę odgrywają nowe, dotychczas niepodejmowane przez autorkę zagadnienia. Dzięki temu „Opium” jest bardziej skomplikowane niż inne części „Jeżycjady” i wyróżnia się na ich tle.
Jednym z ważniejszych wątków poruszonych w powieści jest próba odnalezienia najbardziej odpowiedniego i skutecznego modelu wychowawczego, a następnie wprowadzenie go w życie. Próbę tę podejmują nauczycielka Ewa Jedwabińska, która czyni ze swojej rodziny obiekt eksperymentów wychowawczych, do którego stosuje teorie nabyte podczas pracy jako pedagog Jak się jednak okazuje, jej sztywne zasady i emocjonalny chłód, który nie dopuszcza do okazywania jakichkolwiek uczuć (te Jedwabińska uznaje za oznaki słabości), tylko oddalają ją od córki, która czuje się nierozumiana i odtrącona.
Choć małej Aurelce nie brakuje luksusowych dóbr materialnych, dziewczynka odczuwa naturalną potrzebę zaznania prawdziwej miłości, przyjaźni i troski. Dlatego w przebraniu kocmołuszka odwiedza obcych ludzi i usiłuje doświadczyć tu choćby odrobiny rodzinnego ciepła, zyskać poczucie, że jest kochana, a jej problemy są ważne dla innych.
Dopiero kiedy pani Jedwabińska poznaje całą prawdę o tym, do czego została zmuszona jej córka, przekonuje się o niesłuszności swoich przekonań i emocjonalnego dystansu. Chce to naprawić i zakończyć wreszcie psychologiczny eksperyment, jakiemu poddawała całą rodzinę.
Do głosu dochodzi też ukryty gdzieś na dnie jej serca i dotychczas zagłuszany naturalny instynkt macierzyński, któremu pragnie od teraz całkowicie się poddać. Dochodzi bowiem do wniosku, że tylko poddawanie się i uleganie naturalnym emocjom stanowi najlepszą metodę wychowawczą. Psychologiczny portret pani Jedwabińska i jej starania o wypracowanie najlepszej metody wychowania córki wprowadzają do powieści ważny motyw – motyw matki.
Drugim równie ważnym motywem, który pojawia się zresztą we wszystkich tomach „Jeżycjady”, jest motyw młodzieńczej miłości, tym razem Kreski i Maćka Ogorzałki. Ich historia uczy czytelników, że pierwsze, nieśmiało rodzące się uczucie nie musi od razu przerodzić się w miłość. Niekiedy potrzeba czasu, który pozwoli mu się rozwinąć, dzięki czemu jeszcze bardziej je docenimy i przekonamy się o jego sile. Uczucie Kreski i Maćka dojrzewa stopniowo i jest poddawane wielu próbom (Maciek nie od razu odwzajemnia uczucie Kreski, wcześniej zafascynowany jest Matyldą). Bohaterowie zdają się być w swoich uczuciach nieco zagubieni i nie potrafią jeszcze dostrzec ich prawdziwego znaczenia. Znamienne jest to, że podobne problemy towarzyszą również ludziom dorosłym (odrzucane konsekwentnie przez Idę zaloty Sławka czy nieporozumienia i trudne relacje Gabrysi z nieobecnym mężem). Większość tych wątków kończy się jednak szczęśliwie głównie dzięki odważnemu wypowiedzeniu swoich uczuć i odnalezieniu w sobie umiejętności do przebaczenia bliskim ich potknięć czy rozmaitych błędów.
Na takie wybaczenie zdobywa się mała Aurelka, za sprawą której Musierowicz do powieści wprowadza motyw córki oraz dziecka i dzieciństwa. Dziewczynka nie otrzymuje od matki zapewnienia, że jest kochana i doceniana. Mimo posiadania luksusowych dóbr, dzieciństwo Aurelki nie należy do najbardziej udanych, głównie dlatego, że brakuje w nim miłości, która scala rodzinę i dzięki której można czuć się bezpiecznie. Aurelka zostaje więc wystawiona na ciężką próbę – chcąc doświadczyć rodzinnego ciepła, jest zmuszona szukać go gdzie indziej. Kieruje nią przeświadczenie, że to właśnie w prawdziwie kochającym domu, wypełnionym troską i wzajemnym wsparciem, może być szczęśliwa i że tylko to jest jej potrzebne do życia. Uwidacznia się tu zatem jeszcze jeden ważny motyw – motyw domu, miejsca, które powinno stanowić azyl, do którego zawsze będzie się chciało powracać. Na szczęście mała Aurelka w końcu go odnajduje.