Osoba mówiąca w wierszu nie jest zatem aktorem, ale widzem, a być może kimś, kto reżyseruje przedstawienie. Jej status przypomina samego Boga. Wskazuje na to szczególna perspektywa widzenia – oglądanie ziemi raz z góry – wtedy jest ona poruszającym się globem, a sam podmiot znajduje się poza czasem. Innym razem owa boska perspektywa zostaje zamieniona na typowo ludzką – ziemia jest nieruchoma.
Wydaje się zatem, że podmiot liryczny jest poetą, który, niczym Bóg, ma moc powoływania do życia nowych światów i obserwowania gry swoich aktorów. Wniosek ten potwierdza fakt, że w tekście przytacza się rozmowę bohatera lirycznego z salonową damą, w której pyta on, „czy pisać prozę, czy wiersze?”. Co więcej, Norwid pokazuje, że dla świata wielkich salonów profesja pisarza nie jest niczym szczególnym, stanowi rodzaj zabawy słowem. Tymczasem on sam porównuje twórczość do aktu boskiego, jakim było zesłanie na ziemię potopu:
„Co pisał Potop na ziarneczku piasku,
Pewno dla ludzkiej zabawy(!)”
Ironiczne zestawienie potopu z zabawą wskazuje, że Norwid nie zgadza się z tego typu myśleniem i bezpardonowo je demaskuje. W tym sensie kontekście zrozumiała staje się ostatnia strofa wiersza. Zgodnie z zaprezentowanym typem myślenia, poeta powinien „zapomnieć ludzi i bywać u osób”, pamiętając o ślicznie zapiętym krawacie.
Świat salonów nie chce zatem poezji poważnej, traktującej o najważniejszych sprawach ludzkiej egzystencji, ale traktuje poetę jak zwykłego bawidamka, który dobrze prezentuje się w towarzystwie. Sarkazm zawarty w wypowiedzi Norwida wskazuje, że twórca nie zgadza się z taką postawą. Tytułowymi marionetkami są przede wszystkim bywalcy salonów.Norwid w wierszu „Marionetki” przedstawia świat jako teatr, sięga więc po znany Szekspirowski topos teatru mundi. Tytułowe „marionetki” to zatem ludzie pełniący funkcje aktorów na scenie, którym wyznaczono określone życiowe role. Wydaje się jednak, że kondycja samego podmiotu lirycznego jest nieco inna. Nieustannie zadaje on bowiem pytanie, „jak się nie nudzić” w owym teatrze świata.
Osoba mówiąca w wierszu nie jest zatem aktorem, ale widzem, a być może kimś, kto reżyseruje przedstawienie. Jej status przypomina samego Boga. Wskazuje na to szczególna perspektywa widzenia – oglądanie ziemi raz z góry – wtedy jest ona poruszającym się globem, a sam podmiot znajduje się poza czasem. Innym razem owa boska perspektywa zostaje zamieniona na typowo ludzką – ziemia jest nieruchoma.
Wydaje się zatem, że podmiot liryczny jest poetą, który, niczym Bóg, ma moc powoływania do życia nowych światów i obserwowania gry swoich aktorów. Wniosek ten potwierdza fakt, że w tekście przytacza się rozmowę bohatera lirycznego z salonową damą, w której pyta on, „czy pisać prozę, czy wiersze?”. Co więcej, Norwid pokazuje, że dla świata wielkich salonów profesja pisarza nie jest niczym szczególnym, stanowi rodzaj zabawy słowem. Tymczasem on sam porównuje twórczość do aktu boskiego, jakim było zesłanie na ziemię potopu:
„Co pisał Potop na ziarneczku piasku,
Pewno dla ludzkiej zabawy(!)”
Ironiczne zestawienie potopu z zabawą wskazuje, że Norwid nie zgadza się z tego typu myśleniem i bezpardonowo je demaskuje. W tym sensie kontekście zrozumiała staje się ostatnia strofa wiersza. Zgodnie z zaprezentowanym typem myślenia, poeta powinien „zapomnieć ludzi i bywać u osób”, pamiętając o ślicznie zapiętym krawacie.
Świat salonów nie chce zatem poezji poważnej, traktującej o najważniejszych sprawach ludzkiej egzystencji, ale traktuje poetę jak zwykłego bawidamka, który dobrze prezentuje się w towarzystwie. Sarkazm zawarty w wypowiedzi Norwida wskazuje, że twórca nie zgadza się z taką postawą. Tytułowymi marionetkami są przede wszystkim bywalcy salonów.