Po jakimś czasie ludzie stali się obojętni na ludzkie cierpienie i śmierć. Krzyki chorych, dochodzące z domów na ulice były tak powszechne, że nikt nie zwracał już na nie uwagi. Nawet pomocników z formacji sanitarnych przestaje obchodzić los zadżumionych, wykonują swoją pracę machinalnie, bez współczucia. Tak samo zachowują się grabarze, którzy chcą po prostu jak najszybciej zasypać ciała umarłych bez żadnych refleksji czy zadumy.
Camus zdaje się mówić, ze nie ma nic gorszego niż obojętność. Wtedy bowiem człowiek pozwala na zaistnienie zła i przechodzi obok niego nieczuły. Nieumiejętność zareagowania staje się przyczyną marazmu i braku działań wobec nikczemności czy okrucieństwa.