Wtedy dziewczynka doradzała MU, jakiej barwy należy użyć.
Przebywając na strychu, Myszka wydawała się odmieniona, nie zdradzała oznak choroby – była zwinna, zaradna, radosna. Gdy tylko tego zapragnęła, mogła tańczyć do upadłego. W domu chcąc to robić, zawsze czuła dziwną ociężałość i otępienie – coś hamowało jej ruchy. Na strychu zaś czuła się lekko i swobodnie. Pewnego razu, kiedy przebywała na dole, poczuła nagle, że patrzy na nią tata i postanowiła dla niego zatańczyć. Niestety ubranie ją krępowało, dlatego szybko je zdjęła. Wydawało jej się, że porusza się pięknie, tymczasem Adam widział tylko niezgrabne ruchy i podskoki. Taniec niestety zakończył się „małym nieszczęściem”.
Pewnego dnia, będąc na strychu, Myszka obserwowała, jak On stwarza zwierzęta. Znalazła nawet przed domem małego kotka, którego wpuściła do domu. Adam przygotowywał wówczas kanapkę z tuńczyka i gdy tylko zwierzę poczuło jego zapach, szybko ku niemu skoczyło, łapiąc go za nogawkę. Adam, chcąc pozbyć się kotka, strzepnął go i stało się nieszczęście – kotek uderzył głową o meble i stracił przytomność. Z jego głowy pociekła krew. Przestraszona dziewczynka pochyliła się nad nim i łagodnym głosem powiedziała do niego: „Oć, oć” – na te słowa zwierzątko ożyło. Adam i Ewa nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli, przekonując siebie nawzajem, że zwierzątko najwyraźniej zostało tylko ogłuszone.
Ewa nie chciała chodzić z Myszką w miejsca publiczne i niepotrzebnie narażać ją na złośliwe uwagi czy nieprzychylne komentarze. Chciała jej oszczędzić słów podyktowanych współczuciem lub pogardą. Dodatkowo, kiedy dziewczynka znalazła się na zewnątrz, nie umiała należycie się zachować. Niszczyła różne przedmioty w sklepie, nie potrafiła bawić się z innymi dziećmi. Ich rodzice najczęściej odsuwali swoje pociechy od Myszki, tak
Przebywając na strychu, Myszka wydawała się odmieniona, nie zdradzała oznak choroby – była zwinna, zaradna, radosna. Gdy tylko tego zapragnęła, mogła tańczyć do upadłego. W domu chcąc to robić, zawsze czuła dziwną ociężałość i otępienie – coś hamowało jej ruchy. Na strychu zaś czuła się lekko i swobodnie. Pewnego razu, kiedy przebywała na dole, poczuła nagle, że patrzy na nią tata i postanowiła dla niego zatańczyć. Niestety ubranie ją krępowało, dlatego szybko je zdjęła. Wydawało jej się, że porusza się pięknie, tymczasem Adam widział tylko niezgrabne ruchy i podskoki. Taniec niestety zakończył się „małym nieszczęściem”.
Pewnego dnia, będąc na strychu, Myszka obserwowała, jak On stwarza zwierzęta. Znalazła nawet przed domem małego kotka, którego wpuściła do domu. Adam przygotowywał wówczas kanapkę z tuńczyka i gdy tylko zwierzę poczuło jego zapach, szybko ku niemu skoczyło, łapiąc go za nogawkę. Adam, chcąc pozbyć się kotka, strzepnął go i stało się nieszczęście – kotek uderzył głową o meble i stracił przytomność. Z jego głowy pociekła krew. Przestraszona dziewczynka pochyliła się nad nim i łagodnym głosem powiedziała do niego: „Oć, oć” – na te słowa zwierzątko ożyło. Adam i Ewa nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli, przekonując siebie nawzajem, że zwierzątko najwyraźniej zostało tylko ogłuszone.
Ewa nie chciała chodzić z Myszką w miejsca publiczne i niepotrzebnie narażać ją na złośliwe uwagi czy nieprzychylne komentarze. Chciała jej oszczędzić słów podyktowanych współczuciem lub pogardą. Dodatkowo, kiedy dziewczynka znalazła się na zewnątrz, nie umiała należycie się zachować. Niszczyła różne przedmioty w sklepie, nie potrafiła bawić się z innymi dziećmi. Ich rodzice najczęściej odsuwali swoje pociechy od Myszki, tak