CZĘŚĆ PIERWSZA
I
Rosja. Zima. Kilku pasażerów pociągu Kolei Petersbursko-Warszawskiej rozpoczyna zwykłą rozmowę dla zabicia czasu. Jeden z pasażerów, ubrany na styl zagraniczny okazuje się dwudziestokilkuletnim księciem Myszkinem, który wraca po ponad czteroletniej nieobecności do Rosji. Przebywał on na leczeniu w Szwajcarii. Jego opiekun zmarł dwa lata temu i od tego czasu lekarz leczył go za darmo, a dodatkowo utrzymywał, gdyż książę właściwie nie miał żadnej rodziny. Napisał wprawdzie do generałowej Jepanczyn, lecz nie dostał odpowiedzi. Właściwie wcale się temu nie dziwił, gdyż sam nie wiedział w jaki sposób jest właściwie z nią spokrewniony.
Pasażerowie są zdziwieni nazwiskiem księcia, gdyż byli przekonani, iż ród ten już nie istnieje. Książę tłumaczy, iż w jego rodzinie byli także włościanie, a jego ojciec był podporucznikiem z armii, z junkrów. Książę jest ostatnim z Myszkinów.
Drugi z pasażerów wraca natomiast w tajemnicy do domu od swojej ciotki z Pskowa, do której pięć tygodni temu uciekał w obawie przed ojcem, którego pieniądze przeznaczone na bieżące wydatki, wydał na drogie kolczyki (zaciągając jeszcze kredyt na 400 rubli, udzielony mu ze względu na nazwisko) dla kobiety, której czarowi uległ.
Ojciec bardzo rozgniewał się tym czynem i przez cały dzień pouczał syna, a następnie udał się do owej kobiety – Nastazji Filipowej – aby kolczyki odzyskać.
Chłopak, w obawie przed gniewem swojego ojca, uciekł do Pskowa. Jednak po drodze całą noc pił, zasnął na dworze i pogryzły go psy. Dostał wysokiej gorączki. Kiedy przyszedł telegram o nagłej śmierci ojca, leżał w wysokiej gorączce i o niczym nie wiedział, zaś jego ciotka bardzo przestraszyła się telegramu (była kobietą przesądną) i go nie otwarła. O śmierci ojca Parfion Rogożyn dowiedział się dopiero z listu Koniewa Wasylija Wasylewicza. Kiedy tylko dowiedział się o śmierci ojca natychmiast ruszył w drogę, mimo iż jeszcze do końca nie wyzdrowiał.
Ojciec jego był bardzo bogatym człowiekiem i Parfion był pewien, iż jego brat chce wszystko przejąć, a matka robi wszystko, co każe jej brat.
Mimo, iż wracał w do domu w tajemnicy, to jednak na dworcu czekało na niego kilkoro ludzi. Parfion, żegnając się z księciem Myszkinem zaprosił go do siebie, mówiąc, iż dziś jeszcze otrzyma spadek, więc pieniędzy nie będzie mu brakować ( ojciec zostawił dwa i pół miliona rubli spadku), więc kupi księciu nowe ubranie. Książę przyjmuje zaproszenie i mówi, iż jeśli czas mu pozwoli, to odwiedzi go jeszcze dzisiejszego wieczoru.
Parfion zwraca się do drugiego z pasażerów, którym był urzędnik, żeby udał się z nim do jego domu. Urzędnik jest zachwycony tym zaproszeniem, mimo iż wie, że młody Rogożyn go nie polubił.
II
Książę Myszkin udaje się do domu generała Jepanczyna. Jepanczynowie mieszkają we własnej kamienicy. Większość domu jednak wynajmują. Prócz kamienicy posiadają jeszcze duży dom przy ulicy Sadowej, a także majątek pod Petersbugiem oraz niewielką fabryczkę. Dochody rodziny są więc całkiem spore.
Generał Jepanczyn jest wprawdzie człowiekiem niezbyt wykształconym i pochodzi ze zwykłej żołnierskiej rodziny, jednak dzięki swoim rozlicznym talentom stał się człowiekiem majętnym i zyskał powszechne poważanie. Generał ma szczęście w życiu i powodzi mu się na każdym polu, także w kartach, do których ma słabość.
Żona generała nie jest zbyt piękna i zbyt wykształcona, lecz dzięki jej niewielkiemu majątkowi, który Jepanczyn zręcznie pomnożył, stał się bogaty, ponadto żona jego pochodzi ze starej, szlacheckiej rodziny, co przynosi niemały prestiż.
Jepanczyn posiada też trzy córki. Wszystkie są piękne, wykształcone, mają rozliczne talenty, ale są też skromne i choć wszystkie są już dorosłe, to żadnej nie spieszy się do małżeństwa.
Myszkin dociera do kamienicy i długo musi tłumaczyć się lokajowi, kim jest, zanim wreszcie zostaje wpuszczony do środka. Lokaj prowadzi go do kolejnego lokaja, którego zadaniem jest wprowadzenie go do generała, jednak lokaj nie chce tego zrobić bez wcześniejszego porozumienia się z sekretarzem, gdyż książę budzi w nim podejrzenia.
Czekając na sekretarza, książę ucina sobie z lokajem dłuższą rozmowę. Rozmawiają między innymi o obcych krajach. Książę opowiada o Francji, w której widział egzekucję. Pewien zabójca został ścięty gilotyną. Zdaniem Myszkina, to niemoralne, gdyż wszyscy wprawdzie mówią o tym, iż gilotyna minimalizuje ból i skraca męki skazańca, jednak książę uważa, że męki fizyczne, które cierpi ktoś torturowany są niczym, w porównaniu z mękami psychicznymi, jakie cierpi ktoś skazany na śmierć, gdy wie, kiedy umrze i nie ma żadnej nadziei na odmianę losu. Książę mówi, iż nawet ofiara zabójcy miała nadzieję, że uda jej się uciec lub że przeżyje atak, natomiast jej oprawca takiej nadziei nie mógł mieć, gdyż został skazany prawomocnym wyrokiem i poznał wcześniej datę i godzinę swojego zgonu.
Gdy przychodzi sekretarz, Myszkin jeszcze raz powtarza kim jest i po co przyszedł. Sekretarz pyta, czy jest tym księciem, który w zeszłym roku przysłał żonie generała list ze Szwajcarii. Kiedy Myszkin potwierdza, sekretarz odpowiada, że wszyscy w tym domu go znają i pamiętają i zaraz go zaanonsuje. Po chwili książę zostaje poproszony do gabinetu generała.
III
Książę rozmawia z generałem, który jest przekonany, że ten przyszedł, bo czegoś od niego chce. Książę przekonuje go, iż jedynym jego zamierzeniem, był fakt, iż chciał poznać rodzinę. Generał wyprasza go. Książę wychodząc zachowuje taką serdeczność i pogodę ducha, iż generał w jednej chwili zmienia nastawienie do niego.
Generał pyta księcia o jego wykształcenie, rodzinę, zamiary względem przyszłości. Książę w bardzo prostolinijny sposób odpowiada na wszystkie pytania generała. Mówi, iż został sierotą będąc jeszcze małym dzieckiem, z nieznanych mu powodów, jego wychowaniem zajął się Pawliszczew (być może ze względu na przyjaźń z ojcem Myszkina). Książę większość czasu spędził na wsi, gdyż jego choroba wymagała przebywania na świeżym powietrzu (książę cierpi na przypadłość podobną do padaczki lub pląsawicy, pomieszaną z problemami psychicznymi). Będąc na wsi miał guwernantkę a później guwernanta, jednak niewiele się na uczył, choć wszystko pamiętał, bo jak sam siebie określił, jest bliski idiotyzmu, więc wielu rzeczy po prostu nie mógł zrozumieć. Jego opiekun wysłał go więc do Szwajcarii, gdzie pewien profesor leczy własną metodą podobne przypadki. Podstawą tej metody są ćwiczenia gimnastyczne i zimna woda. Mimo,że profesorowi nie udało się wyleczyć Myszkina, jednak znacznie mu pomógł w jego chorobie, ponadto będąc w Szwajcarii miał możliwość pobierania regularnie nauki. W czasie jego pobytu za granicą zmarł jego opiekun, a mimo to profesor zgodził się go leczyć za darmo a nawet utrzymywać.
Po dwóch latach z pewnych powodów odesłał jednak Myszkina do Rosji. Ten przybył do kraju nie mając żadnych krewnych ani pieniędzy. Był jednak dobrej myśli i chciał poszukać sobie jakiegoś zajęcia, które umożliwiłoby mu się utrzymać. Książę powiedział też otwarcie, iż nie ma żadnych zdolności, a wręcz przeciwnie niewiele umie. Jedyne co naprawdę dobrze mu wychodzi, to kaligrafia.
Generał kazał mu więc pokazać próbkę swoich umiejętności. A w czasie gdy ten pisał, zajął się rozmową ze swoim sekretarzem Ganią. Rozmawiali oni o Nastazji Filipownie. Gania był z nią w pewnych stosunkach i ostatnio Nastazja podarowała mu nawet portret. Generał informuje Ganię, iż wie od Nastazji, że w tych dniach chce ona podjąć względem Gani ostateczną decyzję. Gania jest tym faktem zaskoczony i nie jest pewny tego, jakiej decyzji oczekuje. Gdy jednak generał dość ostro nakazuje mu się określić, co do swojego zdania, ulega mówiąc, iż nie zamierza się wycofywać.
Rozmowie przysłuchuje się książę, który mówi, iż zna Nastazję (w tym miejscu streszcza rozmowę z pociągu). Mężczyźni nie są zadowoleni z powrotu młodego Rogożyna, który może pokrzyżować ich plany.
Książę przypatrując się zdjęciu Nastazji, stwierdza, iż ta jest bardzo piękna, ale nie wie czy jest dobra, natomiast jej rysy wskazują, iż wiele wycierpiała. Mówi też, że sam nie mógłby się z nią, ani z nikim innym ożenić, ze względu na swoją chorobę, ale z pewnością młody Rogożyn ożeniłby się z nią bardzo szybko, ale po tygodniu pewnie by ją zabił. Gania jest tym zszokowany.
Generał proponuje księciu, by zatrzymał się u rodziny swojego sekretarza, którego rodzice wynajmują dwa pokoje. Obecnie zajęty jest tylko jeden z nich przez niejakiego Ferdyszczenkę, który podaje się za krewnego Filipowny, jednak to pokrewieństwo jest bardzo wątpliwe. Książę jest zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jednocześnie generał jest pod wrażeniem kaligrafii księcia i obiecuje mu wyszukanie odpowiedniej posady.
Ponieważ generał jest człowiekiem bardzo zajętym, mówi księciu, iż możliwe jest, że dziś się nie spotkają i w ogóle ich kontakty nie będą zbyt częste. Książę doskonale to rozumie i obiecuje, iż nie będzie się swoją obecnością narzucał, jednocześnie stara się dokończyć myśl, którą rozpoczął na początku spotkania, jednak generał przerywał mu nieustannymi pytaniami, na które książę skwapliwie odpowiadał. Jednak i tym razem nie udaje się dokończyć myśli księciu i nie otrzymuje on rady w sprawie pewnego listu, który otrzymał, gdyż generał kończy wizytę, mówiąc iż jeśli jego małżonka zechce to może z nią porozmawiać, jeśli zaś nie będzie miała na to czasu, ma nie mieć jej tego za złe. Wizyta dobiega końca, gdy do pokoju wchodzi lokaj z wiadomością, iż żona generała, Lizawieta Prokofiewna, oczekuje księcia
IV
W domu generała panowały utarte zwyczaje. Wszystkie jego córki lubiły dobrze zjeść a także codziennie piły kawę w łóżku około godziny dziesiątej. Później o wpół do pierwszej jadły razem z matką śniadanie, które właściwie było tak obfite, jak obiad. Na śniadania czasami zaglądał ojciec, jeśli tylko pozwalały mu na to obowiązki. Jeśli generał zapowiedział swój udział w śniadaniu, to był zawsze punktualnie. Jednak tego dnia nie miał na to rodzinne śniadanie najmniejszej ochoty, gdyż bał się swojej żony, która miała powody, by być zła na generała. Generał zastanawiał się, jak uniknąć scysji i tu z „pomocą” zjawił się książę.
Powodem podejrzliwości i złego humoru generałowej były kolczyki, które generał kupił Filipownie na jej zbliżające się urodziny. Jepanczyn od jakiegoś czasu darzył afektem pannę Nastazję i miał nadzieję na coś więcej. Zawarł w tym celu cichy układ ze swoim sekretarzem Gawriłą Ardalionowiczem, który starał się o rękę panny Nastazji Baraszkow, jednak powodem nie była prawdziwa miłość, lecz uczucie pomieszane z nienawiścią do niej. Jednak opiekun Nastii, Tocki, w ramach zadośćuczynienia za zniewagę, jakiej dopuścił się wobec panny Baraszkow, obiecał jej w posagu siedemdziesiąt pięć tysięcy rubli.
Panna Nastazja Filipowna została bowiem sierotą w wieku siedmiu lat. Majątek jej ojca spłonął a w pożarze zginęła także jej matka. Ona zaś uratowała się wraz ze swoją młodszą o rok siostrą. Ojciec jej po tej tragedii popadł w obłęd i zmarł po miesiącu, a Nastazja wraz z siostrą zostały oddane na wychowanie do Tockiego, gdzie dorastać miały razem z jego licznym potomstwem. Siostra Filipowny wkrótce zmarła na koklusz, a Tocki, który przebywał za granicą, szybko zapomniał o istnieniu Nastii. Gdy wrócił do kraju, zastał dwunastoletnią dziewczynkę o niepospolitej urodzie i zdolnościach. Postanowił on zająć się wychowaniem Nastazji i zatrudnił jej szwajcarską guwernantkę. Po czterech latach postanowił umieścić ją w majątku na wsi, gdzie dorastała w otoczeniu służących i nauczycielek a i Tocki spędzał w majątku po kilka miesięcy. Uwiódł on Nastazję, jednak była ona dla niego jedynie przelotną miłostką.
Kiedy więc do Nastazji doszła wiadomość, iż jej opiekun i kochanek zamierza powtórnie się ożenić, nie zważając na nic, pojechała do Petersburga, aby mu w tym przeszkodzić. Powodem, nie była miłość do Tockiego, lecz największe obrzydzenie i nienawiść, jaką czuła do niego. Była tak zdeterminowana, iż Tocki bał się, że może ona zaszkodzić jego wizerunkowi, więc z ożenku zrezygnował. Kupił pannie Baraszkow mieszkanie w Petersburgu i otaczał ją luksusem. Ona jednak nie zważała na te wszystkie apanaże. Miała niewielkie grono przyjaciół, a pieniądze nie były w stanie jej kupić.
Po pięciu latach Tocki zwrócił się o pomoc do generała Jepanczyna. Chciałby on pojąć za żonę jedną z córek generała, jednak obawiał się, że Filipowna powtórnie przeszkodzi mu w ożenku. Zatem należało najpierw wydać ją za mąż.
Tocki wiedział, że najmłodsza córka, będąc najpiękniejszą z sióstr, jest poza jego zasięgiem, ale pozostają dwie starsze siostry, z których każda zgodziłaby się zostać jego żoną.
Generał miał więc osobisty powód, by pomóc Tockiemu ożenić Nastazję. Próbowali więc zjednać jej względy dla sekretarza Jepanczyna, Ganii.
Nastazja Filipowna zgodziła się na układ, że przyjmie w ramach zadośćuczynienia, jakie uczynił jej we wczesnej młodości Afanasij Iwanowicz Tocki i obiecała zastanowić się nad kandydaturą sekretarza. Dała jednak sobie oraz sekretarzowi prawo odmowy do samego końca. Naciskana przez Tockiego i Jepanczyna obiecała, iż ogłosi swoją decyzję w urodziny, które miała mieć niebawem.
V
Generał wprowadził księcia Myszkina do saloniku, gdzie do śniadania przygotowywały się córki i żona Jepanczyna. Zanim książę został poproszony do pokoju generał powiedział swojej żonie o przybyciu jej dalekiego krewnego, który jest chory na dziwną chorobę, sam siebie nazywa idiotą, a ponadto nie ma grosza przy duszy i on Jepanczew, dal mu kilka rubli na przeżycie oraz zamierza załatwić mu posadę w urzędzie. Iwan Fiodorowicz nadmienił też, iż książę potrafi pięknie kaligrafować. Generał przedstawił Myszkina w takim świetle, wiedząc iż małżonka jego bardzo dba o opinię i ubogi krewny przyjmujący ponadto jałmużnę z rąk jej męża skutecznie odwróci jej uwagę od tematu kolczyków, które generał nabył dla Filipowny.
Generałowa nie chce się zgodzić na wizytę krewnego, lecz w końcu ulega namowom swoich trzech córek, które bardzo chcą poznać Lwa Nikołajewicza.
Myszkin ,w rozmowie, szybko zjednuje sobie jednak przychylność generałowej.
Właściwie cała rozmowa spoczywa na barkach księcia, gdyż Lizawieta Prokofiewna i jej córki, właściwie ograniczają się jedynie do zadawania pytań, na które książę obficie i dokładnie odpowiada .
Książę opowiada o swojej chorobie i o życiu w Szwajcarii. Wyjechał z Rosji na leczenie, gdy jego ataki nasiliły się. Wprawdzie mózg mu pracował, jednakże nie był on w stanie złożyć ze sobą więcej niż dwóch, trzech myśli. Gdy dotarł do Szwajcarii prawie bez zmysłów, jego uwagę przykuł osioł, który bardzo mu się spodobał i wywarł na nim tak duże wrażenie, iż wróciła mu częściowo świadomość. Od tego też czasu bardzo lubi osły i uważa, że są bardzo pożyteczne i dobre.
W tym miejscu generałowa robi dygresję na temat swoje dobroci. Twierdzi, że zawsze jest dobra, a najlepsza wtedy, gdy się złości. Generałowa jest bowiem trochę zdziwaczała. Zazwyczaj ulega swoim córką, gdyż nie ma u nich należytego szacunku, a ponadto trudno się sprzeciwiać jednomyślnym zawsze córkom. Jednak ciężki charakter Lizawiety bierze czasem górę nad rozumem i generałowa wszystkie swoje żale i pretensje wylewa na swojego męża. Po takim wybuchu zwykle wraca do dobrego humoru, a życie rodzinne toczy się dalej w spokoju.
W dalszym toku rozmowy książę opowiada o przyrodzie szwajcarskiej, która wywarła na nim ogromne wrażenie (w szczególności wodospad, który był w górach nieopodal wsi, w której mieszkał Myszkin). Mówi, że był bardzo szczęśliwy w miejscu, w którym mieszkał, ale czasem przyroda budziła w nim niepokój i tęsknił za zgiełkiem i gwarem, jaki niesie za sobą każde duże miasto np. Neapol. Tęsknotę za miastem budził w księciu ów wodospad, nieopodal którego zwykł się przechadzać, mieszkając na szwajcarskiej, cichej wsi. Jednak zawsze po takich przemyśleniach , przychodziła myśl „że i w więzieniu można znaleźć ogromne życie”.
Tę kwestię księcia, panny Jepanczyn, poczytują jako filozofię życiową Myszkina.
Książę kontynuując myśl o więzieniu, wspomina dwóch swoich znajomych z czasów pobytu w szpitalu. Jeden z nich przesiedział dwanaście lat w więzieniu. Jego życie było ciężkie i smutne, tak że próbował nawet kiedyś popełnić samobójstwo, jednak nie można powiedzieć, iż życie w więzieniu należało do tanich. Drugi zaś został skazany na śmierć i wiedział dokładnie kiedy umrze. Gdy zostało mu do końca życia dosłownie kilka minut, ten rozplanował je dokładnie : dwie minuty na pożegnanie się z kolegami, następne dwie, by pomyśleć o sobie i rozejrzeć się po raz ostatni dookoła. Wydawało mu się, iż te kilka ostatnich minut, to ogromny kapitał i począł nawet robić plany na przyszłość. W natłoku myśli, przyszło mu do głowy, iż gdyby mógł odwrócić los, wtedy nie zmarnowałby już ani jednej chwili życia, „zamieniłby każdą chwilę w wiek, niczego by nie stracił, liczyłby dokładnie każdą chwilę”. I stało się tak, iż w ostatnim momencie przyszła zmiana rozkazu i cofnięto mu karę śmierci i zamieniono na inną. Mimo, iż człowiek ten w chwili śmierci poprzysiągł sobie, że gdyby miał szansę , to nie zmarnowałby ani jednej chwili, to po tym jak taką szansę otrzymał, zmarnował wiele chwil swojego życia. Według księcia bowiem, nie wolno żyć „licząc każdą minutę”, jednak książę chciałby wierzyć, że jest to możliwe.
W tym miejscu książę przeprosił generałową i jej córki za pouczanie ich, jednak one nie były obrażone , twierdząc iż książę robi to z kwietyzmem, nie wywyższając się.
Następnie rozmowa schodzi na temat kary śmierci. Książę, mimo iż niechętny tej opowieści, ulega namowom sióstr Jepanczyn i opowiada o egzekucji, jaką widział w Lionie. Podsuwa też temat do obrazu średniej pannie Jepanczyn. Książę uważa, iż obraz ukazujący skazańca w ostatniej sekundzie życia, byłby obrazem bardzo pożytecznym. Twarz skazańca powinna ukazywać przestępcę, który: ma twarz białą jak papier, jego posiniałe wargi całują krzyż podawany mu przez księdza, a wzrok patrzy i wie wszystko.
Aleksandra prosi księcia, by opowiedział o tym, jak był zakochany, jednak książę z powagą odpowiada, iż nigdy nie był zakochany, a jego szczęście polegało na czymś innym i kiedyś im o tym opowie.
Książę mówi też w zagadkowy sposób, iż zna twarze panien Jepanczyn, co bardzo zainteresowało wszystkie trzy siostry.
VI
Książę opowiada generałowej i jej córkom o swoim szczęściu, które spotkało go podczas pobytu w Szwajcarii.
Miał on tam okazję zaprzyjaźnić się z całą gromadką wiejskich dzieci, z którymi bardzo się zżył. Przyjaźń nie pojawiła się od razu, była też powodem problemów księcia z wiejskim nauczycielem, pastorem, a nawet swoim lekarzem, jednak dawała mu ona wiele satysfakcji i wnosiła radość i sens w jego życie.
Początkowo dzieci śmiały się z niego. Te śmiechy i drwiny nasiliły się jeszcze po tym, jak kilkoro z nich widziało, jak całował Marie. Nie pocałował jej z miłości lecz dlatego ,że było mu jej żal.
Marie mieszkała ze swoją schorowaną matką, która handlowała nićmi, sznurówkami, tytoniem i mydłem. Utarg ledwo wystarczał im na przeżycie. Marie chorowała na gruźlicę, jednak mimo to najmowała się do ciężkich robót. Pewnego dnia zniknęła z pewnym komiwojażerem, który jednak porzucił ją już po tygodniu. Marie wróciła do domu pieszo, żebrząc po drodze. Matka była dla niej bardzo sroga, twierdziła, iż ta ją pohańbiła. Reszta wsi także drwiła i lżyła biedną Marie. Marka nie dawała jej prawie jeść i kazała spać w sieni. Kiedy zaniemogła, Marie opiekowała się nią bez słowa, mimo, iż ta aż do śmierci nie przebaczyła córce. W ostatnich tygodniach życia, do matki Marie zaczęły przychodzić starsze mieszkanki wsi, a Marie już w ogóle nie dostawała jedzenia. Zaczęła chodzić po wsi szukając pracy, lecz wszyscy ją przepędzali. W końcu mimo sprzeciwu pastucha pomagała mu wypasać stado. Po jakimś czasie pastuch zorientował się, iż pomoc Marie przynosi mu wiele pożytku i przestał ją przepędzać. Dawał jej resztki ze swojego stołu, co uważał za bardzo duże miłosierdzie. Marie przyjmowała te resztki z dużą wdzięcznością.
Myszkinowi było mu jej bardzo żal, więc sprzedał swoją brylantową szpilkę i dał jej 8 franków. Kiedy dawał Marie te pieniądze, powiedział jej, żeby ich dobrze pilnowała, bo nie będzie miał więcej pieniędzy. Podczas tej rozmowy pocałował ją i to właśnie widziały dzieci. Stało się to powodem ich drwin. Śmiały się także z Marie i obrzucały ją błotem. Wówczas Myszkin zaczął tłumaczyć im, jaka naprawdę jest Marie. Po jakimś czasie dzieci polubiły go, a później polubiły także Marie. Początkowo przestały się z niej naśmiewać a z czasem zaprzyjaźniły się z nią.
Kiedy umarła matka Marie, pastor wydrwił ją w kazaniu i obarczył winą za śmierć matki, co było nieprawdą, gdyż jej matka chorowała już od dawna.
Marie była coraz bardziej chora i w końcu nie miała już sił wypasać stada, jednak wychodziła na wzgórze i tam siedziała z półprzymkniętymi oczyma. Dzieci odwiedzały ją, niektóre w sekrecie. Przekazywały jej pozdrowienia od Myszkina.
Myszkin był z dziećmi zawsze bardzo szczery. Opowiadał im o wszystkim, także o swoich uczuciach. Był bowiem zdania, iż dzieci nigdy nie są zbyt małe, by im o czymś nie mówić. Ponadto uważał, że to nie on i nauczyciel są w stanie je czegoś nauczyć, ale to dzieci mogą ich nauczyć czegoś.
Jedyną sprawą, w jakiej Myszkin nie był szczery z dziećmi to, fakt, iż nie był zakochany w Marie, a tak myślały dzieci, ale ponieważ sprawiało to dużo radości zarówno dzieciom, jak i Marie, to nie wyprowadzał ich z błędu.
Kiedy Marie była już bardzo chora, tak że nie opuszczała łóżka, dzieci codziennie do niej zaglądały, mimo sprzeciwu starszych mieszkanek wsi, które doglądały jej w ostatnich dniach jej życia.
Marie umarła bardzo szybko. Pastor, w kazaniu na jej pogrzebie, już nie mówił o jej winach. Na pogrzebie było tylko kilkoro ludzi, którzy głównie przybyli z ciekawości. Były natomiast wszystkie dzieci, które tłumie rzuciły się do niesienia trumny Marie. Dzieci opiekowały się jej mogiłą.
Po pogrzebie pastor i wiejski nauczyciel jawnie zaprezentowali swoją niechęć do Myszkina i jego „metod nauczania”. Także profesor Schneider był przeciwny temu, że Myszkin rozmawia z dziećmi w tak otwarty sposób, twierdząc iż w ten sposób je psuje.
Myszkin spotykał się jednak z dziećmi w ukryciu. Wykształcili też system znaków, za pomocą których porozumiewali się z daleka.
W końcu konflikt został zażegnany, a Myszkin pogodził się zarówno z pastorem jak i nauczycielem, Julesem Thibauldem.
Profesor Schneider zaś orzekł, iż Myszkin cierpi na taką przypadłość, że nawet gdyby dożył sędziwej starości, to wewnątrz pozostaje dzieckiem.
Myszkin nie zgadzał się z tym osądem, twierdząc, iż kiedy był bez zmysłów mogło to być częściowo prawdą, lecz teraz jest on pełnowartościowym człowiekiem. Mówi:
„Rzeczywiście kiedyś byłem chory, przypominałem idiotę. Ale czy mogę nim być teraz, kiedy jestem świadomy, że wokół uważa się mnie za idiotę?”
Myszkin twierdzi, iż nie jest dzieckiem, a lubi jedynie z dziećmi przebywać, gdyż wśród nich dobrze się czuje. Natomiast wśród dorosłych czuje się skrępowany, nie wie jak z nimi rozmawiać, ponadto często bywa nieakceptowany.
Książę opowiedział także o okolicznościach, w których musiał opuścić Szwajcarię. Pojawiła się powiem pewna sprawa, która spowodowała, iż musiał on udać się do Rosji, pozostawiając w Szwajcarii całe swoje szczęście. Bardzo trudno było mu się rozstać z dziećmi, jednak musiał to uczynić, choć nie wie jak potoczą się teraz jego losy i jak ułożą się sprawy, które musi załatwić. Nie wie też jak zostanie przyjęty przez ludzi.
Na koniec Myszkin mówi, co wyczytał w twarzach sióstr i generałowej.
Generałową uważa za dziecko ze wszystkimi dobrymi i złymi cechami. Starsza z sióstr, Aleksandra ma dobrą twarz, lecz skrywa jakiś smutek. Średnia zaś jest bardzo ładna i z natury dobra, ale potrafi szybko poznać ludzkie serce.
VII
Generałowa śmieje się z córek, które na polecenie ojca, miały przeegzaminować księcia, tymczasem to on wyświadczył im zaszczyt swoją obecnością. Agłaja zauważa, iż książę jest tu z zupełnie innych powodów, których jednak nie wyjaśnia wprost, lecz generałowa zmienia temat, pytając Myszkina, z jakich to powodów nie powiedział nic na temat twarzy jej najmłodszej córki. Książę twierdzi, iż Agłaja jest zbyt piękna, by mógł cokolwiek o niej w tej chwili powiedzieć. Potrzebuje na to czasu, gdyż prawdziwe piękno jest zawsze zagadką.
Nadmienia również, iż Agłaja jest tak samo piękna jak Nastazja Filipowna, chociaż mają zupełnie odmienne twarze.
Panie Jepanczyn są zainteresowane, gdzie też książę widział panne Baraszkow. Książę opowiada o portrecie, który rano pokazywał panu generałowi Gania w gabinecie. Generałowa rada by obejrzeć zdjęcie i prosi Myszkina, by udał się do gabinetu i poprosił sekretarza o ów portet.
Myszkin wypełnia polecenie generałowej i idzie po portret. Sekretarz jest zdziwiony, że generałowa chce go obejrzeć. Pyta też Myszkina, co powiedział generałowej na temat porannej rozmowy, której był świadkiem. Książę mówi, że tylko tyle, że widział portret Nastazji Filipowny i, że jest ona bardzo piękna. Sekretarz jest bardzo niezadowolony z takiego obrotu spraw i wyzywa go od idiotów, jednak w końcu daje Myszkinowi zdjęcie. Ponadto prosi go, by przekazał liścik Agłai, tak by nikt tego nie widział. Tłumaczy, że nie może oddać go sam, gdyż z pewnych powodów, woli nie widywać generałowej, jeśli tylko ona sama go nie wzywa. Książę godzi się przekazać karteczkę, choć nie jest przekonany co do stosowności tegoż czynu.
Gdy tylko Myszkin wychodzi z gabinetu, napotyka się na Agłaję, ma więc sposobność, by przekazać jej liścik od sekretarza. Dziewczyna zabiera karteczkę i oddala się. Książę zaś w salonie pokazuje portret Nastii. Generałowa i jej córki chwalą urodę Filipowny, a książę dodaje, iż w jej twarzy jest wiele cierpienia. Mówi też, iż pochwala taką urodę. Generałowa odrzuca portret dziewczyny i rozkazuje wezwać sekretarza. Gdy ów wchodzi, ta pyta go, czy się żeni. Sekretarz zmieszany odpowiada, że nie. Generałowa nakazuje zapamiętać datę, kiedy to Ardalionowicz na jej pytanie odpowiedział „nie”. Po czym kończy wizytę i wychodzi wraz z córkami.
Agłaja prosi księcia, by wpisał się do jej albumu. Prosi o napisanie zdania „Ja w targi się nie wdaję” oraz o datę i podpis. Następnie prosi księcia, aby z nią wyszedł, gdyż chce mu coś dać w dowód sympatii. Gdy tylko wychodzą dziewczyna daje mu liścik, który przesłał jej sekretarz i prosi Lwa, by go przeczytał. W liście sekretarz pisze, iż jeśli powie tylko słowo, to zerwie znajomość z Filipowną. Nie musi mu dawać nadziei, ale jej słowo jest dla niego bardzo ważne. Dziewczyna jest oburzona liścikiem, twierdzi, że wprawdzie sekretarz pisze, że do niczego ją to nie zobowiązuje, a jednak chce mieć wszystko na piśmie, gdyż jest bardzo interesowny. Nie chce zerwać znajomości bez gwarancji zainteresowania Agłai, gdyż szkoda mu pieniędzy, jakie by mu przypadły z posagu dziewczyny. Agłaja prosi księcia, by oddał list Gawrile Ardalionowiczowi z powrotem, a brak odpowiedzi z jej strony, będzie najoczywistszą odpowiedzią, jaką może mu ona dać.
Gania jest oburzony, zarzuca Myszkinowi kłamstwo. Twierdzi, iż musiał powtórzyć generałowej całą poranną rozmowę, bo inaczej ta, nie mogłaby wiedzieć o zamiarach Gani i nie mogłaby zrobić aluzji o małżeństwie. Kolejny raz wyzywa księcia od idiotów. Książę spokojnie wysłuchuje całej tyrady Gani, po czym mówi:
„Powinienem panu zwrócić uwagę /…/ że z powodu bardzo złego stanu zdrowia rzeczywiście byłem kiedyś podobny do idioty, teraz jednak jestem już od dawna zdrów i dlatego jest mi trochę nieprzyjemnie, kiedy ktoś nazywa mnie idiotą/…/Właśnie stoimy na skrzyżowaniu. W związku z tym, czy nie lepiej będzie, jeśli każdy z nas pójdzie w swoją stronę? /…/”
Gania przeprasza księcia, który szybko daje się obłaskawić, po czym idą do domu Gani, gdzie książę ma wynająć pokój. Gania jednak nie jest przekonany o dobrych intencjach księcia. Gdy idą drogą Gania myśli:
„Nie, teraz go nie wolno wypuścić /…/Ten oszust wszystko ze mnie wyciągnął, a potem nagle zdjął maskę … To coś znaczy. Zobaczymy co! Wszystko się wyjaśni, wszystko, wszystko! Jeszcze dzisiaj!”
VIII
Myszkin z Ganią docierają do mieszkania sekretarza. Jest ono zbyt duże, by Gania był w stanie utrzymać za swoją urzędniczą pensję i mieszkanie i swoją liczną rodzinę ,toteż mimo prostestów Gawrily, dwa pokoje zostały odnajęte protegowanym lokatorom. Dla Gani jest to jednak potwarz, gdyż kryguje się on na człowieka zamożnego.
Część mieszkania zajmowana przez rodzinę Gani nie jest duża, zaś jego rodzina liczna. Gania ma dorosłą siostrę Wawrę Ardalionownę, trzynastoletniego brata Kolę, matkę Ninę Aleksandrownę oraz ojca generała Iwogina Ardalionowicza.
Jeden z pokoi rodzina wynajęła niejakiemu Ferdyszczence, który, jak sam informuje Myszkina, często pożycza pieniądze lecz raczej ich nie oddaje i, który nie zamierza też płacić rodzinie Gani za wynajmowany pokój.
Książę ma okazję rozmawiać z ojcem Gani, generałem Iwoginem. Twierdzi on, iż znał jego ojca Nikołaja Lwowicza (mówiąc o ojcu księcia przekręca jednak jego imię, twierdząc iż, nazywał się Nikołaj Pietrowicz. W historii, jaką opowiada o ojcu Myszkina, jest wiele elementów, które nie zgadzają się z tym, co wie on o swojej rodzinie od Nikołaja Andrejewicza Pawliszczewa.
Generał Iwogin twierdzi, iż w młodości kochał się w matce księcia i o mały włos nie pozabijaliby się o nią z Nikołajem Lwowiczem. Twierdzi też, że jego ojciec na krótko przed śmiercią został przeniesiony z Jelizawietgradu do Tweru i, że nie zmarł na rozprawie sądowej, lecz w szpitalu. Jest też przekonany, iż matka księcia zmarła nie na przeziębienie, lecz z tęsknoty za ojcem Lwa Nikołajewicza.
Generał mówi, iż sprawa, która toczyła się przeciwko ojcu Myszkina zakończyłaby się z pewnością jego uniewinnieniem, lecz przerwała ją jego śmierć i zakończyła się bez jakiegokolwiek wyroku. W sprawie chodziło o pewnego szeregowego o nazwisku Kołpakow. Ów Kołpakow ukradł buty swojego kolegi i następnie je przepił. Za tę niesubordynację został ukarany przez ojca Myszkina, jednak ten umiera po kwadransie w lochu. Został więc pochowany, jak należy, z honorami wojskowymi i wykreślony z listy żołnierzy. Ku powszechnemu zdziwieniu pół roku później był widziany na defiladzie. Wielu świadków potwierdzało z całą pewnością tożsamość Kołpakowa.
Generał Iwogin informuje Myszkina o małżeństwie, jakie jego syn chce zawrzeć z Nastazją Filipowną, która to cieszy się dwuznaczną sławą i którego to małżeństwa nie popiera rodzina Gani.
Myszkin został poproszony do salonu, do Niny Aleksandrowny. Po chwili rozmowy do pokoju weszła Wawra z portretem Nastii. Powiedziała ona matce, iż Ptycyn (przyjaciel rodziny) powiedział jej, iż dzisiejszego wieczoru Nastia ma podjąć ostateczną decyzję w sprawie małżeństwa z Ganią, a tymczasem podarowała mu swój portret. Zarówno matka, jak i córka są tą wiadomością bardzo poruszone. Na tę scenę wchodzi Gania wraz z Pticynem. Gania widząc portret Filipowny, po raz trzeci wyzywa księcia od idiotów. Prosił go on bowiem chwilę wcześniej, by nie wspominał o dzisiejszej rozmowie ani o portrecie jego rodzinie, gdyż sytuacja w domu jest już i tak napięta. Książę obiecał mu, że nie piśnie ani słówka. Książę próbował się bronić, że nie jest winien, lecz Gania nie chciał mu wierzyć, aż w końcu sam Pticyn przyznał, iż sprawcą całego zamieszania jest on sam, lecz Gania był tak rozwścieczony, że nie uznał za stosowne przeproszenie księcia.
Dyskusja wkrótce przerodziła się kłótnię rodzinną. Wawra stwierdziła, iż jeśli Nastazja zamieszka w ich domu, to ona się wyprowadzi. Gania poradził siostrze by wyprowadziła się już dziś. Książę Myszkin postanowił opuścić salon, by nie uczestniczyć w dalszej rozmowie. Gania widząc wychodzącego księcia obraził go raz kolejny i tym samym dał upust swoim emocjom.
Książę chciał udać się do swojego pokoju, gdy usłyszał, że ktoś dzwoni do drzwi, tyle tylko, że dzwonka prawie nie słychać, gdyż jest uszkodzony. Książę postanowił otworzyć drzwi. Gdy to zrobił, jego oczom ukazała się Nastazja Filipowna. Księcia zamurowało, a Nastazja wziąwszy go za lokaja, zaczęła mu wymyślać. Najpierw oberwało mu się za uszkodzony dzwonek, później za futro, które rzuciła za siebie, a którego książę nie złapał. Następnie kazała mu się zaanonsować. Zmieszany książę ruszył z futrem na ręku w stronę salonu. Wtedy kolejny raz Nastazja zbeształa księcia za kompletne nieudacznictwo. Następnie wyzwała go od idiotów i zapytała kogo zaanonsuje. Książę odpowiedział, że Nastazję Filipownę. Gdy wszedł do salonu kłótnia rozgorzała już na dobre. W kulminacyjnym momencie rodzinnej scysji, książę obwieścił przybycie Nastazji Filipowny Baraszkow.
IX
Na słowa księcia wszyscy oniemieli. Po chwili w salonie pojawiła się sama Nastazja Filipowna. Gani było bardzo niezręcznie. Zaczął przedstawiać Nastazję niezgodnie z etykietką. Filipowna także czuła się nieswojo, co chciała ukryć głośnym śmiechem. W końcu usiadła, bez zaproszenia, na kanapie. Zadawała też niezręczne pytania o lokatorów.
Gania strasznie pobladł ze strachu. Zauważył to książę, który chciał podać mu wody, co oczywiście wywołało złość sekretarza, lecz w porę opamiętał się i przedstawił księcia pannie Baraszkow. Ktoś szepnął słówko „idiota”, które doszło do uszu księcia.
Wreszcie do salonu wszedł generał Iwogin. Gania nie wiedział jak się zachować i co zrobić w tej niezręcznej sytuacji, nawet matka i siostra Gani, próbowały pod byle pretekstem wyprowadzić Ardaliona Aleksandrowicza z pokoju, jednak bezskutecznie. Ardalion wdał się już w dyskusję z Nastazją i rozpoczął opowiadać jedną ze swoich, niekoniecznie prawdziwych, historyjek.
Opowiedział jej, jak to zerwał kontakty ze swoim przyjacielem generałem Jepanczynem, po tym wyrzucił przez okno pociągu Biełkońskiej psa księżnej. Stary Iwogin jechał w pewnych sprawach pociągiem i palił cygaro. Jedna z kobiet siedzących naprzeciwko, ubrana w niebieską suknię i mówiąca po angielsku, bez słowa wstała i wyrzuciła cygaro przez okno, wówczas Iwogin zrobił to samo z małym bolończykiem, którego kobieta trzymała na kolanach. Jak się potem okazało, kobieta w niebieskiej sukni była guwernantką jednej z księżniczek Białkońskich, a dama która właśnie siedziała obok niej w pociągu, była najstarszą z nich. Później Iwogin starał się przeprosić księżną, jednak bezskutecznie. Natomiast generał Jepanczyn obraził się wraz z rodziną za jego czyn, gdyż był w bliskich stosunkach z rodziną księżnej.
Nastazja Filipowna jest bardzo zdziwiona, gdyż taką samą historię czytała tydzień temu w gazecie. Zgadzają się wszystkie detale – nawet kolor sukni. Sytuacja jest bardzo niezręczna, jednak generał nie traci rezonu i mówi, iż to całkiem możliwe, jednak jemu ta historia zdarzyła się dwa lata temu.
Napiętą sytuację przerywa głośny dzwonek, który ktoś nacisnął z taką siłą, że ten mało się nie urwał. Kola pobiegł otworzyć drzwi.
X
W drzwiach stała cała gromadka ludzi, a na jej czele stał Rogożyn z Lebiediewem. Gania udawał, że nie poznaje Rogożyna, ten jednak przypomniał, iż grali razem w karty i Rogożyn przegrał wówczas dość dużą sumę pieniędzy.
Rogożyn jest zdziwiony, że spotyka u Gani Nastazję Filipowną i księcia Myszkina. Myszkina ponownie zaprasza do siebie, natomiast Nastię pyta, czy to prawda, że ta wychodzi za Ardalionowicza. Nastazja zaprzecza. Rogożyn rzuca na stół coraz to większą sumę pieniędzy, prosi nawet Pticyna (znanego z pożyczania pieniędzy na procent na krótki czas) o pożyczkę do wieczora. Pticyn jednak odmawia, twierdząc, iż ten jest pijany i nie wie co mówi. Parfion zarzuca Gani, iż tego można kupić za niewielką sumę pieniędzy i jeżeli tylko zechce to kupi go razem z jego domem, bo go na to stać. W pokoju wywiązuje się zagorzała dyskusja, do której wtrąca się siostra Gani obrażając jednocześnie Nastazję Filipowną. Powoduje to wściekłość u Gani, który nakazuje siostrze przeprosić pannę Baraszkow, gdy ta odmawia, Gania traci zdrowy rozsądek i chce uderzyć siostrę, jednak jego rękę powstrzymuje nieoczekiwanie książę. Gania jak zwykle wyżywa się na księciu, który mówi, iż lepiej będzie jeśli jego uderzy. Po czym odchodzi do kąta, zakrywa twarz i mówi, iż Gania będzie się bardzo wstydził tego, co zrobił. Wszyscy stają po stronie księcia.
Rogożyn ze swoją świtą wychodza. Nastazja Filipowna, jak zwykle ma na twarzy swój drwiący uśmieszek, jednak książę zauważa, iż naprawdę nie jest taka. Nastazja zaczyna się zastanawiać (nie po raz pierwszy, gdzie widziała twarz księcia). Wychodzi, lecz prędko wraca się, całuje rękę matki Gani i mówi, iż książę miał rację, bo ona naprawdę nie jest taka. Wychodząc przypomina jeszcze Ardalionowiczowi, by przyszedł koniecznie dzisiaj wieczorem na jej urodziny, bo wtedy podejmie ona ostateczną decyzję, co do ślubu i wszystko się wyjaśni.
XI
Po zajściu z Ganią, książę udaje się do swojego pokoju. Przychodzi do niego Kola, który już zaczyna lubić księcia i rozmawiają o rodzinnych problemach Iwoginów oraz o lekturze, którą właśnie czyta Kola. Po chwili do pokoju wchodzi siotra Gani, Wawra, która chce podziękować mu za interwencję. Na końcu przychodzi też i sam Gania z przeprosinami, których nie spodziewa się książę. Mężczyźni szczerze rozmawiają o małżeństwie Gani. Książę twierdzi, iż pieniądze nie są warte, takiego poświęcenia, jakim będzie małżeństwo z Nastazją. Jednak Gania jest pewien swojej decyzji. Tłumaczy księciu motywy swojego postępowania. Mówi, iż pozwoli mu to stać się człowiekiem oryginalnym. Nie będzie musiał jak Pticyn zaczynać od handlu scyzorykami, by dość do majątku i zyskać szacunek innych. Mówi też o generale Jepanczynie, który jest przekonany, iż Gania za pieniądze sprzeda mu swoją przyszłą żonę. Opowiada też o pokrętnej naturze Nastazji, która prawdopodobnie kocha go na swój sposób, choć tego nie okazuje. Gdy Gania udaje się na obiad, zjawia się Kola z wiadomością od swojego ojca, który siedzi w barze. Kola jest zmieszany, gdyż obiecał nie pośredniczyć nigdy w sytuacjach, gdy ojciec pije i chce pożyczać od innych pieniądze na alkohol. Książę jednak cieszy się z tej wiadomości i udaje się do baru, w którym jest generał Iwogin, gdyż ma pewną sprawę, którą chciałby z nim omówić.
XII
Myszkin udaje się do kawiarni na spotkanie z generałem Iwoginem. Ten na wstępie prosi go o pożyczkę w wysokości dziesięciu rubli. Ponieważ książę nie ma drobnych, to daje mu dwadzieścia pięć rubli, prosząc o rozmienienie i zwrot piętnastu, czego jednak Iwogin nie robi. Zamawia kolejne butelki wina i kwieciście opowiada rozmaite historie „ze swojego życia”. Książę prosi go, by wprowadził go na dzisiejsze przyjęcie do Nastazji. Nie jest zaproszony, a bardzo mu zależy, aby na nim być. Generał zgadza się. Mówi, iż ta mieszka przy Teatrze Wielkim. Po drodze Iwogin nagle pragnie zapoznać Myszkina ze swoim znajomymi. Mimo protestów, prowadzi księcia do drzwi. Na drzwiach jest jednak inne nazwisko. Generał dzwoni, lecz nie zastaje państwa w domu. Później sobie przypomina, iż jego znajomi jakiś czas temu przeprowadzili się do Moskwy. Mijając pewien dom, generał mówi, iż musi wstąpić do Marfy Borysowny, wdowy po swoim przyjacielu, kapitanie Terentiewie. Twierdzi, iż jest z nią w bardzo dobrych stosunkach i że prawie u niej mieszka. Książę Myszkin nie chce iść, jednak niepodziewanie natykają się na Kolę, który był u Hipolita, najstarszego syna Marfy, chorującego na gruźlicę i koniec końców Myszkin ląduje w mieszkaniu Marfy Borysowny.
Wdowa krzyczy na generała, iż ten jest jej winien pieniądze. Iwogin wyciąga więc z kieszeni piętnaście rubli, jakie miał od Myszkina i daje kobiecie. W końcu pijany Iwogin zasypia. Myszkin prosi Kolę, by ten zaprowadził go do Nastazji. Okazuje się, że generał wcale nie wiedział, gdzie ona mieszka i prowadził go pod zły adres. Kola wie dokładnie gdzie mieszka panna Baraszkoi i godzi się zaprowadzić tam księcia. Po drodze pyta go, z jakich powodów książę chce się znaleźć na urodzinach Nasti. Książę tłumaczy, iż ma pewną ważną sprawę. Kola mówi, iż w mieście jest mało uczciwych ludzi a większość jedynie się kryguje. Mówi też o sytuacji panującej pomiędzy jego rodziną a wdową po Terentiewie. Generał daje jej pieniądze, które ona następnie pożycza mu na procent. Matka i siostra pomagają zaś Hipolitowi, który jest chory. Matka robi to z dobrego serca, zaś siostra jedynie dlatego, że nie chce pozostać w tyle za matką. Kola chciałby iść do pracy i wynająć razem z Hipolitem i księciem mieszkanie, żeby nie musieli już dłużej znosić swoich rodzin.
Książę i Kola docierają wreszcie do domu Nastazji Filipowny.
XIII
Książę idąc po schodach obmyśla możliwe scenariusze wizyty. Nie jest dla niego najgorsze to, że mogą go wyśmiać, lecz to jak wypełni on cel swojej misji. Książę chce bowiem ostrzec Nastię, by nie godziła się na małżeństwo z Ganią, gdyż temu chodzi wyłącznie o jej pieniądze.
Myszkin dzwoni do drzwi i prosi służącą, by go zaanonsowała. Ku swojemu zdziwieniu zostaje wpuszczony bez najmniejszego problemu. Nastia jest zadowolona z tej wizyty, gdyż wieczór nie układał się najlepiej, a napięcie między gośćmi wisiało w powietrzu, dlatego też nieoczekiwana wizyta księcia była wszystkim na rękę, mogła bowiem rozwiać nieco zgęstniałą atmosferę wieczoru.
Na urodzinach Nastii obecni są generał Jepanczyn, Tocki, Gania, Ferdyszczenko , Pticyn oraz kilkoro innych gości : czternastoletnia aktorka, dama z bogatego rodu, stary nauczyciel i pewien małomówny student.
Ponieważ próby rozmów pomiędzy zebranymi pełzną zazwyczaj na niczym, pojawia się propozycja, by zagrać w gry towarzyskie. Ferdyszczenko proponuje grę, w której każdy z mężczyzn musiałby dobrowolnie opowiedzieć historię ze swojego życia, opisującą najgorszy jego występek. Wśród gości propozycja ta budzi niemałe zamieszanie, jednak pani domu upiera się by ją przeprowadzić. W zabawie biorą udział tylko mężczyźni, panie są zwolnione z obowiązku opowiadania. Losy z imionami gości zostają wrzucone do kapelusza a książę losując, ustala kolejność opowiadających. Kolejność jest następująca: Ferdyszczenko, Pticyn, Jepanczyn, Tocki, Myszkin, Gania itd.
Nastazja ponagla Ferdyszczenkę, by zaczął wreszcie opowiadać.
XIV
Ferdyszczenko rozpoczyna swoją historię od stwierdzenia, iż nie ma człowieka, który by w życiu niczego nie ukradł. Zwraca się do księcia, z prośbą o potwierdzenie swojej tezy. Ponieważ Myszkin zaczerwienił się, ten stwierdza, iż z całą pewnością księciu zdarzyło się coś ukraść. Wywołuje to ożywioną dyskusję, którą przerywa Nastia i przynagla Ferdyszczenkę.
Ferdyszczenko opowiada historię, kiedy to podczas wizyty u swojego przyjaciela Siemiona Iwanowicza Iszczenki kradnie trzy ruble pozostawione na szafce przez jego żonę Marię. Po jakimś czasie żona Iszczenki zauważa zniknięcie pieniędzy, a podejrzenia padają na ich służącą Darię. Ferdyszczenko nie tylko bierze czynny udział w śledztwie, ale też zachęca Darię, żeby się przyznała. Po wyjściu od przyjaciela, Ferdyszczenko wydaje całe skradzione pieniądze na alkohol. Mimo, iż służąca straciła przez niego pracę, nie odczuwa on specjalnej skruchy. Zebrani są tym faktem oburzeni.
Jako drugi w kolejności, historię miał opowiedzieć Pticyn, który odmówił wzięcia udziału w zabawie. Jedni próbowali go zachęcić, iż to zepsuje całą zabawę, inni zaś próbowali w tym momencie zabawę zakończyć. Szalę przeważyła deklaracja Nasti, która obiecała podzielić się zebranymi, pod koniec zabawy, także i historią ze swojego życia.
Swoją opowieść podejmuje zatem generał. Opowiada on o historii sprzed wielu lat, kiedy to dopiero zaczynał karierę wojskową. Stacjonował on w pewnej wsi, gdzie mieszkał wraz ze swym ordynansem u pewnej samotnej staruszki. Kiedyś miała ona dużą rodzinę, ale później jedni po wymierali, inni porozjeżdżali się, a pozostali w ogóle o niej zapomnieli. Stara była bardzo gderliwa i Jepanczyn starał się o przeniesienia na kwaterę do kogoś innego. Tak też się stało. Po przenosinach okazało się, iż u starej pozostała miska Jepanczyna, którą ta zatrzymała sobie w zamian za garnek, który Iwan Fiodorowicz potłukł. Generał poszedł do niej i zastał ją siedzącą w sieni. Strasznie jej naubliżał, lecz ona nie odpowiedziała ani słowa. Jak się później okazało właśnie w tym momencie umierała. Generał do dziś pamięta to zdarzenie, a nawet udziela pomocy potrzebującym starszym osobom, ale i tak czuje się winny.
Kolejny temat podejmuje Tocki. Ten z kolei opowiada historię, kiedy to na złość swojemu koledze uprzedził go i pojechał do pewnego handlarza, aby kupić od niego wszystkie czerwone kamelie, jakie ten posiadał. Przyjaciel Tockiego, kochał się wówczas w pewnej pannie, która na bal umyśliła sobie czerwone kamelie do sukni, tak iż by kontrastowały z białymi. Przyjaciel Tockiego dowiedział się, gdzie takie kamelie może zdobyć i zwierzył się z tego Tockiemu. Ten dla żartu uprzedził go i wysłał pannie kwiaty, choć nie był nią zainteresowany. Jego przyjaciel po tym zdarzeniu ciężko chorował, później zaciągnął się na front i w końcu zginął od kul.
W tym momencie panna Baraszkow mówi, iż teraz kolej na nią. Zadaje księciu pytanie, czy ma wyjść za mąż. Zaznacz przy tym, że zrobi zgodnie z jego wolą. Książę jest niezwykle zmieszany, ale w końcu mówi, iż nie powinna tego robić. Nastia ogłasza wszystkim swoją decyzję, że oto z woli księcia, nie wyjdzie za mąż za Ganię.
Generał wraz z Tockim są oburzeni, twierdząc, iż nie może o tak poważnych sprawach przesądzać w grach towarzyskich. Nastazja jest jednak nieprzejednana. Mówi Tockiemu, iż nie potrzebuje jego pieniędzy, że jutro opuszcza mieszkanie, które dla niej wynajmuje i zwraca mu wolność za darmo. Oddaje także perłę, którą otrzymała od generała i każe mu dać ją żonie.
Nagle ktoś dzwoni do drzwi. Jest już wpół do dwunastej. Nastia mówi, iż oto nadchodzi rozwiązanie. Pticyn jest pewien, iż za drzwiami stoi Rogożyn wraz z obiecaną sumą, którą z pewnością udało mu się zebrać wśród okolicznych lichwiarzy.
XV
Do mieszkania wchodzi Rogożyn wraz z całą swoją świtą, z jaką był już rano u Gani. Przynosi obiecane sto tysięcy. Zebrani u Nastazji goście nie bardzo wiedzą, jak mają zareagować w tej sytuacji. Ekipa, z którą przyszedł Rogożyn składa się z różnych, dość dziwacznych typków, których pobyt u Nastazji, jest wysoce nie na miejscu.
Nastia zwraca się do Gani. Mówi, iż Rogożyn w jego domu targował się o nią, a jego siostra znieważyła ją, więc jak ona mogłaby wejść do takiej rodziny, która jej nie akceptuje, bo ta ma niezbyt dobrą reputację.
Ma pretensje do Tockiego, który zabawił się z nią i dla którego zmarnowała pięć lat życia. Wyrzuca Gani, iż chce się z nią żenić mimo, iż jej nienawidzi, bo chce zagarnąć pieniądze Tockiego. Rozpacza, że odejdzie tylko w łachmanach i pewnie nikt jej nie zechce.
Tę tyradę przerywa Ferdyszczenko, mówiąc, iż z całą pewnością weźmie ją książę.
Myszkin potwierdza. Mówi, iż jest w niej zakochany, że chce się z nią ożenić. Jeśli będą biedni, to będzie pracował, ale możliwe iż biedni nie będą, gdyż przebywając jeszcze w Szwajcarii dostał list od niejakiego Sałazkina, informujący go, iż otrzymał dość spory spadek. Przyjechał więc do Rosji dowiedzieć się czy to prawda, jednak przez cały dzień nie udało mu się niczego ustalić.
XVI
Pticyn prosi o pokazanie listu. Stwierdza ponad wszelką wątpliwość, iż list jest oryginalny, a książę z całą pewnością jest spadkobiercą całkiem pokaźnej sumki.
Wszyscy są zaskoczeni, ale po chwili zaczynają gratulować księciu majątku. Okazuje się, iż ciotka księcia otrzymała spadek po swoim krewnym już u schyłku życia, ale przed śmiercią zdążyła jeszcze dać stosowne dyspozycje i spisać testament. Odszukanie księcia powierzyła Sałazkinowi.
Zebrani prawie zapominają o Nastazji i o oświadczynach księcia, aż do chwili, gdy odezwała się do księcia, pytając, czy to oznacza, iż od teraz jest księżną.
Książę zaczął wychwalać zalety Nastii ,mówiąc iż wiele wycierpiała, ale on jej wszystko wynagrodzi.
Nastia zaczęła dziwnie się zachowywać, jakby wpadła w obłęd. Najpierw zapytała księcia, czy nie będzie mu przeszkadzało gdy ludzie będą mówić o jego narzeczonej, że prawie poszła z Rogożynem, że była nałożnicą Tockiego, że chciał ją kupić Iwogin. Książę zaklinał, iż nie ma to dla niego znaczenia, jednak Nastazja coraz bardziej zagłębiała się w swoich wywodach.
Wydrwiła Tockiego i Ganię. Mówiąc mu, iż ten wdając się w targi, „przegapił Agłaję”.
Początkowo przyjęła oświadczyny księcia, chełpiąc się przed wszystkimi, że oto jest księżną, by w końcu stwierdzić, iż taka kobieta jak ona, zmarnowałaby mu tylko życie i że należy mu się Agłaja, a ona powinna skończyć na ulicy, bo tam jest jej miejsce, więc pójdzie teraz z Rogożynem, który kupił noc z nią za sto tysięcy rubli.
Następnie wzięła paczkę z pieniędzmi i wrzuciła je w ogień, mówiąc Gani, iż jeśli je wyciągnie, są jego, jeśli nie to się spalą. On ją dręczył kilka miesięcy, a teraz ona chce zobaczyć, jak pełznie po pieniądze. Jednak Gania zamiast tego, odwrócił się i wyszedł. W drzwiach zasłabł i Nastia poleciła cucić go alkoholem. Sama zaś wyjęła pieniądze z ognia i położyła obok Gani, mówiąc: A jednak nie poszedł! Wytrzymał! To znaczy, miłości własnej jeszcze w nim więcej, niż żądzy pieniędzy!”
Nastazja Filipowna odeszła wraz z Rogożynem i jego świtą i udała się do Jekaterynhofu. W ślad za nią podążył książę, mimo że generał próbował go powstrzymać.
Goście zaczęli się rozchodzić. Generał, nie zapomniał zabrać ze sobą swojej perły. Wracając do domu myślał o całym zajściu, o pannie Baraszkow, ale snuł także plany na przyszłość.
Pticyn opowiadał, iż podobne historie, jak tak której byli świadkami, zdarzają się podobno w Japonii.
Tocki rozmyślał o Nastii, o jej charakterze i urodzie i o tym dokąd mogłaby dojść z takimi talentami, jakie niewątpliwie posiadała.
CZĘŚĆ DRUGA
I
Po wydarzeniach u Nastazji Filipowny zaszło wiele zmian. Książę wyjechał do Moskwy i w Petersburgu zaczynano z wolna o nim zapominać.
U Jepanczynów niewiele o nim mówiono, aż do czasu, gdy generałowa dostała list od księżnej Biełkońskiej, która informowała, iż nawiązała stosunki z Myszkinem i że ten bywa u niej codziennie rano. Dzięki niej został też wprowadzony do domów, kilku liczących się w Moskwie rodzin. Ponadto okazało się, iż generał, kazał go śledzić zaufanym ludziom, dla jego dobra.
Jakiś czas potem rozniosły się plotki, iż Rogożyn kilkakrotnie odnajdywał Nastazję, która od niego za każdym razem uciekała. Ostatnim razem jednak jej ucieczka zbiegła się w czasie ze zniknięciem Myszkina, co prawdopodobnie nie było zwykłym zbiegiem okoliczności.
U Jepanczynów zaszło wiele zmian. Po pierwsze panny Jepanczyn zaprzyjaźniły się z Warią, siostrą Gani, po drugie do Petersburga przyjechał pewien trzydziestopięcioletni, dobrze sytuowana książę Sz., który oświadczył się średniej córce Jepanczyna. Tenże książę wprowadził jakiś czas potem do ich domu swojego kuzyna Jewgienija Pawłowicza R. i choć ten nie wyraził żadnej oficjalnej chęci, to jednak powszechnie uważano, iż jest on zainteresowany najmłodszą z córek Jepanczyna. Te dwa wydarzenia kazały przesunąć planowany na lato zagraniczny wyjazd panien Jepanczyn oraz ich matki.
Panny Jepanczyn zaprzyjaźniły się też z Kolą, młodszym bratem Ganii. Był on przez nie lubiany, tylko Agłaja nie darzyła go przyjaźnią i traktowała lekceważąco. Sam Kola też bardzo się zmienił. Wprawdzie dalej chodził do szkoły i odwiedzał swojego chorego przyjaciela Hipolita, jednak nawiązał mnóstwo nowych znajomości i dość często nie nocował w domu.
Gania po przygodzie u Nastazji zachorował i do pracy już nie wrócił. Stał się dziwakiem i hipochondrykiem, ale bardzo zbliżył się do młodszego brata, z którym często teraz rozmawiał. Siostra Gani, wyszła za Pticyna, natomiast stary Iwogin trafił do więzienia za weksle, które podpisywał, a stało się to za sprawą Marfy Borysowy, wdowie po kapitanie Terentiewie.
Co do samego księcia, to spadek, jaki dostał nie okazał się być tak dużym, jak wszyscy początkowo myśleli. Ponadto zaczęli pojawiać się wierzyciele, których Myszkin spłacał, choć papiery, którymi dysponowali były wątpliwym dowodem długów.
Pewnego dnia Kola przekazał Agłai list od księcia Myszkina. List był krótki i właściwie raczej pozbawiony sensu. Kola powiedział, iż jest to pierwsza prośba do niego skierowana, w sprawie pośredniczenia w przekazywaniu jakiejkolwiek korespondencji, o jaką poprosił go książę po swoim wyjeździe.
II
Pewnego czerwcowego dnia do Petersburga przyjeżdża niespodziewanie książę Myszkin. Jest modnie ubrany, może nawet zbyt modnie. Zatrzymuje się w dość obskurnym hotelu. Następnie udaje się do małego domku, w którym mieszka Lebiediew.
Powodem przyjazdu księcia do Petersburga jest list Lebiediewa, który go informuje, iż wie gdzie przebywa Nastazja.
Książę zastaje Lebiediewa wygłaszającego mowę przed swoimi córkami, które są w żałobie oraz młodym siostrzeńcem. Jak się okazuje przy porodzie zmarła pięć tygodni temu żona Lebiediewa. Siostrzeniec zjawił się u niego z prośbą o pożyczkę, ale ponieważ Łukian Timofiejewicz nie chce dać mu pieniędzy, ten postanawia tak długo leżeć na kanapie, aż wuj zmięknie. Lebiediew wygłasza zaś mowę sądową, dlatego iż ostatnio zajął się obroną ludzi za pieniądze.
Lebiediew mówi, iż Nastia znowu spotyka się z Rogożynem, a księcia bardzo się boi. Mieszka jednak w dalszym ciągu u szwagierki Lebiedjewa. Rogożyn zaś dąży do małżeństwa z nią. Najprawdopodobniej Nastia jest w chwili obecnej w Pawłowsku u Darii Aleksandrowny, która ma tam swoją daczę, podobnie jak Jepanczynowie, którzy też od kilku dni przebywają w Pawłowsku. Tam też za kilka dni wybiera się i Lebiediew ze swoją rodziną. Kiedy Lebiediew wspomina o Agłai, książę robi się dziwnie podenerwowany i przerywa mu wpół słowa.
Za kilka dni mężczyźni mają udać się do Pawłowska.
III
Książę odwiedza Parfiona Rogożyna w jego domu. Ten jest początkowo bardzo zaskoczony tą wizytą i nieskory do rozmowy, jednak po chwili wywiązuje się między mężczyznami dyskusja na temat Nastii.
Książę mówi, iż przybył do Petersburga, gdyż dostał wiadomość od Lebiediewa, że Nastia jest tutaj, ale dopiero w pociągu dowiedział się ,iż Parfion ponownie zszedł się z Nastią i planują ślub. Początkowym zamiarem księcia było wysłanie Nastazji za granicę, by tam podleczyła nerwy i ciało, ale skoro jest znowu z Rogożynem, to on nie będzie im przeszkadzał. Mówi, także iż kocha Nastję litością, to dlatego proponował jej małżeństwo, to dlatego także przyjął ją, gdy uciekła do niego od Rogożyna. Zresztą później uciekła także od księcia i jak się okazało wróciła do Rogożyna, od którego następnie znów uciekła. Zdaniem Myszkina małżeństwo Rogożyna i Filipowny przyniesie im tylko cierpienie, ale książę nie będzie temu zapobiegał.
Rogożyn zwierza się księciu, iż między nim a Nastią bardzo dziwnie się układa. Kiedyś, będąc jeszcze w Moskwie, Rogożyn pobił nawet Nastię, ponieważ go zdradzała. Później ją przepraszał, a ona by zrobić mu na złość poszła do teatru sama, przy okazji zapraszając kilku jego kolegów, by jej towarzyszyli. Rogożyn mówi, iż teraz nie widział jej pięć dni i boi się do niej pójść, bo miewa chwiejne nastroje. Jest jak w gorączce, raz chce przyspieszyć ślub, innym znów razem chce jeszcze poczekać, chce pobyć jeszcze panią samą sobie.
Książę machinalnie bierze dwukrotnie do ręki nóż do papieru i Parfion dwukrotnie mu go z ręki wyjmuje. Wychodząc książę dziwi się, że Parfion używa ogrodniczego noża do cięcia papieru i że w dodatku nóż ten jest całkiem nowy. Później stwierdza, że chciał go o coś zapytać, lecz zapomniał o co, gdyż nie czuje się zdrowy. Parfion prowadzi, go do wyjścia, gdyż książę w roztargnieniu myli drogę.
IV
Rogożyn zatrzymuje się przed jednym z wielu religijnych obrazów, znajdujących się w domu Rogożynów. Mówi księciu, iż jego ojciec nabył te wszystkie obrazy na targu za niewielkie pieniądze i ogólnie wszystkie one są nic niewarte oprócz tego jednego, na który było już wielu kupców, lecz Parfion zdecydował, że go nie sprzeda. Książę rozpoznał, iż jest to bardzo dobra kopia obrazu Holbeina, lecz Parfion już go nie słuchał. Po chwili zapytał go, czy wierzy w Boga. Książę opowiedział o czterech zdarzeniach, których był ostatnio świadkiem. Pierwsze dotyczyło rozmowy z pewnym uczonym ateistą, który jednak tłumacząc księciu swoje przekonania mówił jakby nie o tym, co powinien. Drugie zdarzenie miało miejsce w hotelu, w którym zatrzymał się książę. Dwóch starych przyjaciół zanocowało w jednej izbie i jeden z nich spostrzegł u drugiego drogi zegarek. W nocy zamordował go uprzednio się żegnając i mówiąc: „ przebacz Panie w imię Chrystusa”. Po czym poderżnął przyjacielowi gardło i zabrał przedmiot. Trzecie zdarzenie dotyczyło pewnego pijanego żołnierza, który sprzedał księciu krzyż, który nosił na piersiach, by mieć pieniądze na wódkę. Ostatnie zdarzenie dotyczyło pewnej kobiety, do której sześciotygodniowe dziecko po raz pierwszy uśmiechnęło się i kobieta wówczas przeżegnała się. Książę zapytał jej, dlaczego to zrobiła a ona odpowiedziała :
„/…/ jak matka zauważy pierwszy uśmiech swojego dziecka, tak cieszy się Bóg za każdym razem, kiedy dojrzy z nieba, jak grzesznik zaczyna się do niego modlić z całego serca.”
Książę skonkludował opowiedziane historie następującym zdaniem: „najgłębsza istota uczuć religijnych nie odnosi się ani do żadnych rozważań, ani do żadnych występków i przestępstw, ani do żadnych ateizmów; to nie to, i zawsze będzie nie to; jest w religii coś, z czego się będą wiecznie ześlizgiwać ateizmy i wiecznie będą mówić nie o tym.”
Rogożyn zapytał księcia o krzyż, który kupił od pijanego żołnierza, kiedy ten pokazał, iż ma krzyż na piersiach, Rogożyn zaproponował zamianę. Zamienili się więc, a Rogożyn poprowadził go do swojej matki, aby mu pobłogosławiła. Następnie zaprowadził księcia do drzwi wejściowych i kiedy ten już wychodził, rzekł: „To ją bierz, jeśli los tak chce! Jest twoja! Ustępuję! …Pamiętaj Rogożyna.” Po czym odszedł.
V
Książę idzie do domu Jepanczyna, nie zastaje go jednak, wobec czego zostawia mu kartę. Następnie kieruje się do hotelu „Waga”, w którym ma nadzieję spotkać Kolę. W recepcji dowiaduje się, iż młody Iwogin zapowiedział, że pojawi się około godziny wpół do czwartej, lecz gdyby się tak nie stało, oznacza to, iż zdecydował się jechać do Pawłowska w odwiedziny do państwa Jepanczynów.
Książę idzie więc na dworzec i kupuje bilet do Pawłowska. Zaczynają go dręczyć miliony myśli. Przypomina sobie swoje samopoczucie przed atakami, które miewał w przeszłości. Przez głowę przelatują mu różne wydarzenia dzisiejszego dnia. Nie wsiada do pociągu. Wraca do miasta. Gorączkowo myśli o oczach, które zauważył dzisiaj rano, kiedy wysiadał z pociągu. Wydaje mu się , iż były to oczy Rogożyna. Myśl o tym, że Rogożyn go śledzi, jest coraz bardziej natarczywa. Książę udaje się do domu, w którym zatrzymała się Nastazja, lecz jej nie zastaje. Widzi za to po przeciwnej stronie Rogożyna, który mu się przygląda. Nie podchodzi do niego jednak. Książę wraca do hotelu. Ciągle dręczą go nieustające myśli. Wie, że może to być zapowiedź ataku. W bramie zauważa Rogożyna. Kieruje się w jego stronę, jednak dostaje niespodziewanego ataku. Rogożyn ucieka , rozbijając sobie głowę. Tymczasem Kola wraca do hotelu i dowiaduje się, iż książę Myszkin jest w Petersburgu, więc idzie do jego hotelu, jednak go nie zastaje. Postanawia czekać na niego. Czekając słyszy o ataku epilepsji pewnego człowieka i domyśla się, iż z całą pewnością chodzi o księcia. Pobiegł na miejsce wypadku i rozpoznał Myszkina. Doktor, który opatruje księcia, mówi iż rany są powierzchowne. Gdy tylko Myszkin odzyskuje przytomność, Kola przenosi go do Lebiediewa. Ten zaś przyspiesza wyjazd do Pawłowska, aby książę mógł szybciej znaleźć się na świeżym powietrzu.
VI
Książę wyjeżdża wraz z Lebiediewem i jego rodziną do daczy w Pawłowsku. Jeszcze przed wyjazdem odwiedza go u Lebiediewa generał Iwogin, a także w Pawłowsku nie brakowało mu gości. Odwiedzili go Gania i Pticynowie, a Kola spędzał z nim bardzo dużo czasu. Lebiediew starał się trzymać z daleka od Myszkina generała Iwogina oraz swoją rodzinę, by nie przeszkadzali księciu w dochodzeniu do zdrowia, z czego książę nie był jednak zbyt zadowolony.
Któregoś dnia Lebiediew mówi, iż Nastia chciałaby się spotkać z księciem potajemnie, gdyż boi się Agłai. Książę jednak szybko zmienił temat. Zapytał o gości, którzy właśnie nadchodzili. Oprócz Gani i Pitycynów, zjawiły się też nieoczekiwanie u Myszkina wszystkie panny Jepanczyn wraz z ich matką. Kola poinformował je o ataku księcia i wszystkie natychmiast wybrały się do niego z wizytą. Paniom towarzyszył narzeczony Adelajdy, książę Sz. ,który czas jakiś temu miał okazję poznać Myszkina i dobrze go wspominał.
Pomiędzy generałową a Iwoginem wywiązała się dyskusja, w której generałowa zarzuciła mu opowiadanie kłamstw i zaciąganie długów. Generał zdecydował się więc opuścić towarzystwo ku uldze swoich dzieci.
W dalszym toku dyskusji pojawiła się kwestia „biednego rycerza”. „Biedny rycerz” był związany z poszukiwaniem tematu do obrazu dla Adelajdy. Urywek wiersza traktujący właśnie o owym rycerzu znalazła Agłaja, która pozwoliła sobie w tym miejscu na dłuższy wywód, twierdząc iż przykładem „biednego rycerza” jest na przykład Don Kichot. „Biedny rycerz” jest wzorem, w którym na pierwszy plan wysuwa się miłość rycerza do pewnej damy. Będzie on ją kochał niezależnie od tego , co ona zrobi i jak się zachowa. Będzie ją kochał i kruszył o nią kopię, tylko dlatego, że kiedyś ją wybrał. Mówi także, iż rycerz ten zamiast szarfy ma różaniec, a na swojej tarczy trzy litery: A.N.B. Kola poprawia ją, iż powinno być A.N.D., jednak Agłaja mówi, iż nieistotne co miał rycerz wypisane na tarczy w oryginale, ona mówi A.N.B. i tak ma pozostać. (w istocie Agłaja pod postacią biednego rycerza, ukryła księcia Myszkina, zaś inicjały A.N.B. mają oznaczać inicjały Nastii). Agłaja dodaje, iż kiedyś tego nie rozumiała , ale teraz kocha tego rycerza.
Zebrani proszą Agłaję, by zadeklamowała wiersz o rycerzu. Gdy dziewczyna zaczyna deklamować, do pokoju wszedł generał Jepanczyn z jakimś młodym człowiekiem.
VII
Podczas, gdy Agłaja deklamuje (na znak księcia nie przerwała deklamacji), do pokoju wchodzi generał Jepanczyn z Jewgienijem Pawłowiczem Radomskim. Wszystkich nurtuje, dlaczego ten jest nie po wojskowemu, lecz w cywilu. Jak się okazuje Jewgienij został zdymisjonowany. O owej dymisji mówił wprawdzie od dłuższego czasu, lecz nikt nie brał tego poważnie, teraz zaś rzecz stała się faktem. Jewgienij robi aluzję do wiersza o „biednym rycerzu”, który zadeklamowała Agłaja ( celowo zmieniając inicjały wypisane na tarczy rycerza, na inicjały Nastazji), z której wynika, iż jest on wtajemniczony w temat, natomiast Agłaja jest pewna, iż w żadnym względzie nie rozmawiała ona z nim o „ biednym rycerzu”.
Nie do wszystkich trafiła aluzja, którą Agłaja zastosowała w wierszu, jednak większość gości domyśliła się o co chodzi.
Generałowa pyta, kto jest autorem tegoż wiersza. Gdy dowiaduje się, iż jest to Puszkin, chce natychmiast wysłać kogoś do miasta po inne dzieła Puszkina, jednak córka Lebiediewa przynosi tomik mówiąc, iż jej ojciec może go generałowej odsprzedać.
Przed domem robi się zamieszanie, ponieważ przybyli ludzie, którzy chcą się koniecznie widzieć z księciem. Sytuacja robi się niezręczna, gdyż nie wiadomo, jaki będzie wynik rozmowy z owymi przybyszami. Może się on zakończyć kompromitacją księcia, lecz mimo to Myszkin decyduje się z nimi porozmawiać, a obecnych u niego gości wziąć na świadków. Dręczy go jednak pewna myśl, iż komuś zależało, by pewna jego prywatna sprawa wypłynęła właśnie teraz i była dyskutowana właśnie przy takich świadkach, jacy goszczą teraz w willi w Pawłowsku.
Przybyli goście to bardzo młodzi ludzie. Jednym z nich jest chłopak, którego wcześniej ktoś z zebranych określił jako, syna Pawliszczewa. Ten jednak przedstawiając się wymienia nazwisko: Antip Budowski. Drugi to kolega Koli, chory na gruźlicę Hipolit Terentiew. Wśród przybyłych jest także siostrzeniec Lebiediewa i Keller ( bokser z „bandy” Rogożyna).
Lebiediew nazywa przybyłych nihilistami i radzi księciu, by z nimi nie rozmawiał, jednak on go uspokaja, mówiąc, iż nie jest tak źle jak Lebiediew myśli.
VIII
Nowo przybyli goście wchodzą na taras w bardzo bojowych nastrojach. Hipolit protestuje przeciwko obecności znajomych księcia. Oskarża go też, o to że wprowadził ich w temat, a nie miał do tego prawa. Książę proponuje, by przeszli do drugiego pokoju, jednak nowo przybyli nie chcą wyjść, zamiast tego wykrzykują pretensje do księcia, że kazał im czekać w pokoju lokajskim dwie godziny. Na nic się zdają tłumaczenia księcia, iż o ich przybyciu dowiedział się dopiero przed chwilą i od razu ich przyjął.
Do wymiany zdań wtrąca się generałowa, która daje księciu do przeczytania pewien artykuł. Książę chce się z nim zapoznać później w samotności, jednak generałowa domaga się, by ten przeczytał artykuł na głos. Gdy książę się nie zgadza, zabiera mu gazetę z ręki i nakazuje by czytaniem artykułu zajął się Kola.
Artykuł przedstawia księcia w bardzo złym świetle. Robi z niego głupola, darmozjada i nieroba, który całe życie miał szczęście. Po śmierci rodziców był wychowywany przez bogatego ziemianina, który sprowadzał dla niego guwernantki prosto z Francji i wydawał krocie na jego edukację, jednak to nic nie pomogło, bo książę był tak tępy, iż nie zdołał opanować nawet języka rosyjskiego. Później opiekun decyduje się wysłać księcia do Szwajcarii, gdzie u pewnego profesora-szarlatana, „ma się leczyć z idiotyzmu”. Leczenie pochłania majątek. Opiekun umiera, a książę rzekomo ukrywa ten fakt przed profesorem, gdy ten odkrywa w końcu niewypłacalność pacjenta wysyła go do Rosji, gdzie zrządzeniem losu ten dziedziczy milion w gotówce po swoim dalekim krewnym, który umarł bezpotomnie. Tymczasem opiekun księcia miał nieślubnego syna, który wprawdzie nosi inne nazwisko, lecz jest jego prawowitym spadkobiercą. Gdy matka jego zaszła w ciążę opiekun księcia postarał się, by wyszła ona za mąż za pewnego uczciwego człowieka. Z początku pomagał im finansowo, ale wkrótce zaprzestał. W chwili obecnej oboje rodziców prawowitego syna Pawliszczewa nie żyją, a on żyje w biedzie, utrzymując się tylko z własnej pracy. Uważa on, iż książę ma moralny obowiązek do tego, aby go spłacić, gdyż korzystał z majątku jego ojca, podczas gdy jego syn znosił niedostatek.
Po usłyszeniu tej informacji zgromadzeni są zszokowani. Książę natomiast zwraca się do Hipolita z pytaniem, dlaczego miał do niego pretensje, że ten wtajemniczył w sprawę swoich znajomych, skoro oni sami upublicznili całą sprawę. Jak się okazuje, twórcą artykułu jest Keller, a o jego publikacji wiedział tylko „syn Pawliszczewa”.
Przybyli powołują się na godność i honor księcia, który według nich ma moralny obowiązek spłacenia „syna Pawliszczewa”. Książę mówi, iż jak wyliczył, nie kosztował Pawliszczewa więcej, niż dziesięć tysięcy rubli i tyle też chce przeznaczyć na spłatę Antipa Burdowskiego, jednakże zaznacza, iż sześć tygodni temu zlecił zbadanie tej sprawy swojemu przyjacielowi Gawrile Ardalionowiczowi i jak się okazuje sam adwokat Burdowskiego, to bardzo nieuczciwy człowiek, matka Antipa wcale nie umarła, a on sam w rzeczywistości nie jest synem Pawliszczewa, ale ponieważ sam Antip został wciągnięty w całą sprawę przez adwokata i był przekonany, że jest nieślubnym synem opiekuna księcia, to książę chce mu mimo to wypłacić ową sumę. Szczegóły sprawy ma przedstawić Gania.
IX
Gania przedstawia niezbite dowody dotyczące pochodzenia Antipa. Antip urodził się w dwa lata po tym, jak jego rodzice zawarli związek małżeński. Półtorej roku przed narodzinami Antipa, Pawliszczew wyjechał za granicę, gdzie mieszkał przez kolejne trzy lata (Gania posiada stosowne listy do przyjaciół z tamtego okresu). Matka Antipa była rodzoną siostrą dziewczyny, w której kochał się Pawliszczew i chciał się z nią ożenić, jednak zmarła ona przedwcześnie. Pawliszczew zajął się jej młodszą siostrą, czyli matką Antipa. Gdy dziewczyna miała dziesięć lat, wziął ją do siebie i zajął się jej wychowaniem. Później dał jej niemałe wiano. Gdy dziewczyna miała dwadzieścia lat, wyszła za mąż z miłości za niejakiego Burdowskiego. Człowiek ten zmarnotrawił jednak posag swojej żony, gdyż nie miał głowy do interesów. Został oszukany i cały majątek przepadł. Ze zgryzoty zaczął pić i po ośmiu latach zmarł. Pawliszczew bardzo pomagał matce Antipa oraz samemu Antipowi, któremu zapewnił wykształcenie. Pawliszczew szczególnie go kochał, gdyż Antip był dzieckiem nieszczęśliwym i się jąkał a nad losem chorych dzieci Pawliszczew szczególnie się rozczulał. Po pewnym czasie zrodziła się plotka wśród krewnych Pawliszczewa, iż być może okazuje on tyle serca Antipowi, gdyż ten jest jego synem. Tej plotce uległ sam Antip, a nieuczciwy adwokat, Czebarow, wykorzystując naiwność księcia, miał nadzieję wyłudzić od niego pieniądze, dlatego namówił Antipa na ten krok.
Antip powiedział, iż wobec tych niezbitych faktów nie przyjmie oczywiście pieniędzy od księcia. Wychodząc, rzucił na stół kopertę z pieniędzmi. Siostrzeniec Lebiediewa powiedział, iż Antip nie potrzebuje jałmużny od księcia i oddaje te 250 rubli, które kazał mu przekazać przez Czebarowa. Kola wykrzyknął, iż przecież w artykule mowa była tylko o 50 rublach. Gania zaś w zamieszaniu zajrzał do koperty i odkrył, iż jest tam tylko 100 rubli. Siostrzeniec Lebiediewa stwierdził, iż nie ma to znaczenia, jaka suma jest w kopercie, gdyż jest to jedynie symboli, iż Antip jałmużny nie przyjmie a pozostała część pieniędzy księcia, czyli 150 rubli, poszła na wydatki Czebarowa.
Generałowa bardzo się rozgniewała. Nakrzyczała na wszystkich i wszystkich zwymyślała a najbardziej księcia, który pomimo tej sytuacji postanowił jednak dać Burdowskiemu 10 tyś. rubli.
W pewnej chwili Hipolit uśmiechnął się co jeszcze bardziej rozwścieczyło Lizawietę Prokofiewnę tak, iż chciała go ona uderzyć. Hipolit powiedział, iż może to wszystko wytłumaczyć. Umiera i to jest jego pożegnanie ze światem. Cieszy się ostatnim dniem, który spędza wśród ludzi i na powietrzu, ponieważ wie, iż za dwa tygodnie umrze. Hipolit prosi generałową, by z nim porozmawiała. Traktuje prośbę, jak ostatnie życzenie. Generałowa uspokaja się i zgadza się wypić u księcia herbatę.
X
Hipolit rozmawia z generałową. Najpierw demaskuje Lebiediewa, mówiąc, iż ten za sześć rubli zgodził się poprawić artykuł o księciu. Jak się okazuje „pięćdziesiąt rubli”, „sztylpy” czy „nadmierny szwajcarski apetyt księcia”, były jego autorstwa. Później demaskuje księcia, mówiąc iż ten wysłał pieniądze matce Antipa, dowiedziawszy się w jakiej nędzy kobieta żyje. Rozmowa jest raczej dziwna. Chłopak raz bredzi jak w malignie, to znów mówi do rzeczy. Raz się śmieje, raz płacze. Prosi generałową, by pomogła jego rodzeństwu, gdyż jego matka zmarnuje wszystkie dzieci. Pod koniec zaprasza wszystkich na swój pogrzeb. Wychodząc wpada znów w złość i wyżywa się na księciu krzycząc: „ To niech się pan dowie, że jeśli kogokolwiek nienawidzę /../ to pana, pana: tej jezuickiej, słodziutkiej duszyczki, idioty, milionera-dobroczyńcy, nienawidzę najbardziej na świecie!”
Po tym incydencie Hipolit wraz z siostrzeńcem Lebiediewa i Burdowskim odjeżdżają.
Niebawem jednak pod dom podjeżdża inny powóz. W środku jest Nastazja. Wykrzykuje ona do Jewgienija Pawłowicza Radomskiego, iż sprawę z wekslami Kupfera już załatwiła. Rogożyn zgodził się je wykupić, więc może spać spokojnie przez co najmniej trzy miesiące, a jeśli chodzi o Biskupa, to też da się wszystko jakoś pozałatwiać po znajomości. Powóz odjeżdża.
Całemu zdarzeniu przygląda się generał i generałowa oraz wszystkie trzy panny Jepanczyn.
Jewienij jest bardzo zmieszany, nie wie co ma powiedzieć lub zrobić. Mówi tylko „To obłakana”.
Później w rozmowie z księciem Myszkinem zapewnia go, iż nie ma nic wspólnego z owymi wekslami.
XI
Po całej sprawie w domu Jepanczynów panuje nerwowa atmosfera. Agłaja pokłóciła się całą rodziną, a i generałowa jest w bardzo złym humorze.
Do księcia przychodzi Adelajda ze swoim narzeczonym. Książę Sz. ręczy za swojego krewnego, iż weksle i sprawa z lichwiarzami z całą pewnością nie jest prawdą. Jest też pewien, iż nawet jeśli Jewgienin Pawłowicz poznał gdzieś Nastazję (znał Tockiego), to z całą pewnością nie może on być z nią na ty. Adelajdzie bardzo podoba się jedno z drzew w ogrodzie i właściwie mówi tylko o tym. Pośrednio daje do zrozumienia księciu, iż lepiej by było, gdyby ich przez kilka dni nie odwiedzał.
Keller zdecydował się pozostać w Pawłowsku. W rozmowie z księciem wyznał, iż miał ku temu dwa powody. Po pierwsze chce on uzupełnić swoje wykształcenie, w czym ma pomóc mu Lebiediew, a po drugie chciał się „wyspowiadać” przed księciem ze swojego życia. Przy tej okazji Keller pożycza od księcia 250 rubli.
Z Petersburga wraca Lebiediew. Książę pyta go, czy miał coś wspólnego z wczorajszym zajściem i Nastazją Filipowną. Lebiediew odpowiada, iż tylko pośrednio. Sama Nastazja jest w Pawłowsku dopiero od czterech dni i mieszka u Darii Aleksjejewny.
Z rozmowy z Ganią książę dowiaduje się, iż Nastazja nie dopuszcza do siebie zbyt wielu ludzi, a spotykają się z nią tylko wybrani, ale grono jest dobrane tak, że w razie czego będzie jej miał kto bronić.
Książę przechadzając się po parku, rozmyśla o wszystkich wydarzeniach i nachodzi go chęć, by uciec od tego wszystkiego. W końcu przeważa jego poczucie obowiązku i książę zostaje.
Kola mówi Myszkinowi, iż generałowa bardzo taktownie i grzecznie zakazała Warii bywać w domu Jepanczynów, zaś Agłaja pokłóciła się ze wszystkimi z powodu Ganii. Kola dochodzi też do wniosku, iż książę jest zazdrosny o Agłaję.
Na dworcu książę spotyka generała Jepanczyna, który prosi go, by ten przez kilka dni nie bywał u nich w domu, gdyż sytuacja jest bardzo napięta. Wprawdzie sam nie wierzy, aby książę mógł mieć jakikolwiek udział w intrydze Nastazji, ale lepiej będzie przeczekać zły nastrój jego żony. Generał jest przekonany, iż książę Radomski nie ma żadnych długów, a całe zajście było obliczone na skompromitowanie go w oczach Jepanczynów.
XII
Do księcia przychodzi Lizawieta Prokofiewna. Pyta go czy miał coś wspólnego ze sprawą weksli. Książę zaprzecza. Następnie pyta go, czy napisał kiedyś list do Agłai. Kiedy książę potwierdza, generałowa żąda by jej go pokazał, jednak książę nie ma już listu, jednak pamięta dokładnie jego treść, którą przekazuje Jepanczynowej. Ta jest oburzona jego treścią, gdyż niezbyt ją rozumie. Książę twierdzi, iż też nie jest do końca pewien co chciał przekazać. Generałowa pyta go, czy jest zakochany w Agłai, ten twierdzi, że chyba nie. Lizawieta chce także wiedzieć, czy książę przyjechał tutaj po to, by żenić się z Nastazją. Książę przysięga, iż nie miał takiego zamiaru. Książę pokazuje też Jepanczynowej list od Antipa, w którym ten dziękuje księciu za pomoc materialną jego matce, zapewnia iż zerwał kontakty z Dokrotenką, że odda mu brakujące pieniądze w kwocie 150 rubli, kiedy tylko to będzie możliwe oraz że nigdy nie zgodziłby się przyjąć od księcia jakichkolwiek pieniędzy w zaistniałej sytuacji. Lizawieta mówi księciu, że Agłaja od niedawna spotyka się z Ganią, a drogę to tego utorowała mu jego siostra, więc generałowa zabroniła jej przychodzić do ich domu. Mówi, iż Gania i Waria umożliwili też Agłai kontakt z Nastazją Filipowną. Na koniec generałowa zabrania przychodzić księciu do ich domu, ten twierdzi, że i tak by tego nie zrobił ponieważ dostał list od Agłai, która mu tego zabroniła. W tym momencie Lizawieta ciągnie Myszkina do swojej daczy, mówiąc mu, że jest zwykłym osłem, bo rozumie wszystko dosłownie.
CZĘŚĆ TRZECIA
I
Rodzina Jepanczynów jest bogata i ogólnie szanowana, jednak wiele spraw nie układa im się tak, jak powinno. Córki, choć piękne i inteligentne, to nie wychodzą za mąż. Ponadto stają się coraz bardziej niezależne i nie poddają się woli matki.
Jepanczynowa zaś dziwaczeje coraz bardziej. Jej charakter staje się coraz bardziej trudny, a wybuchy złości coraz częstsze. Zamartwia się ona o rodzinę i bardzo kocha córki i jednocześnie często kłóci się z nimi. Największym zmartwieniem generałowej jest myśl, że córki mogą zdziwaczeć w przyszłości tak samo jak ona.
Lizawieta Prokofiewna pociesza się jednak faktem, iż przynajmniej dla Adelajdy zaświeciło słońce i znalazła ona wreszcie narzeczonego, który budzi respekt i szacunek wśród innych. Ma jednak pretensje do księcia, który swoim pojawieniem się pokrzyżował jej plany względem Agłai.
Na kolacji u Jepanczynów jest kilka osób. Wśród gości jest też książę Myszkin. Jewgienij Pawłowicz rozpoczyna dyskusję na temat liberałów rosyjskich. Kilkakrotnie w ciągu całego wieczoru ośmiesza księcia, który każdą jego wypowiedź traktuje dosłownie.
Kola mówi, iż przywiózł na daczę Hipolita. Generalowa jest wściekła, jednak książę uważa, iż Hipolit przyjechał tu dla drzew. Nie chowa dla niego urazy. Już dawno mu wybaczył i zapomniał o zajściu u Lebiediewa.
II
Książę dziwnie się zachowuje. Podchodzi do Jewgienija Pawłowicza, coś do niego mówi. Później nie jest pewien, czy miał podejść do niego i czy w ogóle powiedział to, co zamierzał. Przeprasza wszystkich za swoje zachowanie. Mówi, iż był chory przez tak długi czas, iż teraz także odczuwa tego skutki. Nie zawsze potrafi znaleźć odpowiednie słowa, które wyrażą to, co myśli.
Agłaja unosi się na te słowa, mówiąc: „ Po co pan to tutaj mówi? /…/ Po co pan to mówi im? /../Tutaj nie ma nikogo, kto byłby wart takich słów! /…/Pan jest uczciwszy, szlachetniejszy, lepszy, serdeczniejszy, mądrzejszy niż wszyscy! /…/”
Kola kwituje to hasłem: „Biedny rycerz!Hura!”
Te słowa wywołały burzę gniewu u Agłai. Zaczęła histeryzować i obrażać księcia. Rozpłakała się wreszcie i powiedziała: „dlaczego wszyscy się mnie czepiają przez te trzy dni z pańskiego powodu? Za nic na świecie nie wyjdę za pana za mąż!/…/”
Książę chcąc jakoś załagodzić sytuację mówi, iż nie miał zamiaru prosić o rękę Agłai. Wywołało to atak śmiechu Agłai, która wreszcie zadecydowała, iż „narzeczony, który właśnie dał jej kosza”, będzie jej towarzyszył w drodze do parku. Idąc Agłaja jednak zabrania księciu odzywać się do niej. W parku książę momentami zapomina o Agłai i pogrąża się we własnych myślach, które władają nim coraz bardziej. W pewnym momencie wśród słuchaczy koncertu zauważa Nastazję, która natychmiast znika. Książę jest pewien, iż to jedno z jego przywidzeń, jednak „przywidzenie” staje się wkrótce rzeczywistością. Nastazja zauważa Jewgienija Pawłowicza, do którego natychmiast podchodzi. Pyta go, czy już wie, że jego wuj się zastrzelił i że w kasie brakuje dość znacznej sumy pieniędzy. Nastazja twierdzi, że wujaszek był niezłym rozpustnikiem.
Jepanczynowie natychmiast oddalają się z tego miejsca. Książę nie wie jak się ma zachować. Po chwili wybucha skandal. Jeden ze znajomych Jewgienija mówi, iż taką (Nastazję) należy potraktować szpicrutą. W odpowiedzi na te słowa Nastazja zdzieliła go laską. Wojskowy chciał ją uderzyć, ale w jej obronie stanął książę. Wojskowy go odepchnął, ale w tym momencie pojawili się już dwaj obrońcy Nastazji. Jednym z nich był Rogożyn, który zabrał z miejsca Baraszkową. Wojskowy powoli wracał do siebie.
Agłaja z pewnej odległości przyglądała się całemu zdarzeniu i za nic w świecie nie chciała się stamtąd cofnąć, dopóki cała sprawa się nie skończyła.
III
Cała rodzina Jepanczynów zebrała się na górze u Lizawiety Prokofiewny, tylko książę, nie zauważywszy nawet tego faktu, siedział na tarasie.
Po rozmowie przyszła do niego Agłaja, która pytała księcia, czy potrafi strzelać. Gdy powiedział jej, że nie, ta nakazała mu obiecać, ze kupi broń i będzie codziennie trenował, aż nauczy się trafiać do celu. Mówiła też o pojedynkach i odwadze.
Rozmowę przerwał im generał Jepanczyn, który powiedział księciu, że mają razem po drodze, to przy okazji porozmawiają. Gdy książę wraca do daczy Lebiediewa, generał coś do niego mówi, jednak książę z początku w ogóle nie rozumie o co chodzi. Później jednak generał wyjaśnia, iż wuj Jewgienija, o którym mówiła Nastazja, nazywał się Kapiton Aleksieicz Radomski i rzeczywiście zastrzelił się, a w kasie brakowało takiej sumy, o jakiej mówiła Baraszkowa. Generał zastanawia się skąd mogła mieć takie informacje.
Mówi też księciu, iż Agłaja podobno już miesiąc temu rozmówiła się z Radomskim i powiedziała mu, że nie wyjdzie za niego za mąż, jednak po ostatnich wydarzeniach Agłaja stwierdziła, iż z niewiadomych powodów Nastazja stara się połączyć ją z Myszkinem, stąd ciągle oczernia w jej oczach Jewgienija.
Gdy generał odchodzi, Myszkin wyjmuje z kieszeni kartę, którą dała mu Agłaja. Na kartce jest wyznaczone miejsce i godzina spotkania. Myszkin jest szczęśliwy. Dla niego to początek nowego życia.
Po chwili spotyka Kellera, który oferuje mu swoje usługi. Keller jest pewny, iż wojskowy, którego książę odciągnął od Baraszkowej, wyzwie go na pojedynek.
Książę przechadza się po parku. Jest szczęśliwy. Ciągle ogląda kartkę od Agłai. Odnajduje go Rogożyn. Mówi, iż Nastazja chce się z nim spotkać.
Książę zaprasza Rogożyna do siebie. Parfion nie chce iść, mówiąc, iż go nie lubi, jednak książę upiera się, przypominając jednocześnie krzyże, którymi się zamienili. Rogożyn ulega namowom.
IV
Książę z Rogożynem przychodzą do daczy, jednak jest tam już sporo gości. Wszyscy życzą księciu „wszystkiego dobrego w pierwszym dniu nowego życia”. Książę jest zaskoczony skąd oni o wszystkim wiedzą, a przede wszystkim jest zaskoczony obecnością niektórych gości, zwłaszcza Antipa Burdowskiego i Ferdyszczenki.
Goście rozmawiają i piją. Dyskusja toczy się głównie wokół interpretacji Apokalipsy według Lebiediewa, który sądzi iż „Gwiazda Piołun, która spadła z nieba” to sieć kolei żelaznych, rozsianych po całej Europie.
Książę zastaje wśród gości także i Radomskiego, który chce z nim porozmawiać po zakończeniu przyjęcia. Książę jest pewien, iż celem Radomskiego nie jest wyciągnięcie z niego mimochodem jakichś informacji. Jewgienijowi nie podoba się Hipolit. Twierdzi, ze chłopak nie umrze w najbliższym czasie. Uważa też, iż niepotrzebnie kręci się w pobliżu Myszkina.
V
Hipolit budzi się przed wschodem słońca. Cieszy się, że nie zaspał. Gdy tylko pierwszy promień słońca pokazał się w oknie, chłopak wyjął zalakowany papier, złamał pieczęć i zaczął czytać „moje niezbędne wyjaśnienie”.
W pierwszej części Hipolit opisuje swoje zmagania z chorobą, które trwały sześć miesięcy. Pisze o tym, jak rósł w nim gniew, jak bardzo chciał żyć, o murze, na który patrzył codzienne ze swojego łóżka. Opisuje także swój sen o dziwnym jadowitym zwierzęciu, które pokonał, pies Hipolita, nieżyjący już od sześciu lat, jednak gad przed śmiercią zdążył jeszcze psa ukąsić w język. W tym miejscu sen się urywa, gdyż przychodzi książę Myszkin, który proponuje Hipolitowi przeprowadzkę do Pawłowska, aby chłopak mógł popatrzeć na drzewa. Myszkin mówi chłopakowi, iż wśród zieleni jego niepokój i sny zmienią się. Hipolit dziwi się, skąd książę mógł wiedzieć o jego złych snach. Zastanawia się, czy książę jest lekarzem, czy może bardzo inteligentnym człowiekiem. Na koniec dochodzi do wniosku, że książę bez wątpienia jest idiotą.
VI
Hipolit czyta drugą część swoich wyjaśnień. Opowiada o tym, jak odizolował się od swojej rodziny a jedynym przyjacielem był Kola, który spędzał z nim dużo czasu.
Hipolit zaczął wychodzić wieczorami. Podczas jednej z takich przechadzek, zauważył jak jakiemuś mężczyźnie wypadł portfel. Hipolit wołał za nim, ale mężczyzna szybko się oddalał, aż wreszcie wszedł do bramy. Hipolit poszedł za nim. Okazało się, że jest to medyk, który właśnie stracił pracę i przyjechał tutaj w poszukiwaniu nowej posady. Na utrzymaniu miał żonę i dwoje małych dzieci. W portfelu były dokumenty i niezbędne instrumenty medyczne. Hipolit zanotował sobie jego nazwisko i udał się do swojego dawnego kolegi szkolnego, z którym był skonfliktowany i nie widział go od roku. Jednak ten kolega miał wysoko postawionego wujka, który mógł medykowi pomóc. Tak też się stało. Medyk dostał pracę i pieniądze na przejazd do guberni, w której otrzymał posadę.
Hipolit zaczął częściej rozmawiać z owym kolegą a dawne spory wygasły.
Któregoś dnia w prywatnej sprawie przyszedł do niego Rogożyn. Hipolit nie znał go wcześniej. Rogożyn potrzebował od Hipolita pewnych informacji. Następnego dnia Hipolit odwiedził Rogożyna, który nie był zachwycony tymi odwiedzinami, jednak Hipolit opowiedział mu o swoim „ostatecznym przekonaniu”. Nie zrobił tego wprost, jednak był pewien , że Rogożyn go zrozumiał.
Później długo rozmawiał z Kolą. Gdy Kola wyszedł, do pokoju wszedł Rogożyn, który nic nie mówił tylko milczał. Po jakimś czasie Hipolit zaczął sobie zdawać sprawę, iż to może być przywidzenie, którego nigdy wcześniej nie doznał. Po tym fakcie chłopak powziął „ostateczną decyzję”.
VII
Hipolit czyta ostatnią część swoich wyjaśnień. Prosi księcia by przekazał kopię tego listu Agłai. Swoje kości zaś przekazuje akademii medycznej.
Hipolit chce zastrzelić się w promieniach słońca w parku, ze swojego pistoletu, który ma od dziesiątego roku życia.
Tekst napisał po to, aby rozwiać wszystkie niejasności związane z okolicznościami swojej śmierci. Twierdzi, iż znając już swój „wyrok”, chce tylko przyspieszyć ten fakt, bo żaden sąd, nie ma już nad nim władzy.
Gdy chłopak kończy czytać, goście zaczynają zajmować się swoimi sprawami, jakby nie słyszeli wyznania chłopaka. Chłopak się złości. W końcu wychodzi na taras, mówiąc, że chce się napić. Wyjmuje z kieszeni swój pistolet i strzela, jednak strzał nie pada. Jak się później okazuje pistolet był nabity, ale Hipolit nie włożył do niego kapiszonów. Chłopak tłumaczy, iż nie chciał, żeby pistolet wypalił mu w kieszeni. Twierdzi, że chciał założyć kapiszon przed samym strzałem, ale na chwilę o tym zapomniał. Pokazuje też łuski. Kola odprowadza do łóżka.
Jewgienij zaś odchodzi nie rozmówiwszy się uprzednio z księciem. Twierdzi, iż wobec tego co zaszło, postanowił odłożyć na te trzy dni, które spędzi w Petersburgu, ich rozmowę. Jeszcze raz przestrzega księcia przed Hipolitem. Mówi, iż książę powinien natychmiast przepędzić chłopaka, że wedle tego co usłyszał w jego „niezbędnych wyjaśnieniach”, jest on teraz zdolny do zabicia dziesięciu ludzi tylko dla zabawy. Książę mówi, iż w to nie wierzy. Jest jednak bardzo zaniepokojony. Idzie do parku na umówione spotkanie z Agłają i zasypia na ławce. Ma bardzo dziwny sen. Przychodzi do niego Nastazja. Ma jednak zmienioną twarz. Chce mu coś pokazać niedaleko w parku. Myszkin wie, że stanie się coś złego. W tym momencie budzi go śmiech Agłai.
VIII
Książę rozmawia z Agłają w parku. Dziewczyna wypytuje go o próbę samobójczą Hipolita a potem nagle staje się rozdrażniona, zarzucając księciu, że ciągle jej przerywa.
Agłaja informuje księcia, iż zamierza uciec z domu i zająć się nauczaniem, a na swojego sprzymierzeńca wybrała właśnie Myszkina. Dziewczyna ma już dość opieki rodziców i nieustannych prób wydania jej za mąż. Mówi też księciu, iż kategorycznie odmówiła wyjścia za Jewgienija Pawłowicza. Następnie opowiada mu o listach, jakie wysyła do niej Nastazja, która namawia ją do wyjścia za Myszkina. Według Agłai, Baraszkowa ciągle kocha księcia. Książę jednak mówi, iż czas który z nią spędził, nie był łatwym czasem i że ona wie, że on nie może jej kochać. Jest wprawdzie pewien, że nie będzie szczęśliwa z Rogożynem i chciałby jej pomóc i po to przyjechał do Petersburga, ale właściwie nie wie, jak tego dokonać.
Agłaja mówi księciu także, iż kocha Gawrilę. Jednak książę w to nie wierzy. Agłaja to się śmieje, to wpada we wściekłość.
Rozmowę podsłuchała jej matka, która w pewnym momencie postanowiła ją przerwać. Agłaja krzyczy do matki, że zamierza uciec z domu i związać się z Gawrilą, po czym biegnie do domu.
Lizawieta Prokofiewna zmusza księcia, aby z nią porozmawiał.
IX
Książę wraca zmęczony do domu. Jednak i tu musi jeszcze przeprowadzić kilka rozmów. Pyta o Hipolita. Wiera prosi księcia, by go nie przepędzał i zapewnia, że on teraz nic nie zrobi, natomiast Kola jest wstrząśnięty spowiedzią kolegi.
Tymczasem Lebiediew szuka portfela, który zgubił prawdopodobnie po pijanemu. Chce jechać razem z księciem do Petersburga, ponieważ o kradzież podejrzewa Ferdyszczenkę. Ferdyszczenko zniknął nad ranem, a adres jaki zostawił, po pierwsze był niedokładny, po drugie, gdy już trafiono do osoby, u której miał się niby zatrzymać, okazało się, że go tam w ogóle nie było. Książę mówi, iż słyszał, że przy Ferdyszczence należy być ostrożnym i uważać na to co się mówi. Książę obiecuje Lebiejediewowi swoją pomoc w tej sprawie, zaleca jednak zachowanie tajemnicy przy podejmowaniu kolejnych działań.
X
Książę niechętnie zabiera się do lektury listów Baraszkowej, jakie dała mu Agłaja. W listach Nastia nakłania Agłaję do ślubu z księciem. Jest w nich jednak sporo gorączkowych majaków i wszystkie one kojarzą się Myszkinowi z jego niepokojącym i dziwnym snem, jaki go nawiedził bezpośrednio przed spotkaniem z Jepanczynówną.
W parku książę spotyka Nastazję, która robi scenę, klękając przed nim. Obok Nastazji po chwili zjawia się Rogożyn. Baraszkowa mówi księciu, że wyjeżdża i że widzi ją ostatni raz. Rogożyn zabiera ją do karety.
CZĘŚĆ CZWARTA
I
Gania zdaje sobie sprawę, iż przegrał starania o Agłaję. Wyrzuca sobie nawet, iż nie wyciągnął z ognia pieniędzy, które tam włożyła Baraszkowa i, że potem ich nie przyjął.
Waria wraca od Jepanczynów z wiadomością, iż książę został oficjalnym narzeczonym Agłai i, że z tego powodu ślub Adelajdy został odłożony, gdyż Jepanczynowie chcą wydać obie córki za mąż jednocześnie.
Generał Jepanczyn jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, natomiast jego żona boi się tego, na razie po prostu nie powiedziała „nie”.
Waria mówi też, iż Hipolit pisze listy do Agłai i że jest możliwe, że chłopak się w niej zakochał. Gania z Warią zastanawiają się, czy Hipolit nie zrobi czegoś nieprzemyślanego. Chłopak czuje się coraz lepiej i nawet przybrał na wadze, ponadto od dwóch dni nie pluje już krwią. Waria jest zdania, iż powinno się go przepędzić do domu.
II
Hipolit przeprowadza się do Pticyna. Zaczyna odwiedzać go Rogożyn.
Generał Iwogin nie pije od ośmiu dni. Stał się bardzo drażliwy. W końcu dochodzi do kłótni między nim a Hipolitem i Ganią. Rozmowa kończy się wśród wzajemnych pretensji.
Waria pokazuje Gani liścik od Agłai, która chce się spotkać z nim i jego siostrą w parku, na zielonej ławce. Spotkanie wypada na dzień oficjalnych zaręczyn Agłai i księcia Myszkina.
III
Lebiediew z Iwoginem wybierają się do Ferdyszczenki, jednak gdy stamtąd wracają nie tylko nie dają żadnych wyjaśnień, co do okoliczności spotkania, ale nawet Lebiediew zaczyna unikać księcia.
Iwogin przychodzi któregoś dnia do księcia, by z nim porozmawiać, jednak nie pada żaden konkret. Generał podejmuje temat, lecz go nie kończy, twierdząc, iż rozmowa z księciem będzie miała charakter ostatecznego rozwiązania, a na nie jeszcze nie pora. Twierdzi też, iż jedynie książę jest w stanie go zrozumieć.
Książę stara się porozmawiać z Lebiedjewem o generale. Ten jednak twierdzi, że nie ma powodu do niepokoju. Kiedy książę pyta o zaginiony portfel z pieniędzmi, opowiada mu historyjkę, jakoby ten leżał pod stołem, choć wcześniej twierdził, że wszystko obszukał. Nic nie wspomina o swojej wizycie u Ferdyszczenki.
IV
Do księcia przychodzi generał Iwogin, który informuje go, iż pokłócił się z Lebiediewem o pewną historię z czasów napoleońskich i postanowił z nim zerwać całkowicie kontakty, wobec czego wyprowadza się do domu swoje córki Warwry.
Wychodząc pożegnał się z księciem ciepło, jednak po kilku godzinach przysłał mu stanowczy liścik, w którym informował, iż z nim także zrywa kontakty.
Udał się także do Jepanczynów, gdzie zrobił scenę, wskutek której generałowa popadła w furię. Tym sposobem generał pokłócił się już ze wszystkimi, których znał.
Po kłótni u Jepanczynów Kola stara się zaprowadzić ojca do domu, lecz ten popada w coraz większy obłęd, który kończy się atakiem apopleksji.
V
Jak się okazało sprawa z narzeczeństwem i zaręczynami Agłaji i księcia Myszkina była trochę na wyrost. Być może siostry Agłai specjalnie powiedziały „za dużo” Warwrze, albo też Warwra specjalnie tak to zinterpretowała bratu. W każdym razie plotka żyła już swoim życiem, choć o żadnym narzeczeństwie między Agłają a księciem nie było w rzeczywistości oficjalnie mowy. Była jedna dwuznaczna sytuacja, ale ona niczego jeszcze nie oznaczała.
Wszyscy więc oczekiwali od księcia ważnych informacji dotyczących zmian zachodzących w jego życiu i życzyli mu wszystkiego dobrego w nowym życiu, on sam jednak nieświadom wszystkiego, nic konkretnego nie mówił, bo też żadna istotna zmiana w jego życiu nie zaszła.
Książę przychodzi do Jepanczynów i gra z Agłają w szachy, jednak ponieważ nie potrafi grać, ciągle przegrywa. Sytuacja odmienia się, gdy zaczynają grać w karty. Agłaję złoszczą ciągłe przegrane, więc denerwuje się na księcia i obraża go, po czym wybiega z pokoju.
Gdy do Jepanczynów przychodzi Kola z jeżem, Agłaja upiera się, by go od niego odkupić. Gdy chłopak w końcu się zgadza, dziewczyna wkłada zwierzaka do koszyka i poleca Koli odnieść go do księcia, jako prezent w dowód uszanowania. Kola robi, co dziewczyna mu kazała. Gdy książę pojawia się u Jepanczynów, dziewczyna pyta go co sądzi o tym jej podarunku. Książę nie wie jak odpowiedzieć. W końcu dziewczyna pyta go wprost, czy stara się o jej rękę. Książę miota się jeszcze kilka minut w odpowiedziach, aż w końcu wyznaje, że kocha dziewczynę. Najpierw Agłaja jest zadowolona, lecz sprzeciwiają się jej rodzice, później rodzice godzą się na zaręczyny, ale Agłaja zmienia zdanie. Książę jednak nie słucha już słów Agłai i nie widzi jej zmiennych nastrojów. Jest szczęśliwy. Agłaja jednak co chwilę zmienia zdanie, to jest zachwycona ,to znów beszta księcia.
Książę rozmawia z Hipolitem, który jak zawsze jest arogancki i niedelikatny. Chłopak wyrzeka się swojego testamentu, który odczytał o świcie przed księciem i jego gośćmi.
VI
Przed wieczornym spotkaniem u Jepanczynów, na którym ma być obecna także księżna Biełkońska i kilkoro innych ważnych osobistości, Agłaja rozmawia z księciem. Jak zwykle jest kapryśna i chmurna. Zabrania księciu wypowiadać swojego zdania na temat kary śmierci, piękna, które według niego zbawi świat i tym podobnych rzeczy. Książę obiecuje, że nie będzie odzywał się niepytany.
Lebiediew mówi księciu o listach, które jakoby Agłaja pisała do Nastazji, Rogożyna oraz Hipolita. Lebiediew jest też w posiadaniu liściku do Gawrily.
Tymczasem Kola przynosi wiadomość o chorobie ojca. Wprawdzie lekarzowi udało się go uratować, ale generał do tej pory nie odzyskał przytomności, a stan jego jest w dalszym ciągu bardzo poważny.
Wieczorem książę Myszkin stawia się na proszonej kolacji u Jepanczynów, gdzie przekazuje informację o stanie zdrowia Iwogina.
Przez cały wieczór bardzo mało mówi. Opowiada jedynie na pytania. Ponieważ Agłaja popatrzyła na niego łaskawszym wzrokiem, książę jest coraz bardziej szczęśliwy, wprost pławi się w tym szczęściu, ten właśnie stan jest przyczyną, iż odpowiadając na pytanie, zaczął mówić …
VII
Na kolacji u Jepanczynów jest również krewny Pawliszczewa, z którym książę rozpoczyna dyskusję. Wszystko idzie dobrze. Wspominają opiekunki księcia – dwie kuzynki, które teraz mieszkają w jednej z guberni w niewielkim majątki, który przypadł im w udziale po śmierci Pawliszczewa. W pewnym momencie jednak rozpoczyna się temat, jakoby Pawliszczew przed śmiercią przeszedł na katolicyzm. Książę nie chce w to wierzyć, jednak tamten przekonuje go, iż do prawda. Książę rozpoczyna swój długi i kontrowersyjny wywód na temat katolicyzmu, który określa mianem religii niechrześcijańskiej:
„/…/rzymski katolicyzm jest nawet gorszy od ateizmu/…/głosi wypaczonego Chrystusa, skłamanego /…/ odwrotność Chrystusa! Głosi Antychrysta/…/ wierzy, że kościół nie utrzyma się na ziemi bez władzy państwowej/…/ nie jest wiarą, a przedłużeniem Zachodniego Imperium Rzymskiego /…/Papież zawładną ziemskim tronem i wziął do ręki miecz./…/Socjalizm to też płód katolicyzmu i katolickich prawd! Tak jak jego brat ateizm – zrodził się z rozpaczy, jako przeciwieństwo katolicyzmu /…/ to również zjednoczenie poprzez krew i miecz.”
W gorączkowej tyradzie książę machnął ręką, tłukąc przy okazji cenny chiński wazon.
Książę patrzył jakby z boku jak wszyscy sprzątają kawałki wazonu a później widział, że wszyscy już siedzą na swoich miejscach i nikt nie ma do niego pretensji.
Później goście poklepywali księcia by się nie martwił. Znali jego dobre serce i słyszeli jak wielu ludziom pomógł bezinteresownie. Jednych uratował od zsyłki na Sybir innym dał drewno, gdy spalił się ich dom.
Gdy kolacja dobiega końca stara Biełkońska rozmawia z generałową o księciu. Jej zdaniem nie jest on dobrym kandydatem na męża, gdyż jest człowiekiem chorym.
Sama Lizawieta już też podjęła decyzję, że o takim narzeczonym dla Agłai mowy być nie może. Agłaja również twierdzi, że nigdy nie dawała księciu żadnego słowa i że jest on jej całkowicie obojętny.
VIII
D księcia przychodzi Hipolit i mówi, iż był świadkiem spotkania Agłai i Gani. Agłaja powiedziała Gani tylko jedno zdanie, że zna jego szczere i żywe uczucia, ale zdania nie dokończyła i pożegnała się z Ganią i jego siostrą.
Hipolit mówi także Myszkinowi, iż dzisiaj Agłaja zamierza się spotkać z Nastazją Filipowną, która na specjalne zaproszenie Agłai przyjechała do Pawłowska i obecnie przebywa ona wraz z Rogożynem u Darii Aleksiejewny, gdzie obie kobiety mają się spotkać.
Książę uważa, iż to spotkanie jest niemożliwe, gdyż Agłaja nie może tak po prostu sama wyjść z domu. Idzie więc do Jepanczynów i tam spotyka się z Agłają, która go prosi, by odprowadził ją do domu Nastazji.
W domu oprócz Nastazji jest także Rogożyn. Panie rozpoczynają rozmowę. Czuć między nimi napięcie i wrogość. Agłaja zarzuca Nastazji, że jest próżna i nie kocha nikogo innego oprócz siebie, że zwodziła księcia i wykorzystywała go, że pisała do niej listy, by zaspokoić własną próżność, zabawić się. Napięcie narasta, aż wreszcie Nastazja w przypływie szału postanawia dać nauczkę Agłai. Przypomina księciu jego obietnicę małżeństwa i wymusza na nim aby ją zrealizował. Książę waha się. Agłaja zapłakana ucieka z domu Nastazji a Nastia przepędza Rogożyna i zostaje z księciem, który gładzi ją po włosach i uspokaja.
IX
Historia, która miała miejsce u Filipowny, stała się dość powszechną plotką, którą towarzystwo opowiadało sobie w stu różnych wariantach i odmianach. Nie wiadomo jednak, jaka była prawda. Jedno co jest pewne to to, że rzeczywiście wyznaczono datę ślubu. Do ślubu przynaglała Nastazja. Książę polecił sprawy organizacyjne Kellerowi i Lebiediewowi.
Książę i Nastazja byli nierozłączni. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Chodzili na długie spacery i słuchali razem koncertów.
Po wyjściu od Nastazji Agłaja udała się do Wawry, gdyż wstyd jej było pokazać się w domu, po tym co zaszło. Lizawieta na wieść o strasznej potwarzy dla jej rodziny ze strony księcia, była wściekła i podobno obeszła się z Myszkinem bardzo ostro.
Cała rodzina Jepanczynów, a także ich znajomi postanowili zerwać jakiekolwiek stosunki z księciem. Nawet Keller nie pochwalał postępku księcia, choć został wybrany na jego drużbę. Hipolit zaś uważał, iż książę najwyraźniej traci rozum. Słowem, wszyscy mieli do księcia pretensje o to, co zrobił.
Jepanczynowie wyjechali z Pawłowska, co na księciu wywarło duże wrażenie. Jesienią cała rodzina wybiera się za granicę, by tam zapomnieć o przykrych wydarzeniach tego lata.
Książę rozmawia z Jewgienijem Pawłowiczem. Mówi mu, iż jest pewien, że Nastazja jest obłąkana a żeni się z nią, bo małżeństwo z Rogożynem byłoby szaleństwem, ponadto boi się Nastazji. Mówi też, że kocha i Nastazję i Agłaję. Tyle, że to dwa różne rodzaje miłości. Bardzo chciałby porozmawiać z Agłają, a jego małżeństwo jest nieważne, bo żeni się nie dla szczęścia, on po prostu się żeni. Kocha Nastazję, bo ona jest jak dziecko. Książę sądzi, że umrze we śnie przed swoim ślubem. Pawłowicz nie jest w stanie zrozumieć motywów postępowania Myszkina.
X
Stan księcia pogarsza się.
Tymczasem umiera generał Iwogin. Kola zajmuje się pogrzebem. W cerkwi jest Rogożyn. Książę jest zdziwiony, gdyż myślał, iż wyjechał on z Pawłowska.
Keller mówi Myszkinowi, że Lebiediew coś knuje przeciwko niemu. Chce go oddać pod kuratelę.
Któregoś dnia Hipolit w rozmowie z księciem powiedział:
„Ja się przecież boję wyłącznie o Agłaję Iwanowną- Rogożyn wie, jak pan ją kocha; miłość za miłość; pan odebrał mu Nastazję Filipownę, a on zabije Agłaję Iwanownę; nie jest ona teraz co prawda pana narzeczoną, ale mimo wszystko ciężko panu będzie, prawda?”
Nadszedł dzień ślubu. Przed domem zebrały się tłumy gapiów. Gdy pokazała się Nastazja w ślubnym stroju z tłumu dało się słyszeć różne głosy. Jedni podziwiali urodę panny młodej inni szydzili i śmiali się z niej. W tłumie był też Rogożyn. Gdy Nastia go zobaczyła, zawołała :
„Ratuj mnie! Zabierz mnie stąd! Gdzie chcesz, natychmiast!”
Rogożyn zabrał Nastazję. Wskoczyli do karety i odjechali.
Wiadomość błyskawicznie dotarła do cerkwi, gdzie czekał już książę. Nie był zaskoczony tą wiadomością, ponieważ się tego obawiał. Powoli ludzie rozeszli się do domów.
Rano książę pojechał do Petersburga. W tamtej chwili, jego zamiarem był powrót do Pawłowska jeszcze tego samego dnia.
XI
Książę udaje się do domu Rogożyna jednak, mimo nalegań, nie zostaje wpuszczony. Służący informuje, że ani Pafiona ani Nastazji tu nie ma.
Książę kręci się po mieście. Ponownie odwiedza dom Rogożyna jednak ani on ani jego matka nie otwierają mu drzwi. Jedzie do znajomej Nastazji. Tam dowiaduje się, iż dwa tygodnie temu panie się poróżniły i od tego czasu się nie widziały.
W końcu Rogożyn sam odnajduje księcia. Mówi mu, że był w domu, tylko mu nie otworzył. Jest jakiś dziwny. Zaprasza księcia do swojego domu, ale uważa, że lepiej będzie jak pójdą po dwóch stronach ulicy.
Rogożyn prowadzi go do pokoju, gdzie w łóżku, przykryta białym prześcieradłem, leży Nastzaja, którą Parfion zamordował nożem.
Książę i Parfion siedzą w pokoju, gdzie jest ciało Nastazji całą noc. I grają w karty. Stan księcia pogarsza się z minuty na minutę.
XII
Następnego dnia mieszkanie Rogożyna otwarto w obecności lokaja, który widział jak Parfion wchodził do niego wraz z gościem. Wyglądało na to, jakby mężczyźni nie chcieli być zauważeni.
Parfion ciężko choruje na zapalenie mózgu. Gdy dochodzi do zdrowia zostaje osądzony i skazany na piętnaście lat ciężkich robót na Syberii. Majątek jego przechodzi na własność jego brata. Wyjaśnienia Parfiona oczyszczają z zarzutów Myszkina.
Książę popada w chorobę i staraniem Jewgienija Pawłowicza trafia z powrotem na leczenie do profesora Schneidera. Schneider nie daje szans na wyleczenie. Jewgienij odwiedza swojego chorego przyjaciela i zdaje pisemne relacje z tych odwiedzin Koli oraz Wierze Lebiediew, z którą bardzo się zbliżył. Hipolit umiera dwa tygodnie po śmierci Nastazji Filipowny.
Jepanczynowie, po ślubie Adelajdy wyjeżdżają za granicę. Agłaja poznaje jakiegoś polskiego hrabiego –emigranta, za którego wychodzi za mąż, wbrew woli rodziców. Ów hrabia ma bardzo wątpliwą reputację, ale udaje mu się zniewolić Agłaję na tyle, że ta wstępuje do Komitetu Odrodzenia Polski i zrywa kontakty z rodziną.
KONIEC