Nie chodzi jednak o same efekty inscenizacyjne, nie przywiązujemy bowiem wagi do śmierci postaci drugoplanowych, skupiając się na głównych bohaterach. Dla nich śmierć samobójcza jest nie tylko wybawieniem i ucieczką od problemów rodzinnych, ale wyrazem najgłębszego oddania i miłości „póki śmierć ich nie rozłączy”. Doprowadzeni do ostateczności, decydują się na najodważniejszy krok w ich życiu, który tak naprawdę to życie kończy. Mamy jednak wrażenie, że w ich przypadku śmierć wręcz scala tę parę, której nie dane było zaznać zupełnego szczęścia na ziemi. I jak w historii innych kochanków z romansu średniowiecznego, Tristana i Izoldy, tak naprawdę grób jest dla nich furtką do wiecznej miłości, której już nic nie zdoła zakłócić.
Warto przy tym motywie wspomnieć również o miłości pozornej, zaaranżowanej przez Julię i ojca Laurentego, która ma wybawić dziewczynę od krzywoprzysięstwa i niechcianego małżeństwa z Parysem. Niestety iluzji tej ulega również Romeo, co przynosi mu w konsekwencji decyzję o otruciu się.