Utwór „Na jagody” uczy, że granica między rzeczywistością a bajką jest płynna. Wystarczy zamknąć oczy. Jeśli posłucha się wewnętrznego głosu, jeśli odnajdzie się w sobie krasnala – to strachy znikną a korbki będą pełne owoców.
Poetycka baśń „Na jagody” opowiada o pewnej podróży, którą odbywa mały Janek. Jest to podróż podwójna. Pierwsza – to rzeczywista wędrówka do lasu. Druga – to niewiarygodna, fantastyczna wyprawa do borówkowej krainy. Mamy tu do czynienia z wieloma rzeczami naraz. Po pierwsze – chłopiec pokonuje strach i wybiera się sam do lasu. Czy jest się czego bać? Padają przecież słowa:
„Mało kogo bór przypuści
Do tajemnych swych czeluści”
Trochę powiało grozą, ale jednocześnie czymś niezwykłym i niepoznanym. Ale przecież tuż przed tym mówi autorka:
„Mało komu tam się uda
Napatrzeć się na te cuda.”
Trzeba więc mieć szczęście, żeby to się udało! Żeby udało się zobaczyć „świat jak z bajki – a prawdziwy!”. Owszem, stale obecne jest napięcie, ale świat lasu jawi się jako cudowna, baśniowa kraina, z którą trzeba się zmierzyć („co krok strachy, co krok trwogi”, albo – „a choć serce mu kołata/ nic nie pyta! Kawał chwata!”). Kto zresztą nie chciałby spotkać się z jagodowym królem i jego świtą – wiewiórkami, mrówkami czy pająkiem.
W obecności krasnoludka okazuje się, że to dobre stworzenia. Na przykład pająk, „bestia sroga a złośliwa” – tak przedstawia się go na początku utworu. Za to później, po przekroczeniu baśniowej granicy, wszystko się zmienia. Jagodowy król mówi: „to jest dobry starowina, pierwszy tkacz mojego dworu”. W ogóle wszystkie stworzenia na początku przedstawione są jak wojsko – przy okazji ślimaków, os, motyli i gąsienic mówi się o fortecach, adiutantach i bagnetach. A potem niektóre z tych zwierząt należą do orszaku króla. Wygląda więc na to, że wszystko można oswoić i że świat nie jest taki straszny na jaki wygląda. Jest za to zawiły, trudny do pojęcia i piękny.
Wszystkie te cuda wzięły się stąd, że mały Janek najpewniej przysnął gdzieś w lesie. Jest więc to jego wewnętrzna wędrówka, z której wraca dzielny i pewny siebie. Wie także dużo więcej niż wiedział wcześniej, przekonuje się że warto podejmować trud i ryzyko. Zawsze już będzie pamiętał o krasnalu – przewodniku, któremu „gdzie bądź stąpi – kwiaty, zioła/ pochylają wonne czoła”.
Poetycka baśń „Na jagody” opowiada o pewnej podróży, którą odbywa mały Janek. Jest to podróż podwójna. Pierwsza – to rzeczywista wędrówka do lasu. Druga – to niewiarygodna, fantastyczna wyprawa do borówkowej krainy. Mamy tu do czynienia z wieloma rzeczami naraz. Po pierwsze – chłopiec pokonuje strach i wybiera się sam do lasu. Czy jest się czego bać? Padają przecież słowa:
„Mało kogo bór przypuści
Do tajemnych swych czeluści”
Trochę powiało grozą, ale jednocześnie czymś niezwykłym i niepoznanym. Ale przecież tuż przed tym mówi autorka:
„Mało komu tam się uda
Napatrzeć się na te cuda.”
Trzeba więc mieć szczęście, żeby to się udało! Żeby udało się zobaczyć „świat jak z bajki – a prawdziwy!”. Owszem, stale obecne jest napięcie, ale świat lasu jawi się jako cudowna, baśniowa kraina, z którą trzeba się zmierzyć („co krok strachy, co krok trwogi”, albo – „a choć serce mu kołata/ nic nie pyta! Kawał chwata!”). Kto zresztą nie chciałby spotkać się z jagodowym królem i jego świtą – wiewiórkami, mrówkami czy pająkiem.
W obecności krasnoludka okazuje się, że to dobre stworzenia. Na przykład pająk, „bestia sroga a złośliwa” – tak przedstawia się go na początku utworu. Za to później, po przekroczeniu baśniowej granicy, wszystko się zmienia. Jagodowy król mówi: „to jest dobry starowina, pierwszy tkacz mojego dworu”. W ogóle wszystkie stworzenia na początku przedstawione są jak wojsko – przy okazji ślimaków, os, motyli i gąsienic mówi się o fortecach, adiutantach i bagnetach. A potem niektóre z tych zwierząt należą do orszaku króla. Wygląda więc na to, że wszystko można oswoić i że świat nie jest taki straszny na jaki wygląda. Jest za to zawiły, trudny do pojęcia i piękny.
Wszystkie te cuda wzięły się stąd, że mały Janek najpewniej przysnął gdzieś w lesie. Jest więc to jego wewnętrzna wędrówka, z której wraca dzielny i pewny siebie. Wie także dużo więcej niż wiedział wcześniej, przekonuje się że warto podejmować trud i ryzyko. Zawsze już będzie pamiętał o krasnalu – przewodniku, któremu „gdzie bądź stąpi – kwiaty, zioła/ pochylają wonne czoła”.