Lewy brzeg rzeki Bug porastał gęsty, zielony las. Rosły tam ogromne drzewa, w których koronach mieszkało wiele gatunków przepięknie śpiewających ptaków, a u stóp drzew rosły kolorowe kwiaty. Tajemniczy bór nie każdego wpuszczał do swego królestwa, więc tylko wybrani mogli podziwiać jego piękno, „świat jak z bajki – a prawdziwy”. Gdy wiatr ustawał, mech pokrywał drogi, sowy zasypiały w swoich dziuplach, dziad borowy zapadał w drzemkę, rosa znikała, a wrzosy „tkały dywan” i wtedy dzięcioł wprowadził nas do lasu i „dalej, dzieci! Idźmy w knieje!”. Trzeba tylko było uważać, aby nie spotkać na swojej drodze ślimaka, „a to straszny zawadiaka!”. Zwierzak ten miał zwinięty na grzbiecie płaszczyk, a na główce różki. Nad głowami latały osy, ale nie wolno ich było zaczepiać i drażnić, ponieważ mogły ukąsić. W swojej fortecy siedział pająk krzyżak „bestia sroga a złośliwa!”. Potrafił złapać z nienacka „i choć nic cię nie zaboli, wziętyś, bratku, do niewoli!”. W poprzek drogi szły gąsienice, a od swojej głównej kwatery leciały motyle na wielkich skrzydłach.
Mały Janek wybrał się wczesnym rankiem do lasu zbierać jagody. Maszerował pomiędzy sosnami, „dwie krobeczki w ręku niósł”, na głowie miał czerwony kapelusik, „żeby go się bały wrony”. Serce mu kołatało w piersi, ale szedł dzielnie dalej. Janek zamierzał zebrać jagody, ponieważ jego mama miała tego dnia imieniny. Leśna rosa umyła owoce, a Jasiu wróci do domu zanim mama wstanie. „Szuka w prawo, szuka w lewo, między brzozy, między sosny”, a jagódek nigdzie nie ma. Jasiu siadł zmęczony obok ściętego drzewa i zbierało mu się na płacz. Nagle w trawie zauważył Brodatego Krasnoludka, który bardzo kochał dzieci.
Znamy różne krasnoludki: Polne – od żniwa, Pszczelny rządzi ulem, a Jasiowy okazał się być Jagodowym Królem. Nikt tak