U podłoża kłótni teoretycznie leży teologiczna dysputa. Mnisi bronią swoich racji bardzo zaciekle, z zaangażowaniem i oddaniem należącym się najważniejszym sprawom, jednak czynią to metodami niechrześcijańskimi. Bardzo wymowny jest moment, kiedy oprócz pięści w ruch idą księgi.
Krasicki narusza zasadę decorum, jedna z głównych antycznych zasad literackich. Polega to na tym, że forma – poważna i wzniosła – kłóci się z treścią, która przesiąknięta jest lekkością i błazenadą.
Nie wolno zapominać, że wnikliwa i surowa analiza, której dokonał Krasicki – sam biskup przecież – wiązała się z troską o duchową kondycję i przyszłość Rzeczpospolitej.