Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Sonety do Laury - Podmiot liryczny

Podmiotem i zarazem bohaterem sonetów jest zakochany, nieszczęśliwy mężczyzna, przeżywający nieodwzajemnioną miłość do niebiańsko pięknej kobiety. Liryki dedykowane są Laurze, ale to zakochany i jego przeżycia wewnętrzne wysuwają się na pierwszy plan. Jakim człowiekiem jest mężczyzna, kreślący obraz kobiety-muzy? Przede wszystkim wrażliwym i emocjonalnym poetą, który doznał „miłości od pierwszego wejrzenia”. Uroda, a raczej urok nieznajomej kobiety opętały go do tego stopnia, że poczuł się jej niewolnikiem. Możemy się domyślać (o ile Laura faktycznie istniała), że tych dwoje spotykało się tylko przelotnie. Wątpliwe, by zamienili ze sobą chociaż słowo. Tym bardziej dziwi siła uczucia, które wybuchło niespodziewanie i wbrew zdrowemu rozsądkowi.

Podmiot liryczny jawi się jako osoba doznająca niemalże psychicznych tortur. Sam czuje się „pod win ciężarem złamany i zgięty”. Stara się odpędzić grzeszne myśli, ale te powracają z natrętną konsekwencją. Boli świadomość oddalenia od ukochanej, która prawdopodobnie ma własną rodzinę i żyje swoim szczęściem. Na przekór wszystkim przeciwnościom zakochany czuje się wiernym „pani serca”. Analizowanie własnego stanu ducha utwierdza go w przekonaniu, że miłość potrafi połączyć zupełnie skrajne odczucia. Podmiot liryczny doświadcza naprzemiennie zachwytu i duchowego cierpienia. Skrupulatnie odlicza czas swojego „zniewolenia”, a czasem prosi samego Boga o „uwolnienie” od męki nieodwzajemnionej miłości: „Miej litość Panie, dla mnie, niewolnika; / Już jedenasty rok dźwigam to jarzmo.” Po dwudziestu latach wewnętrznego rozdarcia takie uwolnienie faktycznie następuje, Laura umiera. Niestety (lub – na szczęście) miłość trwa. Poeta przywołuje w pamięci rysy ukochanej, dopiero teraz może pozwolić sobie na wewnętrzne dialogi ze zmarłą. Wyobrażenia o jej pozaziemskiej egzystencji przynoszą ulgę, a pewność własnej śmierci wydaje się tym bardziej kojąca. W ostatnich sonetach podmiot liryczny porównuje miłość ziemską i niebiańską, dochodząc do wniosku, że zmarnował życie dla tej pierwszej: „Życia mojego opłakuję dzieje, / Którem zmarnował w miłości śmiertelnej.” Roztrząsaniu sumienia towarzyszy poczucie winy. W ostatnich lirykach poeta prosi Boga o wybaczenie, wciąż ma jednak nadzieję, że Stwórca pozwoli mu po śmierci połączyć się z duszą ukochanej Laury.