Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Sonety do Laury - treść lektury

Sonet 3

Był to dzień, w którym przez mękę Chrystusa
słońce ściemniło swój blask z żalu za Nim,
gdy, niebacznego mnie zwiodła pokusa,
gdy mnie twe oczy spętały, o pani.

Czas mi się groźny nie wydawał wcale
dla niebezpieczeństw miłości, dla klęski,
więc szedłem pewnie, śmiało i zuchwale.
Tak się rozpoczął mój żywot męczeński.

Miłość mnie całkiem bezbronnym zastała,
wtargnęła w serce drogą poprzez oczy,
odtąd ta droga bramą łez się stała.

Prawo miłosne dla mnie niełaskawe:
mnie-bezbronnego- tak we krwi ubroczyć,
a ciebie-zbrojnej- nie zadrasnąć nawet.

Sonet 90

Były to włosy złote, rozpuszczone
W tysiącu słodkich loków, krętych, jasnych,
Światło wspaniałe drgało rozelśnione
W oczach przepięknych, które dziś przygasły.

Twarz była pełna współczucia; czy szczera?
Twarz się zmieniła w barwie; czy być może?
Cóż więc dziwnego w tym, że gdy otwieram
Powieki, czuję nagle w piersiach pożar?

Stąpanie jej nie było rzeczą ziemską,
Lecz anielskiego ducha, a jej słowa
Brzmiały inaczej niźli ludzka mowa.

To blask niebiański, to słońce zwycięskie
Tak ją widziałem. I choć tak dziś nie jest,
Gdy łuk oddalą, rana nie zdrowieje.

(przełożył Jalu Kurek)




Sonet 132

Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?
A jeśli miłość - co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz, co truje?
Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?

Jeśli z mej woli płonę - czemu płaczę ?
Jeśli wbrew woli - cóż pomoże lament ?
O śmierci żywa, radosna rozpaczy,
Jaką nade mną masz moc! Oto zamęt .

Żeglarz, ciśnięty złym wodom dla żeru,
W burzy znalazłem się podarłszy żagle,
Na pełnym morzu, samotny, bez steru.

W lekkiej od szaleństw, w ciężkiej od win łodzi
Płynę nie wiedząc już sam, czego pragnę,
W zimie żar pali, w lecie mróz mnie chłodzi.


Sonet 134

Nie mam spokoju, choć wojować nie chcę,
Lękam się, cieszę, marznę, to znów płonę,
Latam w obłokach, pełzam po zagonie,
Choć świat zagarniam, dłoń mam pustą przecie.

Ona mnie trzyma w więzieniu, nędznego,
Nie chce mnie, ale odejść nie pozwala,
Nie zabija, lecz z kajdan nie wyzwala,
Żywego mnie nie pragnie ni martwego.

Widzę beż oczu, bez języka wołam,
Pragnąłbym zginąć, a ratunku krzyczę,
Nie cierpię siebie samego, ją kocham.

Bólem się karmię, a śmieję się łzami,
Po równo zbrzydły mi i śmierć, i życie,
Takim się stałem z Twojej winy, pani.


Sonet 250

Zwykła mnie we śnie pocieszać z oddali
Swoim widokiem anielskim i drogim,
Teraz zaś straszy mnie i smutkiem pali,
Nie mogę usnąć od bólu i trwogi.

Często, zda mi się, widzę na jej twarzy
Żal pomieszany z litością niewinną
I słyszę słowa - westchnąć się nie ważę -
Od których radość i nadzieja giną:

"Czy ty pamiętasz nasz ostatni wieczór,
Gdy zostawiłam ciebie w płaczu rzewnym,
Odszedłszy późną porą pełna przeczuć?

Wtedy mi mówić nie kazało serce,
Nie chciałam, teraz mówię jak rzecz pewną:
Już nie zobaczysz mnie na ziemi więcej."

(tłum. Jalu Kurek)