Na tym motywie oparty jest cały hymn. Od początku do końca próbuje św. Paweł dociec jej istoty. Szuka porównań, a jeśli ich nie znajduje, to mówi jaka miłość nie jest.
Uczucie staje się tu podobne do człowieka, jest uosobione, poza tym, że nigdy nie ustaje. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie ma ludzi doskonałych, będziemy musieli odnaleźć jakąś osobową reprezentację miłości. Ponieważ rysuje się tu obraz istoty łagodnej i pokornej, a „Hymn o miłości” bywa nazywany „Pieśnią nad pieśniami Nowego Testamentu”, możemy przypuszczać, że wszystkie te porównania mają skojarzyć miłość z Maryją, matką kościoła. Nie ma tu oblubienicy, więc nie chodzi o to, kto kryje się za słowem miłość, tylko o to, kto mógłby ją symbolizować.
Uczucie staje się tu podobne do człowieka, jest uosobione, poza tym, że nigdy nie ustaje. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie ma ludzi doskonałych, będziemy musieli odnaleźć jakąś osobową reprezentację miłości. Ponieważ rysuje się tu obraz istoty łagodnej i pokornej, a „Hymn o miłości” bywa nazywany „Pieśnią nad pieśniami Nowego Testamentu”, możemy przypuszczać, że wszystkie te porównania mają skojarzyć miłość z Maryją, matką kościoła. Nie ma tu oblubienicy, więc nie chodzi o to, kto kryje się za słowem miłość, tylko o to, kto mógłby ją symbolizować.