Bohater, wyrzucany z kolejnych obskurnych nor, w jakich zamieszkuje, bo nie stać go na komorne, włóczy się po ulicach i przymiera głodem. Nie myśli nawet o pracy fizycznej, zresztą jest tak wycieńczony, że pewnie nie dałby rady pracować. Pisze natomiast idealistyczne manifesty, mające - jego zdaniem - zbawić ludzkość, choć sam nie potrafi zatroszczyć się o siebie. Jest zadziwiająco lekkomyślny lub – jak powiedzieliby współcześni krytycy – nieprzystosowany. Potrafi na przykład bez zastanowienia oddać ostatni grosz żebrakowi, a w redakcji gazety daje do zrozumienia, że nie zależy mu na gotówce.
Główną problematyką „Głodu” jest egzystencja nędzarza, a także szkody, jakie sam sobie wyrządza, nie potrafiąc realnie ocenić swojego położenia. Jak można tak żyć i tak marnować swoje życie? - chce się powiedzieć, czytając książkę. Bohater – idealista jest wyjątkowo irytujący i uparty, nie chce zmieniać swojego sposobu życia. Jego uboga powierzchowność i wiecznie niezaspokojony apetyt nie powodują, że czuje się gorszy, wręcz przeciwnie - uważa, że to świat powinien się zmienić.