Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Dzika kaczka - streszczenie


AKT I

Akcja rozgrywa się w domu starego Werlego, podczas przyjęcia.
Dwaj lokaje Pettersen i Jensen przygotowują gabinet do spotkania po przyjęciu, jednocześnie rozmawiając o starym Werlym, komentując plotki o jego związku z panią Sörby oraz bujną przeszłość, przyjazd syna, który nie był w domu od wielu lat. Plotkowanie przerywa im stary Ekdal, który przyszedł po dokumenty do przepisywania z kantoru. Dowiadujemy się od dwóch lokajów, ze stary Edkal choć dziś niedołężny kiedyś był porucznikiem, który w wyniku niejasnych interesów prowadzonych wspólnie z Werlem trafił do więzienia. Dziś wspomina dobre dni pijąc dosyć często z Pettersenem.

Goście przechodzą do gabinetu, szambelani komentują dobry obiad. Stary Werle zwraca uwagę synowi, że przy stole było trzynaście osób jednoznacznie wskazując na gościa zaproszonego przez Gregersa. Gościem tym jest syn starego Ekdala Hjalmar Ekdal. Wszyscy goście oprócz Gregersa i Hjalmara wychodzą. Hjalmar zwraca uwagę, że nie powinien otrzymywać zaproszenia. Gregers wypytuje się o szczegóły życia przyjaciela. Ze zdumieniem odkrywa, że Hjalmar myślał, że Gregers nie chce utrzymywać z nim kontaktów. Gregers dowiaduje się, że Hjalmar został fotografem, przy wydatnej pomocy ojca Gregersa, który zapłacił za wiele niezbędnych sprzętów. Dowiaduje się również, że żoną Hjlamra została Gina Hansen była pokojówka z domu jego ojca. Hjalmar opisuje ją jako obrotną, idealną żonę. Dodaje, że jego żona zdobyła podstawy wykształcenia. Dowiaduje się również, że stary Werle przyczynił się do zaręczyn Giny i Hjalmara namawiając oboje. Równocześnie proponując Hjalmarowi pomoc w otwarciu studia fotograficznego. W fotografowaniu pomagać mogła Gina, która wyuczyła się retuszowania. Gregers ironicznie komentuje ten cudowny zbieg okoliczności.

Wracają goście, rozmowa schodzi na fotografię, szambelani uszczypliwie wypytują Hjalmara dlaczego nie przyniósł własnego albumu. Hjalmar milczy zmieszany, Gregers namawia go do powiedzenia jakiegoś zdania. Rozmowa schodzi na roczniki tokaja. Hjalmar wykazuje się ignorancją co wprawia w wesołość pozostałych gości. Rozmowę przerywa Groberg, pracownik kantoru, który nie może się wydostać z kantoru inaczej jak tylko przez gabinet, wychodzi nie tylko on ale również stary Ekdal, rozmowy milkną, Hjalmar na widok ojca odwraca się do kominka. Stary Ekdal kłania się wszystkim, przepraszając za najście.

Po wyjściu starego Edkala, pani Sörby woła Pettersena aby wsunął mu coś dobrego do kieszeni. Gregers pyta się Hjalmara w jaki sposób mógł nic nie powiedzieć gdy zobaczył swojego ojca. Hjalmar wyjaśnia, że to nie takie proste i natychmiast wychodzi. Gregers mówi mu, że może go odwiedzi. Pani Sörby pyta się dyskretnie lokaja, co dostał stary Ekdal, Pettersen mówi, że butelkę koniaku. Goście wychodzą do salonu muzycznego. Zostają tylko stary Werle i jego syn. Gregers wypytuje się ojca o starego Ekdala. Podaje w wątpliwość pojedynczą winę starego porucznika. Chodziło o fałszywe plany terenów i nielegalny wyrąb w państwowych lasach. Zarzuca mu również że dobroczynność względem starego Ekdala jest próbą odkupienia winy. Stara się również dowiedzieć dlaczego tak chętnie stary Werle pomagał Hjalmarowi.

Wspomina również niezdrowe zainteresowanie swego ojca pokojówką Giną Hansen, gdy u nich pracowała. Powołuje się na słowa swojej matki, która powiedziała mu to przed śmiercią. Ojciec ujawnia, że chciałby mieć syna przy sobie albowiem ma zamiar ożenić się z panią Sörby. Gregers szyderczo wypomina mu, że nigdy w tym domu nie było życia rodzinnego i nagle teraz nie widzi dlaczego miałoby być. Ojciec z kolei wypomina mu, że był pod przemożnym wpływem matki, która najprawdopodobniej była alkoholiczką. Gregers wzburzony opuszcza pokój mówiąc ojcu, że ma zadanie do wykonania.

AKT II
Akcja dzieje się w atelier Ekdala. Jadwinia i Gina w atelier. Jadwinia czyta książkę, Gina zajmuje się  domowymi rachunkami. Wchodzi stary Ekdal z plikiem papierów. Gina zauważa plik papierów oraz pakunek u starego Ekdala. Ekdal zbywa pytania Giny o pakunek, od razu kierując się do siebie. Jadwinia i Gina podejrzewają co stary porucznik może mieć pretensje, ale nie dopytują się.

Wraca Hjalmar, z początku zdawkowo opowiada o przyjęciu, nie przyznaje się, że widział ojca. Później w miarę większej ilości pytań, znacznie ubarwia swoje zachowanie, w swojej opowieści twierdząc, że zna się na tokaju, oraz że dopiekł szambelanom w sposób stanowczy, acz grzeczny. Jadwinia przed przyjściem Hjalmara wspominała matce, że ojciec obiecał jej podarek – teraz dopomina się o niego. Hjalmar nic dla córki nie ma, więc daje jej menu. Zaczyna narzekać na swój ciężki los opiekuna rodziny.

Prosi Jadwinię o flet, zaczyna grać głośno czeski taniec ludowy. Muzykę przerywa niespodziewany gość. W drzwiach ukazuje się Gregers. Pyta się Giny czy go poznała, ona potwierdza. Mówi również, że opuścił dom ojca i zamierza zostać w hotelu. Pyta się o córkę Hjalmara.

Hjalmar smutnym tonem opowiada o jego cudownej córce oraz o tym, że może utracić wzrok. Gregers wypytuje Ginę o to ile lat są małżeństwem, chce dowiedzieć się również od starego Ekdala jak mu się żyje. Rodzina decyduje mu się pokazać strych, na którym trzymają króliki, kury, gołębie oraz dziką kaczkę, którą postrzelił stary Werle. Kaczka spadła w sitowie, skąd wyłowił ją pies Werlego. Przez chwilę była u niego, następnie kazał ją zabić lokajowi Pettersenowi, ten przekazał ją rodzinie Ekdalów. Gregers dowiaduje się, że obok mieszkania Ekdalów jest wolny pokój, namawia Hjalmara, żeby mu go wynajął, Hjalmar zgadza się.

AKT III
Atelier Ekdalów
Hjalmar oznajmia rano Ginie, że zaprosił Gregersa, oraz dwóch sąsiadów z dołu doktora Rellinga i Molvika na śniadanie. Gina nie jest zadowolona opowiada Hjalmarowi, że Gregers zrobił duży bałagan w swoim pokoju próbując rozpalić w piecu, tymczasem wychodzi by przygotować się do śniadania.

Hjalmar oznajmia, że będzie z całych sił pracował przy retuszowaniu zdjęć, jednak rozprasza go ojciec, ponieważ urządza na strychu polowania na króliki.

Jadwinia mówi, że może zastąpić ojca ten zgadza się choć wciąż powtarza, że tylko na parę minut. Jednak na strychu spędza znacznie więcej czasu. Jadwinia zostaje sama, przychodzi Gregers rozmawia z Jadwinią o dzikiej kaczce. Twierdzi, że strych dla kaczki to wciąż „morskie głębiny” albowiem nie odzyska już wolności. Jadwinia opowiada mu o książkach, które czyta na strychu.

Wchodzi Gina i nakrywa do stołu. Słychać odgłosy polowania, Gina wykazuje brak wykształcenia nazywając rewolwer leworwerem. Hjalmar zirytowany poprawia żonę. Odkłada pistolet na półkę. Hjalmar pokazuje jeszcze raz strych Gregersowi, Gregers zwraca uwagę, że kaczka nie wydaje się już taka ładna jak w nocy.

Hjalmar opowiada Gregersowi o wynalazku, nad którym bezustannie pracuje, oraz że gdy wynalazek będzie ukończony jedyną jego prośbą będzie przywrócenie ojcu munduru. Opowiada również o sytuacji w jakiej się znalazł jego ojciec, że chciał popełnić samobójstwo, mówi również że on też chciał, ale odważniejszym wydało mu się żyć.

Zaczyna się śniadanie przychodzą Relling i Molvik. Relling opowiada, że przez chwilę pracował z Gregersem w fabryce w górach, mówi o jego fascynacji ideowymi postulatami. Relling oraz Hjalmar rozczulają się nad rodziną Hjalmara. Hjalmar wspomina o wynalazku i wykazuje niekonsekwencję mówiąc, że jego jedynym postulatem będzie zapewnienie Jadwini godziwego życia. Gregers mówi, że nie może wytrzymać bagiennego smrodu jaki tutaj czuje. Relling atakuje go mówiąc by nie próbował mówić o ideowych postulatach bo inaczej zrzuci go ze schodów.

Wchodzi stary Werle, który chce rozmawiać z synem. Obydwaj wychodzą na korytarz. Gregers mówi ojcu o zadaniu jakie ma tutaj do wykonania. O tym, że otworzy oczy Hjalmarowi na obłudę w jakiej żyje. Stary Werle mówi, że trzeba podzielić majątek skoro on się żeni. Syn nie chce majątku ojca, twierdzi że sam sobie doskonale poradzi. Po rozmowie z ojcem, Gregers mówi Hjalmarowi, że powinni się przejść na długi spacer. Relling po wyjściu Gregersa mówi, że Gregers jest chory i ma ostry atak „gorączki uczciwości”.

Akt IV
Atelier Ekdalów,
Gina właśnie skończyła robić zdjęcia narzeczonym. Już zapada zmrok, a Hjalmara wciąż nie ma. Jadwinia martwi się o ojca, twierdzi że nigdy tak nie robił. Wraca Hjalmar wyraźnie nie w humorze, wciąż powtarza, że od jutra zabiera się mocno do pracy. Jadwinia przerywa mu co chwila mówiąc, że jutro jest uroczystość. Hjalmar zgadza się z nią i mówi, że zacznie pracować od pojutrze i od pojutrza jego noga na strychu nie powstanie. Mówi również, że kaczce najchętniej ukręciłby łeb. Jadwinia przerywa ojcu powtarzając, że to jest jej kaczka. Hjalmar potwierdza że ze względu właśnie na Jadwinię nie zrobi tego.

Wysyła Jadwinię na spacer. Gdy Jadwinia wychodzi Hjalmar wypytuje Ginę o domowe rachunki, ile jego ojciec dostaje od Werlego. Na wiadomość, że stary porucznik się sam utrzymuje Hjalmar pyta się wprost Giny czy coś ją łączyło ze starym Werle. Gina przyznaje się do związku z Werlem po tym jak przestała dla niego pracować. Hjalmar pyta się Giny dlaczego ona nie powiedziała mu tego od razu, ona mówi, że wtedy by się z nią nie ożenił. On przyznaje jej rację. Hjalmar żali się, że jego życie legło w gruzach i teraz nie będzie miał czasu na pracę nad wynalazkiem.

Wchodzi Gregers uradowany mówi małżonkom, że teraz mogą zacząć od nowa i budować swój związek na prawdzie. Nie powinni być smutni. Wchodzi Relling z miejsca kłóci się z Gregersem na temat małżeństwa Ekdalów. Poucza ich również, że w swoje konflikty nie powinni mieszać Jadwini. Wchodzi pani Sörby mówiąc, że przyszła się pożegnać, albowiem wyjeżdża ze starym Werlem w góry by tam wziąć ślub.

Relling jest zdruzgotany, wychodzi mówiąc że idzie się upić. Gregers pyta się dlaczego Relling jest załamany decyzją pani Sörby. Pani Sörby wyjaśnia, że kiedyś prawie była z Rellingiem parą i że nie ma nic do ukrycia albowiem wspólnie z Werlem byli ze sobą zupełnie szczerzy względem siebie. Gregers nie dowierza wyznaniu pani Sörby. Wspomina ona tym, że zaopiekuje się starcem, ponieważ on ślepnie. Hjalmar mówi pani Sörby, że zamierza spłacić cały swój dług u Werlego.

Pani Sörby wychodzi. Gregers upewnia się w rozmowie z Hjalmarem, czy dobrze postąpił mówiąc mu o wszystkim. Hjalmar twierdzi, że nie ma sprawiedliwości albowiem stary Werle może teraz zacząć budować swoje małżeństwo na prawdzie, a on nie miał takiej szansy. Wraca Jadwinia z listem od starego Werlego, który otrzymała od pani Sörby. Mówi, że ma to otworzyć to w dniu swoich urodzin. Hjalmar prosi córkę by pozwoliła mu przeczytać list natychmiast. Córka zgadza się.

List okazuje się aktem darowizny dla starego Ekdala, comiesięcznej dosyć pokaźnej sumy pieniędzy, która przejdzie potem na Jadwinię. Jadwinia się raduje, Hjalmar ją ucisza. Jadwinia wychodzi do swojego pokoju. Gregers ostrzega Hjalmara, że to próba przekupstwa. Hjalmar drze papier. Pyta się Giny czy Jadwinia jest jego córką, ta odpowiada, że nie wie. Hjalmar mówi, że wychodzi. Gina biegnie za nim, w międzyczasie wraca Jadwinia i rozmawia z Gregersem na temat zachowania ojca. Mówi, że modli się za dziką kaczkę. Gregers pyta się czy byłaby w stanie poświęcić dziką kaczkę dla swojego ojca. Jadwinia mówi, że tak. Wraca Gina mówiąc, że Hjalmar wyszedł z Rellingiem.

AKT V
Atelier Ekdalów
Hjalmar nie wrócił na noc. Gina z Jadwinią podejrzewają, że jest u Rellinga.  Stary Ekdal wychodzi na strych, nie zdaje sobie zupełnie sprawy z wczorajszych wydarzeń. Wchodzi Gregers pytając się o Hjalmara. Dowiaduje się, że jest on u Rellinga, wchodzi Relling. Jadwinia z Giną zarzucają go pytaniami. On mówi, że Hjalmar śpi na kanapie i chrapie. Gina z Jadwinią wychodzą z pokoju.

Gregers z Rellingiem rozmawiają o Hjlamarze. Gregers twierdzi, ze to wspaniała indywidualność i wyjątkowy człowiek. Relling sprowadza go na ziemię mówiąc, że może kiedy był młody miał zadatki na wielką osobowość, obecnie ma tylko talent do płomiennych przemówień. Relling wytyka również wady Gregersa to jest nadmierną chęć podziwiania ludzi oraz dużą naiwność. Gregers pyta się Rellinga, że skoro w pewien sposób gardzi Hjalmarem czemu tak dużo przebywa w jego towarzystwie. Relling odpowiada, że po to, by podtrzymywać w ludziach „kłamstwo życiowe”, które jest niezbędnym składnikiem ludzkiego szczęścia. Relling ujawnia swój cyniczny stosunek do świata zrównując ideały z kłamstwami.

Relling wychodzi, wchodzi natomiast Jadwinia. Gregers rozmawia z nią o wczorajszym pomyśle zabicia dzikiej kaczki. Jadwinia nie jest taka przekonana. Gregers wychodzi mówiąc o swej nadziei na to, że Jadwinia zdobędzie się na to poświęcenie. Dziadek schodzi ze strychu, Jadwinia dopytuje się w jaki sposób najlepiej zabić kaczkę. Dziadek wyjaśnia jej. Jadwinia ze starym Ekdalem wychodzą, wchodzi Gina sprząta atelier, pojawia się Hjalmar. Gina się cieszy. Hjalmar mówi, że się wyprowadza, zaczyna się krzątać po pokoju zbierać swoje pisma. Robi to nieskładnie, Gina podaje mu cały czas powody dlaczego nie miałby zostać trochę dłużej, zapał do wyprowadzki słabnie,

Hjalmar zjada śniadanie, mimo to nie przestaje mówić o przeprowadzce. W zamieszaniu Jadwinia zabiera pistolet z półki i przekrada się na strych. Hjalmar skleja akt darowizny wciąż się usprawiedliwiając, że robi to dla swojego ojca. Wchodzi Gregers, Gina wychodzi do innego pokoju. Hjalmar żali mu się, wciąż ma wżtpliwości, czy Jadwinia w ogóle go kochała jako ojca. Gregers mówi o dowodzie miłości Jadwini.

Praktycznie w tym samym momencie pada strzał na strychu. Gregers pędzi zobaczyć co się stało – widzi leżącą Jadwinię. Hjalmar rozpacza, przybiega Relling, który stwierdza zgon. Jadwinia popełniła samobójstwo. Hjalmar rozpacza, żałując, że odtrącił córkę. Gregers choć przerażony wydarzeniami mówi, że wreszcie ta tragedia wyzwoliła w Hjalmarze pokłady siły woli, oraz wielkiej miłości. Relling mówi, że to tylko chwilowe i po dłuższym czasie nie będzie w tym prawdziwego uczucia tylko puste deklaracje. Gregers twierdzi, że w takim układzie nie warto żyć. Relling twierdzi, że życie byłoby znośne bez żadnych wichrzycieli z ich ideowymi postulatami. Gregers na pożegnanie mówi, że i tak warto być trzynastym gościem przy stole.