nie mógł im już niestety „towarzyszyć”.
Mandżaro dotarł aż do zamku, gdzie odnalazł głośnik. Podsłuchał też rozmowę dwóch młodych mężczyzn, którzy umawiali się, iż dzisiejszego wieczora będą straszyć, ale tylko raz, żeby nikt nie pomyślał, że duchy zniknęły. Chłopak dowiedział się też, iż brodacz, którego ubiegłego wieczora spotkał Paragon, ma na imię Antoniusz. Mandżaro zawyrokował, iż jest to z pewnością kryptonim tego człowieka.
Paragon spotkał przy baszcie staruszka, który był stróżem obiektu. Dziadek powiedział mu, że baszta została zamknięta dla zwiedzających do odwołania. Kiedy chłopak zapytał go, czy to z powodu duchów, dziadek był wyraźnie zły. Paragon zręcznie podszedł dziadka i w ten sposób dowiedział się, że rudy mężczyzna jest asystentem. Chłopak domyślił się, że skoro ktoś nie chce, by lewe skrzydło zostało zburzone, to musi mieć jakiś powód , a tym może być jedynie ukryty w zamku skarb.
Gdy Mandżaro wrócił do domu, pod leśniczówkę podjechał dziwny wehikuł prowadzony przez bardzo wysokiego i chudego mężczyznę. Chciał on wynająć pokój. Lechoniowa nie była zadowolona, lecz mimo iż krytykowała pokój, który miała do wynajęcia, osobnik zdecydował się go wynająć i zapłacić od razu za miesiąc pobytu z góry. Mandżaro uznał, iż człowiek ten jest podejrzany i że warto będzie mieć go na oku.
Później chłopcy udali się na naradę. Każdy z nich złożył sprawozdanie ze swojego zadania, a następnie cała trójka postanowiła rozpracować szajkę jeszcze tego wieczora.
Rodział III
Wieczorem Paragon udał się na dziedziniec zamku. Najpierw rozmawiał ze stróżem, który nie był zachwycony widokiem chłopca, później ukrył się w zaroślach. Po dłuższej chwili dostrzegł mężczyznę, który wyszedł z zamku. Paragon podszedł do niego. Okazało się, iż człowiek ten jest malarzem, który chce wykorzystać
Mandżaro dotarł aż do zamku, gdzie odnalazł głośnik. Podsłuchał też rozmowę dwóch młodych mężczyzn, którzy umawiali się, iż dzisiejszego wieczora będą straszyć, ale tylko raz, żeby nikt nie pomyślał, że duchy zniknęły. Chłopak dowiedział się też, iż brodacz, którego ubiegłego wieczora spotkał Paragon, ma na imię Antoniusz. Mandżaro zawyrokował, iż jest to z pewnością kryptonim tego człowieka.
Paragon spotkał przy baszcie staruszka, który był stróżem obiektu. Dziadek powiedział mu, że baszta została zamknięta dla zwiedzających do odwołania. Kiedy chłopak zapytał go, czy to z powodu duchów, dziadek był wyraźnie zły. Paragon zręcznie podszedł dziadka i w ten sposób dowiedział się, że rudy mężczyzna jest asystentem. Chłopak domyślił się, że skoro ktoś nie chce, by lewe skrzydło zostało zburzone, to musi mieć jakiś powód , a tym może być jedynie ukryty w zamku skarb.
Gdy Mandżaro wrócił do domu, pod leśniczówkę podjechał dziwny wehikuł prowadzony przez bardzo wysokiego i chudego mężczyznę. Chciał on wynająć pokój. Lechoniowa nie była zadowolona, lecz mimo iż krytykowała pokój, który miała do wynajęcia, osobnik zdecydował się go wynająć i zapłacić od razu za miesiąc pobytu z góry. Mandżaro uznał, iż człowiek ten jest podejrzany i że warto będzie mieć go na oku.
Później chłopcy udali się na naradę. Każdy z nich złożył sprawozdanie ze swojego zadania, a następnie cała trójka postanowiła rozpracować szajkę jeszcze tego wieczora.
Rodział III
Wieczorem Paragon udał się na dziedziniec zamku. Najpierw rozmawiał ze stróżem, który nie był zachwycony widokiem chłopca, później ukrył się w zaroślach. Po dłuższej chwili dostrzegł mężczyznę, który wyszedł z zamku. Paragon podszedł do niego. Okazało się, iż człowiek ten jest malarzem, który chce wykorzystać
2023-11-03 12:01:44