Do Profesora Tutki podszedł pewien zmartwiony chłopak, który powiedział, że właśnie był w redakcji, gdzie nie przyjęto jego opowiadania. Wydawca wprawdzie docenił jego pracę, wyjaśnił jednak, że jest ona zbyt przygnębiająca.
Tutka zaczyna więc dawać mu przykład historii pogodnej, którą on by napisał, gdyby tworzył do wydawnictw. Dla przykładu opisał któryś ze swoich dobrych dni. Rano wstał, zjadł dobre śniadanie i przeczytał w gazecie jakąś dobrą nowinę sportową. Wyszedł na spacer, spotkał dobrego kolegę, który oddał mu pieniądze, na zwrot których narrator przestał już liczyć, porozmawiali chwilę w kawiarni. Następnie udał się do parku, który tak mu przypadł do serca, że został tam do wieczora.
Dopiero powrót do domu okazał się niepokojący, ponieważ drzwi były zatrzaśnięte, gospodyni nie odpowiadała na dzwonek i wrzaski, a dozorca nie wiedział co o tym myśleć.
Tu jednak Tutka przerywa swoje opowiadanie, mówiąc, że gdyby wyobraźnia zbyt go poniosła, opowiadanie stałoby się przygnębiające.
Tutka zaczyna więc dawać mu przykład historii pogodnej, którą on by napisał, gdyby tworzył do wydawnictw. Dla przykładu opisał któryś ze swoich dobrych dni. Rano wstał, zjadł dobre śniadanie i przeczytał w gazecie jakąś dobrą nowinę sportową. Wyszedł na spacer, spotkał dobrego kolegę, który oddał mu pieniądze, na zwrot których narrator przestał już liczyć, porozmawiali chwilę w kawiarni. Następnie udał się do parku, który tak mu przypadł do serca, że został tam do wieczora.
Dopiero powrót do domu okazał się niepokojący, ponieważ drzwi były zatrzaśnięte, gospodyni nie odpowiadała na dzwonek i wrzaski, a dozorca nie wiedział co o tym myśleć.
Tu jednak Tutka przerywa swoje opowiadanie, mówiąc, że gdyby wyobraźnia zbyt go poniosła, opowiadanie stałoby się przygnębiające.