Duch ten napadał na mężczyzn,odbierając im płaszcze. Jeden z napadniętych rozpoznał w zjawie Akakija. Upiora próbowano złapać, jednak bez powodzenia.
Pewnego wieczoru upiór napadł na dygnitarza, który nie tylko nie zainteresował się sprawą kradzieży płaszcza Akakija, ale jeszcze na niego nakrzyczał, co wywołało chorobę i śmierć Baszmaczkina. Zjawa zerwała z niego płaszcz i powiedziała:
„Aha! Mam cię nareszcie! Nareszcie złapałem cię, tego, za kołnierz! Właśnie twojego płaszcza mi potrzeba! Nie zatroszczyłeś się o mój, i jeszcześ mnie skrzyczał, dawajże teraz swój płaszcz!”
Dygnitarz rozpoznał w zjawie Akakija, a od tego czasu upiór przestał siać postrach wśród mieszkańców Petersburga.