oddaje się przepisywaniu, zapomina o całym świecie, zatraca się zupełnie. Następnie podąża pośpiesznie do domu, aby tam spożyć obiad-kolację, na co składa się kapuśniak i kawałek wołowiny z cebulą. Później zasiada do biurka, zapala świecę, jeżeli jest mu za ciemno, aby kontynuować to, czego nie skończył robić w biurze, a jeżeli nie ma nic do dokończenia, to zawsze potrafi sobie wynaleźć jakieś nowe zadanie. Po tych czynnościach udaje się na spoczynek. Zanim jednak zapada w sen, wpierw dokładnie zastanawia się nad tym, co też dnia następnego spotka go w departamencie, cóż ciekawego będzie musiał przepisać. Samo zastanawianie się nad tym zapewnia mu całą radość życia, narrator informuje bowiem czytelnika o tym, że Akakiusz jest nadzwyczaj nietowarzyskim człowiekiem: „nawet wówczas, gdy wszystko dąży do rozrywki, pan Akakiusz nie oddawał się żadnej rozrywce. Nikt nie mógł powiedzieć, żeby kiedykolwiek widział go na jakiejkolwiek zabawie”.
Nędzny wygląd Kamaszkina oraz stronienie od wszystkich prawdziwych uciech powoduje, że ludzi zaczynają oni wykorzystywać wszelkie słabości tego mężczyzny. Począwszy od strachu, jaki odczuwa on przed nimi, który paraliżuje go w rozmowach i jakichkolwiek kontaktach, jak również braku asertywności, silnego charakteru aż wreszcie po brak możliwości samoobrony. Jednym słowem: Akakiusz nie dość, że daje milczące przyzwolenie na to, aby go poniżano bądź nie zwracano na niego uwagi w ogóle, to jeszcze nie reaguje tak, jak należy w sytuacjach kryzysowych: „w departamencie nie okazywano mu żadnego szacunku. Woźni nie tylko nie podnosili się ze stołków, kiedy przechodził, ale nawet patrzyli na niego, jak gdyby przez poczekalnię przelatywała zwykła mucha. Przełożeni traktowali go jakoś zimno, despotycznie. Byle jaki pomocnik referenta wtykał mu