Akt I
Akcja toczy się w warsztacie szewskim. Sajetan opowiada Czeladnikom o tym, że nie wierzy w rewolucję. Uważa proletariat za motłoch, nazywa go "nawozem", ale ludzi, którzy stoją nad nim w hierarchii społecznej także potępia, gardzi nimi i chciałby znaleźć się na ich miejscu, pragnie zemsty na klasie wyższej. Czeladnicy podzielają jego poglądy. Nadchodzi Scurvy i mówi szewcom, że wyzwolić mogą się tylko przez pracę i że zawsze będzie istniała panująca hierarchia społeczna, a ludzie, którzy wykonują pracę umysłową, muszą żyć w lepszych warunkach, niż robotnicy, bo to konieczne, by wykonywali swoją pracę. Czeladnik żartuje z nieodwzajemnionej miłości Scurvy'ego do Księżnej, Scurvy wyzywa go, nazywając "sflądrysynem" i "skurczyflakiem". Przychodzi Księżna, obdarowuje zebranych kwiatami. Kobieta bawi się kosztem uczuć Scurvy'ego, mówi, że chciałaby, by patrzył, kiedy ona uprawia seks z kimś innym. Czeladnicy śmieją się z prokuratora, ten rozpacza, że nie jest arystokratą, bowiem wtedy z pewnością mógłby posiąść Księżnę. Ona śpiewa, Scurvy wzrusza się myślą o tym, że Księżna była kiedyś małą dziewczynką.
Szewcy rozmawiają o problemach społecznych, skupiając się na różnicach między poszczególnymi warstwami. Księżna zostaje upomniana przez Sajetana, iż nie wypada jej występować w sztuce. Sajetan odpiera propozycję Scurvy'ego, by stanąć na czele rzemieślników. Uważa, że proletariatowi nie potrzeba inteligentów. Ogarnia go poetycki szał i opowiada o związku ludzi z innymi stworzeniami, z wszechstworzeniem. Zachwyca to Księżnę, która postanawia oddać się Sajetanowi. Jako lekarstwo na to, iż, wedle słów Czeladnika, wszystko jest absurdem, proponuje wierzyć, za co Sajetan uderza ją brutalnie w twarz. Scurvy wyraża swoje zdanie na temat walki