Kolejne uwagi dotyczą władzy. Autor przypomina, że prawdziwa władza (czyli udzielona i zgodna z wolą Boga) to ta, której udziela sam naród. Nadanie władzy musi być oparte na powszechnej woli całego narodu (nie wolno jej narzucać przemocą). Oznaki powszechnej woli obywateli państwa to: jednomyślność i zgoda dwóch trzecich części narodu. Prawo uderzające najmocniej w tą zasadę to stosowane dotychczas „liberum veto”. Staszic ubolewa nad tragicznymi skutkami stosowania tej metody i potępia bogate magnackie rodziny, przekupujące posłów, by je stosowali.
Autor podkreśla konieczność jedności woli i mocy narodu. Lud powinien też decydować o strukturze i kompetencjach najwyższych władz sądowniczych. Sądy mają bronić podstawowych praw zwykłych obywateli, czyli prawa do wolności i własności. Autor potępia niesprawiedliwe wyroki, wymierzane często we właścicieli ziemskich, karanych wydziedziczeniem z własności. Staszic zaznacza, że naród nie powinien bezmyślnie „zapożyczać” praw innych państw, ale rozsądnie tworzyć własne. Autor jest przeciwnikiem wszelkich wojen. Zaznacza, że jedyna względnie sprawiedliwa wojna to taka, którą wszczęto w obronie naruszonych praw obywateli. Opowiada się przeciwko każdej formie despotyzmu. Opisuje paradoksalne zachowanie ludzi, którzy uważają wojnę za największe nieszczęście, a jednocześnie podziwiają wielkich wodzów wojennych. Według Staszica, należy dbać o świadomość moralną żołnierzy. „Nieoświecony żołnierz jest najszkodliwszym, najniebezpieczniejszym człowiekiem.” – zauważa pisarz, przestrzegając przed bezmyślnym poddaniem żołnierzy rozkazom despotów. Oburza go stwierdzenie, jakoby Bóg miał wspierać wojenne rzemiosło. Modli się, by Stwórca oświecił ziemskich władców i przekazał im dar litości.
Przywołuje w myśli obraz typowego, hałaśliwego zgromadzenia polityków i posłów. „Rzadko kto myśli” – zauważa Staszic, zarzucając większości posłów fałsz, obłudę i pogoń za własnym zyskiem. Polityka jest według niego pełna wielkich, pustych słów, wymawianych bez czci i szacunku. Poza tym, wielkim złem jest usprawiedliwianie rozmaitych zbrodni hasłem „publicznego dobra”.
Społeczeństwo jest naturalną konsekwencją dążenia człowieka do zrzeszania się i życia w grupie. Związki pomiędzy ludźmi są konieczne do zachowania stabilizacji i dają poczucie bezpieczeństwa. Społeczeństwo jest stabilne tylko wtedy, gdy chroni je dobre prawo, broniące najsłabszych obywateli. Autor nawiązuje też do obecnej sytuacji Rzeczpospolitej. Zauważa, że państwo otoczone jest przez kraje poddane despotycznym władcom, co wpływa znacząco na kształt polskiego prawodawstwa i polityki zewnętrznej. Po raz kolejny podkreśla, że największą zbrodnią jest naruszanie naturalnych praw człowieka, zwłaszcza w narodach, którym przewodzi władca absolutny („jednodzierżca”). Podaje przykład narodu rosyjskiego, całkowicie podporządkowanego woli jednego cara – Piotra I. Ośmiesza despotyzm władców, którzy swoje zbrodnie czynią pod przykrywką rozmaitych formalności. Autor nie wierzy w trwałość pokojowych traktatów, gdyż większość ze współczesnych mu monarchów ma na celu zysk, a nie pokój. Pokój i obronność państwa są uzależnione od ilości podatków nakładanych na społeczeństwo.
Oddzielne uwagi przeznaczone są dla arystokracji. Staszic jest przekonany o tym, że zepsucie obyczajów (i polityki) rodzi się w środowisku możnowładców. „Despotyzm jest to stek wszystkich przywilejów, które duchowieństwo i szlachta dzierżyli.” Autor „Przestróg” oskarża panów wprost, nazywając ich „niszczycielami prawa”, szukającymi przy każdej okazji możliwości łatwego zysku. Padają mocne zarzuty wśród których trzeba wymienić: przekupstwo drobnej szlachty, sprzedawanie korony, wprowadzenie do kraju obcych wojsk, zaprzedanie się władzom moskiewskim, kosmopolityzm.
Według Staszica, możnowładcy mają na sumieniu zdradę milionów polskich obywateli. Autor wypomina panom zupełną ignorancję wobec faktów zaistniałych przed 1768 rokiem (notoryczne porwania posłów – patriotów, obrady pod nadzorem obcych wojsk). Ukazuje dwie kontrastowe postawy: zdrajcy Ponińskiego i Rejtana, który jako jedyny nazwał zachowanie arystokratów zdradą. Autor ubolewa nad upadkiem polskiej państwowości i moralności szlachty, która utraciła swój prawdziwy charakter. Jako pozytywny przykład podaje zachowanie Jana Zamoyskiego, szukającego nie zysku, ale swojej użyteczności.
Kolejne uwagi Staszica dotyczą sytuacji polskiego rolnika. Autor podkreśla wartość pracy rolników, którzy – według niego – zmieniają oblicze ziemi z dzikiej w cywilizowaną. Kraj obfity w uprawy i hodowle jest krajem samowystarczalnym, czyli wolnym. Nie można odmawiać szacunku i praw temu, który żywi całe społeczeństwo. W interesie państwa leży zapewnienie godnego bytu najciężej pracującej klasie społecznej. Z rolnictwem wiąże się problem własności. Staszic jest gorącym zwolennikiem oddania rolnikom ich ziemi. Trafnie zauważa, że właściciel ziemski będzie dbał i cenił swoje dziedzictwo, pracując wydajniej i z większym przekonaniem. Ubolewa nad tym, że ponad połowę ziem Rzeczypospolitej zajmują cztery rodzaje dóbr: starostwa, dobra stołowe królewskie, dobra duchowe i maltańskie. Proponuje oddanie ich w dzierżawę i zamianę pańszczyzny w czynsz.
Autor skrupulatnie wylicza ciężary, jakie nakłada się na polskiego chłopa. Opisuje nędzę rolników, często głodnych, schorowanych i obciążanych rozmaitymi daninami na rzecz panów (w tym powołanie do wojska). Nazywa chłopów „niewolniczymi machinami, którym do szczętu odebrana wola i rozum”. Potępia pańszczyznę („dzikich hord wynalazek”) jako sformalizowane niewolnictwo za przyzwoleniem rządu i społeczeństwa.
Autor apeluje o mądre prawa gospodarcze, które mają przyczynić się do rozwoju przemysłu i współpracy pomiędzy miastami. Zauważa zależność pomiędzy stopniem rozwoju miast a ciężarem podatków, jakie mieszczanie płacą na wojsko. Przestrzega przed emigracją młodych mieszczan, szukających za granicą lepszych warunków do wzbogacania się. Ratunkiem może być nadanie mieszczanom prawa do głosu (stworzenie oddzielnej izby sejmu). Autor zauważa potrzebę wspierania wielkich miast, które mogą się stać ośrodkiem handlu.
Ostatnie rozważania dotyczą polskiego sejmu i prawodawstwa. Staszic podkreśla, że o faktycznym składzie sejmu musi decydować cały naród (inny układ łamie naturalne prawo równości). Liczba posłów z województw powinna być zależna od podatku płaconego przez jego mieszkańców. Ustanawianie praw powinno się odbywać poprzez większość głosów (dwie trzecie) a kadencja posłów ma trwać dwa lata. „Jużeśmy dosyć opłacili liberum veto, czas abyśmy poznali, że to jest nierozum” – zauważa Staszic. Proponuje, by władzę administracyjną podzielić na cztery komisje: skarbową, wojskową, policji i interesów zagranicznych. Krytykuje elekcyjność tronu, przestrzegając przed oczywistymi wpływami zagranicznych dynastii i despotyzmem sąsiedzkich państw.
Utwór kończy się patetycznym wezwaniem do szlachty, która – według autora – ponosi pełną odpowiedzialność za przeszłe i obecne losy Rzeczypospolitej. Staszic po raz kolejny przestrzega przed absolutyzmem i obojętnością wobec upadku polskiej moralności: „(…) trzeba mieć serce skamieniałe, aby się nie miękczyć nad losem nieszczęśliwej ojczyzny.”