Narratorem w utworze jest Miron Białoszewski. Z początku ujawnia się on jako sam autor, leżący na swojej kanapie w 1967 roku i widzący przed sobą wolną, pozbawioną gruzów Warszawę, a raz występuje jako narrator-uczestnik wydarzeń, czyli 22-letni cywil w czasie trwającego w stolicy powstania w 1944 roku. Pod obiema tymi postaciami kryje się niczym niewymuszona bezpośredniość przekazu:
"Będę szczery, przypominający sobie siebie tamtego w fakcikach, może za dokładny, ale za to tylko prawda będzie. Teraz mam czterdzieści pięć lat, po tych dwudziestu trzech latach, leżę na tapczanie cały, żywy, wolny, w dobrym stanie i humorze, jest październik, noc, 67 rok, Warszawa znów ma trzysta tysięcy mieszkańców."Miron-uczestnik wydarzeń jest więc człowiekiem z krwi i kości. Przeżywa zarówno wzloty, jak i upadki. Jednego razu wykazuje się nie lada bohaterstwem, zaś przy innej okazji okrywa się hańbą (wtedy, gdy np. prosi o to, by nadleciały samoloty, gdyż nie ma zamiaru pracować przy pochówku Niemców albo gdy wraz ze Swenem chce zdjąć złotą obrączkę z palca zmarłej kobiety).
Bardzo kocha swoją matkę, szanuje ojca, toleruje jego kochankę, Zochę. Łatwo przywiązuje się do ludzi, ma dużo kolegów i utrzymuje dobre relacje z innymi członkami swej rodziny. W trakcie powstania, podobnie jak u wszystkich innych osób, rodzi się w nim silna chęć przeżycia „tego piekła” za wszelką cenę. Nie jest jednak pazerny i nie zależy mu na tym, by iść po trupach do celu. Jego celem jest załatwienie tylko swych podstawowych potrzeb, a także w miarę możliwości zapewnienie jakichś dóbr innym ludziom, jak np. pożywienie. Do tego, by ryzykować własne życie, wychodząc na zewnątrz w poszukiwaniu czegoś do jedzenia lub wody, zmuszają go wyrzuty sumienia, nie chce czuć się darmozjadem, dlatego pragnie się przyczynić do sukcesu większych lub mniejszych akcji.
W momencie wybuchu powstania Miron mieszka wraz z matką na Woli przy ulicy Chłodnej 40, zaś później przenosi się kolejno na Starówkę, gdzie odnajduje swego serdecznego przyjaciela Swena wraz z jego rodziną, na Rybaki oraz na ulicę Miodową, a później kanałami przedostaje się na Śródmieście, do swego ojca na ulicę Chmielną 32. Po kapitulacji stolicy zostaje wywieziony do obozu przejściowego w Pruszkowie, a następnie do obozu pracy w Rzeszy, w Lammsdorf na Dolnym Śląsku. Stamtąd wyjeżdża wraz z ojcem do Opola w charakterze pomocnika murarza, skąd po miesiącu pracy udaje się obojgu uciec do Częstochowy, gdzie napotykają Swena i jego matkę. Do Warszawy Miron przybywa na powrót dopiero w lutym 1945 roku, po zakończeniu wojny.
Zamiast koncentrować się na rzeczach ważnych – narrator często dodaje mało istotne dygresje, takie jak na przykład opisywanie okoliczności związanych z załatwianiem swych potrzeb fizjologicznych. Typowe dla utworu jest też wprowadzanie różnych epizodów, równolegle do czasu rzeczywistego akcji – a więc wspomnienie wigilii sprzed paru lat, kiedy ojciec Mirona przyniósł do domu jodłę, która miała posłużyć za choinkę na święta czy nielegalnego wystawienia „Chłopów”, w czym młody Białoszewski sam miał okazję zagrać małą rólkę.
O sobie samym narrator mówi stosunkowo niewiele – nie wiemy na przykład zatem, jak wyglądał. Wnioskować jedynie możemy, że był chudy. Więcej dowiadujemy się o jego zainteresowaniach. W ich kręgu leży na pewno literatura. Miron studiował bowiem polonistykę na tajnych kompletach Uniwersytetu Warszawskiego:
A nie było jeszcze piątej, czyli godziny „W”. Mieliśmy ze Staszkiem iść na Chłodną 24 do Ireny P., mojej koleżanki z tajnego uniwersytetu (nasza polonistyka była na rogu Świętokrzyskiej i Jasnej, na drugim piętrze, siedziało się w szkolnych ławkach, to się nazywało, że to są kursy handlowe Tynelskiego). |
Studia te mógł kontynuować dopiero po zakończeniu wojny. Jednak zamiłowanie do pisania i do książek nie umarło w Mironie nigdy – nawet w trakcie powstania. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, potrafił zatrzymać się przy zrujnowanej księgarni i pozbierać kawałki zniszczonej książki z powyrywanymi stronami lub „pożyczyć” kilka kartek i ołówki z jakiegoś opuszczonego już biura po to, aby wraz ze Swenem i Haliną ogłosić konkurs literacki w schronie. Oprócz tego pisał on własny poemat oraz dramat na temat zrywu powstańczego stolicy. Ponadto w trakcie pięciogodzinnej wędrówki w stronę Śródmieścia z rannym żołnierzem na plecach główny bohater nie mógł się powstrzymać, aby nie porównać drogi przebywanej w kanale do wydarzeń opisywanych w książce Victora Hugo, traktującej o podobnych przeżyciach tego typu w samym Paryżu.
Najwięcej możemy powiedzieć o charakterze Mirona. Nie mówi on nam o sobie wprost, ale poznajemy go w różnych sytuacjach – zarówno w chwilach wzniosłych, jak i w chwilach zwątpienia, słabości. Ponadto język wypowiedzi oraz opis przeróżnych wydarzeń czy osób potrafi powiedzieć o wiele więcej, niż sam by próbował siebie przedstawić. Tak więc, nietrudno o najprostsze wnioski, iż był to chłopak całkiem zwyczajny – ani tchórzliwy, ani specjalnie bohaterski. Do różnych robót zgłaszał się czasem niechętnie, ale wiedziony jednak poczuciem obowiązku niesienia służby ojczyźnie i ludziom przystępował do wielu akcji. Miron był nadzwyczaj koleżeński, co chwilę spotykał kogoś znajomego. Często posiadane kontakty pozwalały mu dokonać rzeczy niemalże niemożliwych (przykładem może być dostanie się do kanału na Śródmieście dzięki rekomendacji sanitariusza Henia). Co jeszcze można powiedzieć na temat cech charakteru głównego bohatera? Przede wszystkim to, że pozostał on człowiekiem skromnym i na swój sposób obiektywnym, sprawiedliwym – nie umniejszał ani nie koloryzował przesadnie żadnych wydarzeń czy czynów. Wspominał chętnie o różnych sprawach, lecz nie skupiał się na nich aż nadto. To sprawia, że czytelnik nie jest znudzony opisem, gdyż co chwilę dzieje się coś nowego – co dla poniektórych może sprawiać wrażenie bałaganu i chaosu (coś za coś!). Białoszewski nie zdobył się także na usilne wprowadzenie akcentów wojskowych – komend, taktyk, itd. W utworze praktycznie nie znajdziemy nic na temat żołnierzy, ich codzienności. Miron, który sam nie należał do żadnej organizacji (choć chciał w późniejszej fazie wstąpić do AK wraz z Haliną, lecz niechętnie przyjmowano nowe osoby, ze względu na brak broni, a więc bezużyteczność takich członków), skupił się więc na relacjonowaniu wydarzeń mających swe miejsce w trakcie powstania, widzianych oczami cywila. Doskonale operuje nazwami ulic, zna się na topografii miasta.
Na sam koniec warto wspomnieć jeszcze o języku i sposobie wypowiadania się autora. Przede wszystkim on sam swój utwór nazywa „gadaniem”. Według niego jest to jedyna możliwa i dostępna mu forma przekazu na ten temat. Nie widzi bowiem innego sposobu na to, by opowiedzieć swoją prywatną historię tak, aby oddać jej całkowitą prawdę. Tak więc na owo „gadanie” składają się krótkie, urwane zdania, często będące jego równoważnikiem. W praktyce wygląda to tak, jakby jedną wypowiedź przedzielić na wiele części, po każdym wyrazie stawiając kropki. Z pozory więc te „zdania” nie mają sensu i ciężko się je czyta. Z czasem jednak czytelnik się przyzwyczaja i zaczyna rozumieć sedno takiego rozwiązania. Ponadto tekst przesycony jest onomatopejami typu: „tsz, tsz”, „łubudu”, „trach, trach”, itd. Wyrazy te mają na celu przybliżyć współczesnych ku tym dźwiękom, które Miron słyszał po raz pierwszy w trakcie powstania, a które pozostały w jego pamięci zapewne już do końca życia.
Podsumowując zatem sylwetkę głównego bohatera – taką, jaka została przedstawiona w Pamiętniku z powstania warszawskiego – należy sobie powiedzieć przede wszystkim jedno: teoretycznie jest on naprawdę nieskomplikowanym, zwyczajnym człowiekiem, mimowolnie uwikłanym w tragizm okresu swej młodości. Z drugiej jednak strony, porównując jego postać na tle innych, wykreowanych również na symboliczne portrety osób zmagających się z rzeczywistością wojenną, trzeba przyznać, że posiada on w sobie coś wyjątkowego. Chyba po prostu owa jego wyjątkowość tkwi w nieustannie pozytywnym nastawieniu, wiecznym optymizmie, braku rozpamiętywania złych chwil i rozczulania się nad swym losem. I to prawdopodobnie czyni z niego prawdziwego bohatera, na miarę swoich czasów.
Bibliografia:
Białoszewski Miron,Pamiętnik z powstania warszawskiego, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1976.