Kohelet rozpoczyna swe dzieło stwierdzeniem: „Marność nad marnościami...! Wszystko marność”. Żywi on przekonanie, iż życie ludzkie jest kruche, nietrwałe, nikłe i w obliczu całego świata lub wiecznego Boga. Jednocześnie głosi jednak, że życie jest wieczne, bowiem natura działa cyklicznie: ludzie rodzą się i umierają, na ich miejsce rodzą się następni i także w końcu umierają - „przemija pokolenie i rodzi się pokolenie,/ a ziemia trwa na wieki”. Ciągłość życia w ten sposób zostaje zachowana, ale pogłębia to tylko wrażenie jego bezwartościowości – cóż znaczy jedno życie wobec milionów istnień?
Dalej narrator udowadnia, że życiem ludzkim rządzą określone prawa. Wszystko, co spotyka człowieka, ma swoje przeciwieństwo. Przeciwieństwem radości jest smutek, miłości - nienawiść, narodzin – śmierć, zdrowia – choroba. Na podstawie tego wysnuwa wniosek, że w życiu człowieka jest odpowiednie miejsce na wszystko: szczęście i cierpienie, dobro i zło. Nie może istnieć egzystencja w wiecznym szczęściu, bez doświadczenia zła, bowiem życie ludzkie musi być pełne. Egzystencja człowieka rozgrywa się na tle walki między dwoma siłami, dobrem i złem, które jednak w życiu nigdy nie występują w tak skrajnych postaciach. Ludzie mają problemy z rozpoznaniem, czy coś jest słuszne, czy występne, bowiem różnica między tymi dwoma siłami może być niemal niezauważalna, oczywista jedynie dla wszechwiedzącego Boga. Kohelet jest więc bardzo wyrozumiały dla ludzi, nie potępia ich za występki, namawia jednak do życia godnego.
Z tego, iż życie jest ulotne, jest tylko marnością i powiewem wiatru, narrator wysnuwa wniosek, iż powinno być ono wypełnione w jak największym stopniu, tak, by człowiek wykorzystał wszystko, co ono mu oferuje. Sposobem na życie ma być osiągnięcie szczęścia na ziemi poprzez przyjemności: jedzenie, picie, miłość, bogactwo. Nie oznacza to zapomnienia o Bogu, należy Mu oczywiście oddawać cześć, ale wiara nie nakazuje człowiekowi umartwiać się i rozpaczać nad ulotnością życia. Trzeba dążyć do szczęścia, jego zaś nie należy szukać w mądrości, bowiem jej zdobywanie to proces nie do ukończenia – człowiek nigdy nie będzie w stanie zrozumieć wszystkiego.
Pozornie wizja Koheleta jest pesymistyczna, ponieważ nazywa on życie ludzkie „marnością” i pokazuje, jak mało ono znaczy w obliczu wieczności i wszechwiedzy Boga. Jednak życie nie jest tylko pasmem cierpień i nieszczęść, występuje w nim wszystko: szczęście, miłość, radość, ale i smutek i cierpienie. Dobro i zło są nieodłącznymi elementami życia, co należy zaakceptować i nie zamartwiać się tym, a szukać szczęścia w ziemskich przyjemnościach zażywanych w umiarkowaniu. Kohelet pokazuje więc życie jako arenę, na której rozgrywać ma się życie człowieka tak, jak on sobie tego życzy, z wykorzystaniem wszystkich danych mu szans, bez niepotrzebnych wyrzeczeń i rozterek. Jedynym ograniczeniem wolności człowieka w jego wyborach na ziemi jest wiara w Boga i Jego przykazania.