„Koniec świata” to zabawna, prześmiewcza wizja poety-błazna. Gałczyński łączy w swym dziele tak popularne w poezji międzywojennej katastrofizm i groteskę (którą z upodobaniem stosował we wcześniejszych dziełach). Autor przedstawia problematykę apokalipsy w krzywym zwierciadle, w podtytule utworu widnieje hasło „satyra”. „Koniec świata” to przewrotna opowieść o szaleństwie mądrych i triumfie tych, których dotychczas uważano za głupców. Mamy tu obraz społeczeństwa zdominowanego przez wiedzę „uczonych”, siłę wojska i uciekającego się do pomocy świętych tłumu. Pod wpływem zbliżającego się kresu ludzkości ginie stary porządek. Rektorzy wzniecają bunt, chorzy domagają się opieki, a zwykły, szary tłum wychodzi na ulicę. Bezradni ludzie ulegają panice, tłocząc się na ciasnych ulicach, wykonując bezsensowne telefony, płacząc i wyklinając bogów. Z ogłupiałego tłumu wybijają się pojedyncze postacie, które niewzruszone spełniają swój obowiązek. Sprzątacz i stolarz ciosający trumnę zachowują mądrość „prostaczków”. Wiedzą, że ich protest nie przyniesie skutku. Zachowują więc spokój i z godnością pełnią swe role do końca. To z nimi solidaryzuje się podmiot liryczny, ośmieszając „karnawał paniki”, który wzniecił przerażony tłum. Gałczyński ukazuje świat z punktu widzenia błazna – jedynego mędrca, który zna prawdziwe oblicze ludzkości.
Koniec świata - Analiza i interpretacja utworu
„Koniec świata” to zabawna, prześmiewcza wizja poety-błazna. Gałczyński łączy w swym dziele tak popularne w poezji międzywojennej katastrofizm i groteskę (którą z upodobaniem stosował we wcześniejszych dziełach). Autor przedstawia problematykę apokalipsy w krzywym zwierciadle, w podtytule utworu widnieje hasło „satyra”. „Koniec świata” to przewrotna opowieść o szaleństwie mądrych i triumfie tych, których dotychczas uważano za głupców. Mamy tu obraz społeczeństwa zdominowanego przez wiedzę „uczonych”, siłę wojska i uciekającego się do pomocy świętych tłumu. Pod wpływem zbliżającego się kresu ludzkości ginie stary porządek. Rektorzy wzniecają bunt, chorzy domagają się opieki, a zwykły, szary tłum wychodzi na ulicę. Bezradni ludzie ulegają panice, tłocząc się na ciasnych ulicach, wykonując bezsensowne telefony, płacząc i wyklinając bogów. Z ogłupiałego tłumu wybijają się pojedyncze postacie, które niewzruszone spełniają swój obowiązek. Sprzątacz i stolarz ciosający trumnę zachowują mądrość „prostaczków”. Wiedzą, że ich protest nie przyniesie skutku. Zachowują więc spokój i z godnością pełnią swe role do końca. To z nimi solidaryzuje się podmiot liryczny, ośmieszając „karnawał paniki”, który wzniecił przerażony tłum. Gałczyński ukazuje świat z punktu widzenia błazna – jedynego mędrca, który zna prawdziwe oblicze ludzkości.