„Stoliki marmurowe, zwierściadlane ściany”. Piotr czuł się we własnym domu jak sługa.
Podczas urządzanego przez żonę balu od fajerwerków zapaliła się stodoła. Piotr, który starał się ugasić pożar, naraził się tylko na nowo na pośmiewisko. To wydarzenie ostatecznie przechyliło czarę goryczy i Piotr zdecydował, że wrócą z małżonką do miasta, choć wcale nie uśmiecha mu się miejskie życie. Podsumowuje swoją opowieść zrezygnowany, mówiąc: „Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.
Podczas urządzanego przez żonę balu od fajerwerków zapaliła się stodoła. Piotr, który starał się ugasić pożar, naraził się tylko na nowo na pośmiewisko. To wydarzenie ostatecznie przechyliło czarę goryczy i Piotr zdecydował, że wrócą z małżonką do miasta, choć wcale nie uśmiecha mu się miejskie życie. Podsumowuje swoją opowieść zrezygnowany, mówiąc: „Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.