a Mada została w domu, ponieważ powiedziała, że jest zmęczona. Kiedy była sama, wstała i wyszykowała się. Potem przyszedł Marcin, aby jej odnieść pierścionek, który zostawiła w „Bistro” (zostawiła go specjalnie). Powiedział, że to nie jej pierścionek. Zapytał, czy może jej go przymierzyć, ale nie pasował, ponieważ zawsze nosiła go na małym palcu. Poszli razem na przystań, a przy wejściu pożegnali się.
Spotkali się dopiero w piątek przy kiosku „Ruchu”. Stał w kolejce i powiedział pozostałym, że Mada była za nim. Po raz pierwszy zwrócił się do niej po imieniu. Wracając, usiedli na ławce. Zaczęli przeglądać gazety. Była godzina czwarta i Mada powiedziała, że umówiła się na kortach. Marcin też gra, ale nie lubi, gdy jest tak dużo osób. Odprowadził ją i zapytał się, czy ma jakieś plany na jutro, ponieważ mogliby zagrać. Miała w planach pójście na kajaki, ale Marcin uprzedził jej decyzję i powiedział, że idzie na kajaki. Miśka i Ewa patrzyły na nią zdziwione. Nie chciała grać i powiedziała, że nie idzie na kajaki. Mada porozmawiała z Miśką i wróciła na kort.
Na drugi dzień nie doszła na przystań. Spotkała Marcina i zaproponował jej, aby poszła z nim na ryby. Mada zgodziła się. Siedzieli nad brzegiem jeziora i była pomiędzy nimi ogromna powściągliwość. Nigdy nie umawiali się konkretnie, zawsze umieli się znaleźć. Zawsze wolała towarzystwo Marcina. Dzieliła czas pomiędzy nim, a swoją paczką.
Padał deszcz, więc popołudnie miała spędzić w domu. Przyszedł Marcin, pozwoliła zapalić mu papierosa. Zdjął pająka z jej włosów. Potem zapytał ją, czy przeszkadza jej, a ona odpowiedziała, że tak. Marcin wyszedł. Była mu obojętna, był ironiczny i skryty. Nie chciała go zdobywać, takie zachowanie do niej nie pasowało. Mama powiedziała jej, że Marcin jest zamknięty