Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Zapałka na zakręcie - streszczenie

Opowiedziane z perspektywy Mady

Pokój był posprzątany i Mada poczuła się tak, jakby nigdy nie wyjeżdżała z Osady. Mama i Ala miały podobne wrażenie. Były tu rok temu. Gospodyni przyniosła im gorącą herbatę, a mama zapytała ją, czy przyjechał ktoś ze znajomych. 

Rano mama układała rzeczy w szafce, a Ali nie było w pokoju. Mama powiedziała, że był Tomek i prosił ją, czy pozwoli Madzie wyjść pod „Parasole”. Mada zaczęła się szykować, ponieważ chciała zrobić dobre wrażenie. Poszła na umówione spotkanie. Chłopak specjalnie zaprosił ją pół godziny wcześniej. Chciał ją przeprosić, że nie pisał do niej listów, ale ona też nie pisała. Po chwili przyszła Misia, Ewa i Maciek. Potem Marianna, Julek i Piotrek. Umówili się, że zagrają w tenisa. Mada wracała do domu z Tomkiem. Mama poinformowała ją, że zapisała ich do czytelni i wypożyczyła dla nich trzy książki.

Pierwszy tydzień wakacji był nijaki. Uczestniczyła we wspólnych wypadach do lasu, na przystań, grała w siatkę i tenisa, a wieczorem zostawała w domu. 

Któregoś dnia Miśka, Ewa i Mada poszły na spacer. Rozmawiały, śmiały się i wtedy po raz pierwszy zobaczyła Marcina. Przeszedł obok nich. W dwa dni później poszła wymienić książkę do czytelni i był tam Marcin, ale nawet na nią nie spojrzał. Chodziła wściekła cały dzień. Wszystko opowiedziała Miśce. Kiedy rozmawiały, szedł Marcin i usiadł na sąsiedniej ławce. Wieczorem czytała Faulknera, którego nie lubiła. Poszły razem z mamą na herbatę do „Bistro”. Dosiadła się do nich jakaś kobieta, ponieważ nie było miejsca. Potem obok Mady stanął Marcin, okazało się, że ta kobieta to jego matka. Wszyscy rozmawiali, tylko Marcin nie odzywał się, w jego postawie była obojętność. Gdy wróciły do domu, zastały tam zapłakaną Alę.

Następnego dnia mama i Ala wyszły, a Mada została w domu, ponieważ powiedziała, że jest zmęczona. Kiedy była sama, wstała i wyszykowała się. Potem przyszedł Marcin, aby jej odnieść pierścionek, który zostawiła w „Bistro” (zostawiła go specjalnie). Powiedział, że to nie jej pierścionek. Zapytał, czy może jej go przymierzyć, ale nie pasował, ponieważ zawsze nosiła go na małym palcu. Poszli razem na przystań, a przy wejściu pożegnali się. 

Spotkali się dopiero w piątek przy kiosku „Ruchu”. Stał w kolejce i powiedział pozostałym, że Mada była za nim. Po raz pierwszy zwrócił się do niej po imieniu. Wracając, usiedli na ławce. Zaczęli przeglądać gazety. Była godzina czwarta i Mada powiedziała, że umówiła się na kortach. Marcin też gra, ale nie lubi, gdy jest tak dużo osób. Odprowadził ją i zapytał się, czy ma jakieś plany na jutro, ponieważ mogliby zagrać. Miała w planach pójście na kajaki, ale Marcin uprzedził jej decyzję i powiedział, że idzie na kajaki. Miśka i Ewa patrzyły na nią zdziwione. Nie chciała grać i powiedziała, że nie idzie na kajaki. Mada porozmawiała z Miśką i wróciła na kort. 

Na drugi dzień nie doszła na przystań. Spotkała Marcina i zaproponował jej, aby poszła z nim na ryby. Mada zgodziła się. Siedzieli nad brzegiem jeziora i była pomiędzy nimi ogromna powściągliwość. Nigdy nie umawiali się konkretnie, zawsze umieli się znaleźć. Zawsze wolała towarzystwo Marcina. Dzieliła czas pomiędzy nim, a swoją paczką. 

Padał deszcz, więc popołudnie miała spędzić w domu. Przyszedł Marcin, pozwoliła zapalić mu papierosa. Zdjął pająka z jej włosów. Potem zapytał ją, czy przeszkadza jej, a ona odpowiedziała, że tak. Marcin wyszedł. Była mu obojętna, był ironiczny i skryty.  Nie chciała go zdobywać, takie zachowanie do niej nie pasowało. Mama powiedziała jej, że Marcin jest zamknięty i zimny. Mada stwierdziła, że Marcin nie kocha jej, tylko spędza z nią czas.  Gdy wracała z siatkówki, spotkała Marcina, zaprosił ją na sok. Miał podręcznik do historii. Kiedy usiedli, zapytała go, z czego nie zdał matury – z matematyki. Mada bardzo opaliła się i Marcin rozsmarował jej krem na nosie, czole i policzkach. 

Zaproponował jej, aby poszli do lasu. Zapytał ją, czy Tomek zaprosił ją na swoje urodziny. Powiedziała, że tak, ale nie pójdzie. Jego też zaprosił i ma ochotę pójść. Jednak Mada była u Tomka, ponieważ sam po nią przyszedł. Poinformował ją, że Marcin i Adam piją alkohol. Zaprosił go, ponieważ chciał jej zrobić przyjemność. Marcin podszedł do nich i Tomek wsunął rękę Mady w rękę Marcina. Zatańczyli. Usiedli przy stoliku i wzięła szklankę, z której on wcześniej pił. Wyrwał jej z ręki szklankę i powiedział, że nie pozwala. Czuje się za nią odpowiedzialny. Wyszli około ósmej i poszli do cukierni. Wychodziła z niej matka Marcina i zapytała, czy nie jest za późno, a potem chciała wiedzieć, czy Marcin pił i również o to samo zapytała Madę. Pili kawę, ale nie odzywali się. Zapytała go, która sukienka na urodzinach Tomka podobała się mu. Odpowiedział, że jej. 

Pewnego dnia poszli obejrzeć rosarium proboszcza. Marcina nie było z nimi. Miśka czuje do niego niechęć. 

Kiedyś wypłynęli na jezioro wieczorem. Marcin chciał złowić rybę i dał jej swój sweter, ponieważ było zimno. Kiedy wróciła do domu była u nich matka Marcina. Następnego dnia spotkali się na kortach i powiedział jej, że jutro wyjeżdżają. Chciał, aby go odprowadziła na pociąg. Doszli do rosarium proboszcza. Mada powiedziała, że nie lubi róż, więc poszedł sam je oglądać. Kiedy stamtąd odchodzili, przyszła Miśka z Piotrkiem i oznajmiła, że Mada uwielbia te róże. Wrócili do domu. Mada rozmawiała z mamą o Marcinie. Matka Marcina opowiadała o nim mamie Mady i przestrzegała przed nim. 

Wróciły z wakacji. Mada spotkała go wczesną jesienią na przystanku. Była jesień i nie mogła o nim zapomnieć. Kiedy zostawała sama w domu wyobrażała sobie Marcina. 
Mieszkały na ulicy Kwiatowej. Szła wieczorem do domu, kiedy ktoś krzyknął „Uważaj! Zapałka na zakręcie!” To był Marcin. Najpierw był zdziwiony, że to ona, a potem powiedział, że czekał tu na nią. Zaczęła iść do domu, ale dogonił ją i powiedział, żeby mu uwierzyła, ponieważ czekał na nią. 

Opowiedziane z perspektywy Marcina

Matka zapytała go, czy pił i odgarnęła włosy z czoła Mady. Usiedli przy stoliku, ale nie był w stanie rozpocząć żadnej rozmowy. Pomyślał o tym, że wyszedł z Adamem z urodzin i wrócili z butelką. Gdyby matka chciała mu zaufać, byłby silniejszy. Lgnął do Mady jak ćma do światła. Gdy nic o nim nie wiedziała, to nie mogła mu nic zarzucać. Odprowadził Madę i wrócił do domu. Matka była sama i zapytała go, czy odprowadził ją do domu. Dawno wyrobiła sobie zdanie o niej. 

Pewnego wieczoru zaproponował jej, aby wypłynęli na jezioro. Chciał złowić rybę. Dał jej wtedy swój sweter i czuł, że dba o jej bezpieczeństwo. 

Kiedyś „kochał” Mariolę. Stworzył sobie fikcję i przyjął ją za prawdę. Roman, któremu zawsze się podporządkowywał, wepchnął go do pokoju i była tam Mariola. 

Kiedy szedł do domu, zobaczył Madę, która wracała od strony Osady. Matka powiedziała mu, że czuje strach o Madę, ale też nie ufa mu i kazała mu ją zostawić. Marcin powiedział, że są siebie warci. I wtedy matka uderzyła go w twarz, ponieważ stanęła w obronie dziewczyny, którą on kochał. Następnego dnia poinformowała go, że wracają do domu. Poszedł z Madą na korty, ale nie mógł grać. Dziewczyna wiadomość o wyjeździe przyjęła bez żalu. Chciał jej powiedzieć, co czuje, ale ciągle mijali ich jacyś ludzie, więc poszli do rosarium księdza. Poszedł sam, bo ona powiedziała, że nie lubi róż. Gdy wyszedł stamtąd, dostrzegł Piotrka i Miśkę. Zrozumiał, że Mada nie chciała oglądać z nim rosarium. Następnego dnia, gdy wyjeżdżał, nikogo nie było na peronie. Marcin zapytał matkę, czy powiedziała im prawdę. Zrobiła to, ale wyznała nie to, o czym  myślał. Oznajmiła matce Mady, że nie ufa synowi. 

Wrócili do domu, chłopak postanowił pójść na medycynę. Spotkał się z Romanem, który zaproponował mu, że mogą się w sobotę zabawić. Roman zapytał go o Ligotę. Kiedy wracał ze szkoły spotkał Madę na przystanku. Kiedy dziewczyna odjechała, przyszedł Wojtek Ligota. Pojechał z nim po fasolę. Gdy zaniósł ją do domu, mama była zdziwiona, że ma ją z działki kapitana Ligoty. Obawiała się, że jego syn mógł usłyszeć prawdę o Marcinie i powie o tym całej klasie. 

Kiedyś po szkole Marcin wybrał się na ulicę Kwiatową, na której spędził już niejedno popołudnie. Nie mógł trafić na Madę. Kiedy ją spotka, postanowił, że użyje starego chwytu z zapałką. Pewnego popołudnia Mada tamtędy szła, zaczął się jej tłumaczyć, a ona powiedziała, że nie brzmi wiarygodnie. 

Opowiedziane z perspektywy Mady

Mama, Ala i Mada wysiadły na stacji. Mama wiozła ich do swojej przyjaciółki. Zaszły przed dom Ewy, która miała syna Olo. Chłopak przywitał ich, a potem poszli do jego mamy. Olo zabrał Alę i Madę do swoich psów.. 

Marcin pochłonięty powszednimi sprawami, stał się jej bliższy, ale czuła lęk, ponieważ nie mówił jej wszystkiego o sobie. 

Kiedyś Mada opowiedziała Olowi o Marcinie, a ten stwierdził, że powinna poznać prawdę o nim. Teraz był przewodniczącym samorządu klasowego.

Przyszedł grudzień. Chodziła z Marcinem na spacery. Był szczery, pogodny, pełen entuzjazmu. W szkole chciała mu dorównać. Mama nie wiedziała, że spotyka się z nim. Powiedział jej, że ją kocha. W niedziele przyjeżdżała Ewa z Olem. Mama doszła do przekonania, że Mada kocha się w Olo. Jednak on miał dziewczynę Hankę. 

Pewnego dnia, gdy była razem z Marcinem poznała Wojtka Ligotę. Poszli na herbatę do „Gongu”. Kiedy czekali na Marcina, który poszedł do łazienki zostawić karpie w umywalce, Wojtek zapytał ją, co on nim mówił Marcin. Chłopak powiedział jej, że zależy mu na przyjaźni z Marcinem, ale jemu wydaje się, że trzyma z nim ze względu na jego ojca. Mada była zdziwiona. Wojtek powiedział, że to nieporozumienie. Kiedy Wojtek wyszedł, zapytała Marcina o ojca jego kolegi. Był on kapitanem milicji. Pocałował ją w rękę. Potem wróciła do domu.

Opowiedziane z perspektywy Marcina

Nigdy nie widział Olo, ale Mada opowiadał mu o nim. Rozmyślał, o tym, że Mada zapytała go w „Gongu” o ojca Wojtka. Zastanawiał się, czy powtórzyła ich rozmowę Olowi, który znał z jego klasy Hieronima. Chłopak jest do niego źle nastawiony. Olo rozmawiał z nim na temat Marcina. Chłopcy zbierali o nim informacje. 

Wojtek odprowadził Marcina pod bramę komendy. Zapytał, czy lubi jego ojca, na co chłopak odpowiedział twierdząco. Musi tu przychodzić w poniedziałki. Kapitan Ligota poradził mu,  aby spróbował opowiedzieć Madzie wszystko od początku, od znajomości z Romanem. Potem Marcin poszedł do domu, wyjął magnetofon i zaczął nagrywać swoje wyznanie dla Mady. Miał kolegę Romana, z którym chodził na papierosa. Wciągnął go do swojego towarzystwa. Marcin łatwo ulegał jego wpływom. Zaczęli pić, wracał do domu wstawiony. Była też Mariola. Losowali kiedyś dziewczyny, która będzie czyja i on wylosował Mariolę. Gdy siedział z nią w „Lajkoniku” powiedziała, żeby nie płacili i uciekli, mimo że on miał pieniądze. Kiedy spojrzeli przez okno, zobaczyła skuter i powiedziała, aby zawiózł ją nim na plac Zamkowy. Skuter należał do jednego z klientów. Marcin zapalił skuter i odjechali. Po jakimś czasie drogę zajechał im patrol milicji. Chcieli zobaczyć papiery, ale oni ich nie mieli. To był skuter, którego milicja szukała, zabrali ich na posterunek. Marcin mówił, że go nie ukradł, chciał go tylko przestawić. Pojawił się kapitan Ligota. Marcin jeszcze raz opowiedział mu wszystko. Kapitan odwiózł go do domu. Jego sprawa miała już akta. Dostał rok w zawieszeniu na dwa lata i kapitana Ligotę jako kuratora. Od tego czasu minął rok. Do pokoju przyszła matka i zapytała go, po co to nagrał. Postanowił poczekać jeszcze rok. 

Opowiedziane z perspektywy Mady

Mama nie chciała się zgodzić, aby poszła z nią do szpitala. Ala miała wypadek. W ostatniej chwili wyciągnęła jakąś dziewczynę spod tramwaju. Mama chodziła sama i wracała posępna. Dziś Mada poszła do Ali. Zdjęli jej szwy. Blizna przecinała jej twarz od skroni aż do kącika ust. Noga była w gipsie. Rodzice tamtej dziewczynki przysyłają jej kwiaty codziennie. Ala kochała Ola i wiedziała, że Mada spotyka się z Marcinem, ponieważ jesienią widziała ich w parku. Dziewczyna wróciła do domu. Przyznała się mamie, że nie zapłaciła w szkole za obiady. Marcin oddawał jej swoje drugie śniadanie. 

Ala wróciła do domu pod koniec lutego. Mada zapytała mamę, czy w niedzielę mógłby przyjść do nich Marcin. Zgodziła się od razu, a dopiero potem zapytała, jaki Marcin. Mada powiedziała jej, że ten Marcin z Osady, że spotykają się w drodze do szkoły. W sobotę Mada zaprosiła Marcina na niedzielę. Okazało się, że jego matka wie o nich od kilku tygodni. W niedzielę Olo przyszedł pierwszy. Potem zjawił się Marcin, kupił mamie goździka. Przedstawiła Marcina Olowi. Po kilku dniach Marcin powiedział, że pójdzie na chirurgię plastyczną. 

Mama z Alą wyjeżdżały do Wisły na dzień przed wyjazdem Mady do babci. Na drugi dzień nie poszła do szkoły, ponieważ zaspała. Marcin przyszedł do niej z Wojtkiem, aby sprawdzić, co się z nią stało. Wieczorem poszli do kina, a potem na zakupy. Następnie byli u niej w domu i szykowali kolację. Kiedy ją zjedli, pokazała mu swoją granatową sukienkę. Wyszedł od niej o 23.00., zaczęła się pakować. Rano na dworcu czekał na nią Marcin. Podarował jej łańcuszek jego mamy, który będzie pasował do tej sukienki. W pociągu starszy pan przyglądał się im, a kiedy go odprowadziła do wyjścia i wróciła z powrotem usłyszała, jak mówił, że wtedy był świadkiem i jest pewien, że to ten chłopak. Babcia przyszła po nią na dworzec. 
Na drugi dzień poszły na stację, ponieważ miał przyjechać jej tata. Przytuliła się do mężczyzny, ale to był doktor. Ojciec nie przyjechał w ogóle. Po tygodniu wróciła do domu, mama też już była. Spojrzała na brudną szybę w kuchni, a tam był napis: „Mada! Kocham Cię! Marcin”. 

Następnego dnia nie spotkała go w drodze do szkoły. W dwa dni później od Wojtka dowiedziała się, że Marcin jest chory. 

Pewnego dnia, gdy skończyła lekcje, poszła pod szkołę Marcina. Rozmawiał z inną dziewczyną. Potem wszedł z nią do baru. Mada wróciła do domu i chciała, aby mama opowiedziała jej o tym, co mówiła mama Marcina o nim, gdy były jeszcze w Osadzie. Powiedziała jej, że Marcin obracał się w okropnym towarzystwie. Pił, nie uczył się. Był przyzwyczajony do innych dziewczyn, może być tak, że rzuci Madę i znajdzie sobie łatwiejszą. Poszła do swojego pokoju, zapakowała łańcuszek, ale nie napisała żadnego listu. Miała iść na pocztę, gdy przyszedł Olo. Opowiedziała mu o wszystkim, a on zaczął jej mówić o tym, co wie na temat Marcina, czyli o skuterze, kuratorze, wyroku. Myślała, że ta dziewczyna, z którą dziś był to Mariola. Olo poszedł do Hieronima po zdjęcie Marioli i pokazał je Madzie. Marcin już nie jest starostą klasy. Poszła na pocztę. 

Opowiedziane z perspektywy Marcina

W szkole Hieronim opowiedział wszystkim całą prawdę o Marcinie. Większość klasy była za tym, aby wybrali nowego starostę. Po szkole czekali na niego: Wojtek, Mirosław, Rudek Wiktorczyk, Strzemiński, Marysia i dwie inne dziewczyny. Byli za nim. Wyznał im, jak było naprawdę. Poszli do domu Marcina i rozmawiali. 

Któregoś dnia Mada zaskoczyła go i zaprosiła na niedzielę. Jednak nie uprzedziła go, że spotka tam Ola. Przypomniała sobie wieczór, gdy była sama w domu i na drugi dzień miała jechać do babci. Jego mama zaczynała bardziej mu ufać, a po historii z magnetofonem opowiedział jej wszystko, a ona dała łańcuszek dla Mady. 

Dostał gorączki w drugi dzień świąt. Kiedy mógł już iść do szkoły, nie spotkał Mady, a po szkole nieoczekiwanie czekała na niego Mariola. Kiedy go złapała, powiedział jej, aby go nie tarmosiła za rękaw. Nie chciał z nią rozmawiać, ale poszli do baru, aby nikt nie widział ich razem. Wrócił do domu, a na biurku czekała na niego paczka bez listu. Wojtek rozmawiał z Madą i powiedział Marcinowi, że widziała go, jak był z Mariolą. Na drugi dzień, gdy wyszła jego mama, otworzył jej biurko i wyjął z niego trzysta złotych. 

Opowiedziane z perspektywy Mady

Dostała wezwanie od kapitana Ligoty. Powiedział jej, że Marcin wyszedł wczoraj z domu i nie wrócił do tej pory. Zapytał ja, kiedy widziała go po raz ostatni. Przedstawiła mu przebieg ich znajomości. W dniu, w którym Marcin wyszedł z domu, skradziono skuter. Potem Mada chodziła po mieście, ponieważ nie mogła tak wcześnie wrócić do domu. Poszła do matki Marcina. Okazało się, że milicja znalazła skradziony skuter i Marcin nie ukradł go. Matka chłopaka pokazała jej mieszkanie. Potem dała jej taśmę i magnetofon, aby wysłuchała nagrania Marcina. Powiedziała Madzie, że spotkał Mariolę przypadkowo. 

Opowiedziane z perspektywy Marcina

Marcin wysiadł na małej stacji. Pojechał do babci Mady – Emilii. Chciał jej opowiedzieć historię, w którą uwikłał siebie i Madę. Zaczął opowiadać od dnia, w którym pierwszy raz ją zobaczył, czyli wtedy, gdy siedziała pod parasolem ze swoją paczką. Po wysłuchaniu go babcia powiedział mu, że nie jest zły.