Zbiór opowiadań Brunona Schulza, zatytułowany "Sklepy cynamonowe", to jego pierwsze opublikowane dzieło, które stało się początkiem kariery literackiej tego pisarza. Już tutaj widzimy charakterystyczny dla niego styl, stanowiący mieszaninę epiki i liryki, typową dla niego oniryczną, odrealnioną kreację świata przedstawionego. Utwór ten, zdaniem samego Schulza, jest autobiografią, i faktycznie opiera się na wspomnieniach pisarza z dzieciństwa, zwłaszcza pamięci o ojcu o imieniu Jakub. Kiedy narodził się Bruno, jego ojciec był czterdziestosześcioletnim mężczyzną, właścicielem sklepu z tkaninami, który znajdował się na parterze zamieszkiwanej przez Schulzów kamienicy. To jemu pisarz poświęcił większą część "Sklepów cynamonowych", i tak, jak w świecie opowiadań fantazja miesza się z rzeczywistością, tak postać Ojca jest na poły realna.
Jakub Schulz to człowiek o wielu obliczach, bywa nazywany Demiurgiem, herezjarchą, filozofem, magiem, poetą. Początkowo wydaje się być zwyczajnym kupcem, zajmującym się prowadzeniem rachunków i pozostawiającym pracę z klientami żonie oraz subiektom. Kolejne opowiadania przedstawiają go jednak jako postać barwną i niesamowitą, o wielkiej indywidualności i niepowtarzalnej osobowości. Tak jak biblijny Jakub stoczył walkę z aniołem, tak Jakub Schulz walczy z Bogiem, przekonany, że nie tylko On ma zdolność tworzenia. Od czasu kłótni Ojca z Bogiem zaczyna się coraz większe oddalenie tego człowieka od rzeczywistości, wkraczanie w sferę dziwacznych fascynacji i znikanie z oczu rodziny na całe dnie. Chęć tworzenia zdaje się towarzyszyć mu nieustannie, początkowo wykorzystuje do tego ptaki, które zaczyna hodować, jednak kiedy Adela przepędza je, przechodzi w fascynację manekinami i chęć stworzenia czegoś, co nie będzie tak doskonałe, jak dzieła Boga, lecz uproszczone, liche, ale posiadające znaczenie.
Postępujące szaleństwo Ojca nie wydaje się bardzo martwić jego bliskich, którzy raczej są poirytowani lub zmęczeni jego dziwnymi zachowaniami, niż naprawdę przejęci. Bohatera-narratora wręcz nudzą okresy spokoju, kiedy Jakub nie czyni niczego niesamowitego. Ojciec wyraźnie znaczy dla niego więcej, niż Matka, to nim się interesuje, jego zachowanie lubi obserwować. Jakub jest dla niego postacią niemal mityczną, tylko pozornie realną. Kiedy po śmierci Ojca przybywa do domu i wspomina o jego fascynacji karakonami, opowiada, że po jakimś czasie zaczął on wręcz zmieniać się w karakona, nie tylko pod względem zachowania, ale nawet wyglądu - wyrósł mu owadzi pancerz. Narrator pojmuje szaleństwo Ojca nie jako chorobę, raczej jako inny sposób pojmowania rzeczywistości, bowiem sam widzi świat inaczej, niż większość ludzi.
W Traktacie o manekinach możemy poznać, jaka jest przyczyna ucieczki Jakuba od rzeczywistości. Manekiny symbolizują dla niego to, co staje się z ludźmi, kiedy ulegają pędowi do nowoczesności, podlegają komercjalizacji. Stają się zamknięci w określonej formie, puści w środku, nie posiadają już uczuć, pragnień, i są zdani na łaskę innych. Można nimi łatwo manipulować, tak jak materią, która w rękach człowieka może przyjąć każdy kształt. Ojciec ucieka w świat odrealniony, w kolejne manie i fascynacje, ponieważ nie chce stać się podobny do manekinów, do ludzi takich, jak pozbawiony ludzkich cech Karol, mizerny i nijaki Marek, czy praktyczne postaci kobiece, Matka i Adela, całkowicie obojętne na sprawy głębsze, duchowe. To dlatego bohater-narrator czuje z nim więź, ponieważ czuje tę samą niechęć do nowego świata, który przez pogoń za sprawami doczesnymi odbiera ludziom ich człowieczeństwo, o czym świadczy jego negatywny stosunek do zindustrializowanej Ulicy Krokodyli.
Ojciec, Jakub Schulz, jest w "Sklepach cynamonowych" postacią symboliczną, epigonem dzieciństwa bohatera, pełnego magii, tajemniczości i poczucia bezpieczeństwa. Kiedy narrator dorasta, zauważa, że ten świat przemija, a wraz z nim Ojciec wycofuje się z pola widzenia, z areny rzeczywistości, ponieważ nie chce żyć w świecie, który nadchodzi, w którym człowiek wyzbywa się swoich ludzkich cech, i staje pustą formą - manekinem.