Rozdział 1
Święty Dunstan, irlandzki święty, przybył do Saint-Malo, płynąc na małej górze, która powróciła razem z nim do Irlandii. Święty założył klasztor, któremu dał nazwę Góry.
15 lipca 1679 roku ksiądz de Kerkabon, przeor tego klasztoru, spacerował ze swą siostrą nad morzem. Przeor był dobrym kapłanem i jedynym w okolicy duchownym, który po kolacji był w stanie sam dojść do łóżka. Jego siostra była czterdziestopięcioletnią panną. Ksiądz wspomniał, iż 10 lat wcześniej ich brat wyruszył ze swą żoną do Kanady z tego właśnie miejsca, od tego zaś czasu nic o obojgu nie słyszeli, gdyż brat zginął, a bratową zjedli Irokezi. Wtem ujrzeli na horyzoncie okręt angielski, z którego wysiedli kupcy, nie zwracający uwagi na księdza i jego siostrę. Między nimi był także młody, przystojny człowiek, który jako jedyny z załogi podbiegł do panny Kerkabon i skinął jej głową. Był on ubrany nietypowo - głowa i łydki odkryte, na stopach sandały, włosy zaplecione w warkocze. W jednej ręce trzymał butelkę wódki, w drugiej sakwę. Poczęstował księdza i jego siostrę napojem z wielką bezpośredniością, ci więc wdali się z nim w rozmowę po francusku. Chcieli dowiedzieć się, skąd młodzieniec pochodzi i dokąd się wybiera, ten zaś odparł, że nie wie i chciał tylko zobaczyć wybrzeża Francji. Powiedział też, że jest Huronem. Panna Kerkabon zaprosiła go na wieczerzę. Była zachwycona jego piękną cerą.
Najbardziej
prominentni parafianie przybyli także na tę wieczerzę, między
nimi ksiądz de Saint-Yves ze swoją młodą siostrą, obok której
posadzono Hurona. Delegat zapytał bohatera, jak brzmi jego nazwisko,
na co ten odpowiedział, że zawsze zwano go Prostaczkiem, ponieważ
mówi to, co myśli i robi to, co chce. Opowiedział, że
przywieziono go do Anglii, kiedy dostał się w niewolę podczas
jednej z bitew i dostał wybór: powrót do rodziny lub podróż do
Anglii. Wybrał Anglię, ponieważ lubił podróże, natomiast nie
miał ani ojca, ani matki, do których mógłby wrócić.
Opowiedział, że nauczył się francuskiego w dzieciństwie od
człowieka, którego wzięto do niewoli i z którym się
zaprzyjaźnił. Dla niego najpiękniejszym językiem jest jednak
huroński. Panna de Saint-Yves zapytała, jak w jego kraju objawia
się miłość, on odparł, że przez dobre uczynki. Wspomniał swoją
kochankę, Abakabę, której serce zdobył, kiedy złapał człowieka,
który ukradł zająca złapanego przez tę pannę, teraz jednak
panna nie żyje, gdyż pożarł ją niedźwiedź. Zapytany o
wyznawaną religię: anglikańską, gallikańską czy hugenocką,
powiedział, że wyznaje własną, co wzburzyło zebranych, wielce
zdziwionych, że nikt dotychczas nie ochrzcił młodzieńca i że
Huroni nie zostali nawróceni przez jezuitów. Ksiądz de Kerkabon
koniecznie chciał go ochrzcić, panna Kerkabon chciała zostać jego
matką chrzestną, a ksiądz de Saint-Yves miał trzymać Hurona do
chrztu, jednak przybysz zdecydowanie odmówił.
Rozdział 2
Prostaczek wstał o świcie i wybrał się na polowanie. Powracając spotkał przeora de Kerkabon i jego siostrę, którym ofiarował z wdzięczności za miłe przyjęcie talizman, który miał przynosić szczęście. Były to dwa małe portrety, związane rzemykiem. Huron powiedział, że dostał go od swojej mamki, której mąż zdobył talizman od Francuzów z Kanady, którzy walczyli z nimi. Przeor rozpoznał wizerunek swego brata i jego żony. Razem z siostrą wpadli w rozpacz pomieszaną z radością i wypytywali Prostaczka o czas, w którym toczyła się ta wojna. Ksiądz zauważył, że ma on zarost, a Huroni go nie mają, tak więc musiał być dzieckiem Europejczyka. Zaraz wywnioskował, że Huron musi być jego bratankiem, który w czasie wojny był niemowlęciem i został przygarnięty przez hurońską mamkę. Po chwili dołączył do nich pan Saint-Yves, który porównał portrety i twarz Prostaczka, po czym potwierdził przypuszczenia księdza i jego siostry.
Nowa
rodzina Hurona zdecydowała się go ochrzcić, jednak nie wiedzieli,
jak go do tego przekonać. Saint-Yves był przekonany, że ludzie
spoza Francji nie mają rozumu, jednak ksiądz de Kerkabon zauważył,
że po wypowiedziach Prostaczka widać, iż odziedziczył po
rodzicach jakiś intelekt. Młodzieniec zapytany o to, czy czytał
jakieś książki, odparł, że zetknął się z Szekspirem i
Rabelais, a zapytany o Biblię, rzekł, że w życiu o niej nie
słyszał. Z Saint-Malo sprowadzono krawca, by uszył mu nowe
ubranie.
Rozdział 3
Przeor de Kerkabon pragnął, by po ochrzczeniu Hurona nakłonić go do wstąpienia do zakonu, dzięki czemu mógłby przekazać mu urząd. Dał bratankowi Nowy Testament, zaś po przeczytaniu Prostaczek sądził, iż opisane wydarzenia miały miejsce w Dolnej Bretanii i przysiągł, że dorwie Kajfasza i Piłata i policzy się z nimi. Ksiądz ucieszył się, słysząc to, i wytłumaczył, że ci dwaj panowie nie żyją od prawie siedmiuset lat. Wkrótce Huron nauczył się całej księgi na pamięć i zadawał księdzu coraz trudniejsze pytania, dlatego ten musiał sprowadzić jezuitę, aby móc odpowiadać Prostaczkowi. Bohater po jakimś czasie postanowił zostać chrześcijaninem. Był pewien, że musi zacząć od obrzezania, ponieważ wszyscy w Nowym Testamencie są obrzezani. Poprosił chirurga o wykonanie tego zabiegu, ten jednak powiadomił o tym najpierw rodzinę Kerkabon. Przeor wytłumaczył Prostaczkowi, że obrzezanie jest już niemodne, co bohater przyjął do wiadomości z oporami.
Ksiądz chciał, by Huron wyspowiadał się, czego nie mógł zrozumieć, ponieważ żaden z apostołów nigdy tego nie robił. Przeor pokazał mu słowa listu Jakuba Młodszego: "Wyznawajcie swoje grzechy jedni drugim". Prostaczek wyspowiadał się więc, po czym zamienił się ze spowiednikiem miejscami i kazał księdzu wyspowiadać się jemu. Nie chciał uwolnić franciszkanina, dopóki ten nie wyzna swoich grzechów, więc duchowny zaczął krzyczeć. Ludzie, którzy przybiegli, ujrzeli Prostaczka dławiącego biednego mnicha.
Chrztu
udzielić miał biskup z Saint-Malo, który przybył w pięknym
stroju i ze swoją świtą. Panna de Saint-Yves wyszykowała się, by
wyglądać pięknie. Kościół został przystrojony. W chwili, gdy
miano przyprowadzić Hurona, okazało się, że nigdzie go nie ma.
Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Zrozpaczone panny de Kerkabon
i de Saint-Yves poszły na spacer, a w rzece ujrzały nagiego
człowieka.
Rozdział 4
Po chwili do kobiet dołączyli przeor i proboszcz. W rzece stał Prostaczek, który wyjaśnił, że tkwi tam od godziny i czeka na chrzest. Przeor starał się przekonać go, że teraz chrzci się inaczej, jednak Huron uparł się, ponieważ w Nowym Testamencie ludzi chrzczono w rzece i albo ochrzczą go tak, albo wcale. Kiedy wszyscy inni zawiedli, do Prostaczka podeszła panna de Saint-Yves i poprosiła, by dla niej pozwolił się ochrzcić bardziej cywilizowanie, na co bohater od razu przystał. Rodzicami chrzestnymi została właśnie ona i jej brat, ksiądz de Saint-Yves.
Gdy
ceremonia się zakończyła, wszyscy ruszyli na ucztę. Prostaczkowi
nadano imię Herkules, od świętego, który dokonał 12 cudów, a
także trzynasty - jednej nocy obalił pięćdziesiąt dziewcząt.
Zebrane damy uznały, że Prostaczek jak najbardziej godzien jest
imienia takiego świętego.
Rozdział 5
Panna Saint-Yves kochała Prostaczka, jednakże jako skromna panna nie mogła nikomu wyznać tego. Kiedy biskup odjechał, spotkała się z Herkulesem przypadkowo i ten powiedział jej, że kocha ją. Panna odrzekła że muszą pomówić z przeorem i panną de Kerkabon, ona zaś napisze do swego brata i być może dostaną pozwolenie na ślub. Prostaczek był zdziwiony, ponieważ nigdy nie prosił o zgodę innych ludzi i nie ma zamiaru tego robić. Panna de Saint-Yves pogniewała się na niego.
Następnego
dnia przeor zaproponował Herkulesowi, aby przyjął święcenia
diakona, a wtedy dostanie po nim opactwo. Ten odpowiedział, że nie
wie, co to znaczy, i zgadza się na wszystko, o ile dostanie pannę
Saint-Yves za żonę. Przeor odparł, że to niemożliwe, ponieważ
jest ona jego matką chrzestną, a prawo boskie i ludzkie zabrania
takiego związku. Prostaczek zdenerwował się, ponieważ w Nowym
Testamencie nie było ani słowa o takim zakazie i nie podobało mu
się, że co i rusz ktoś opowiada o rzeczach, których nie ma w tej
księdze, natomiast tego, co jest, się nie przestrzega. Powiedział,
że jeżeli nie dostanie panny Saint-Yves za żonę, to ją porwie i
się odechrzci. Zrozpaczona panna de Kerkabon powiedziała, że może
Ojciec Święty udzieli dyspensy Prostaczkowi, on zaś ucieszył się
i zapytał, kim jest ów zacny człowiek. Po wyjaśnieniach co do
osoby papieża Herkules zauważył, że w Nowym Testamencie nie ma o
nim ani słowa i nie ma zamiaru płynąć 400 mil do kogoś, kto
mieszka nad Morzem Śródziemnym i posługuje się nieznanym mu
językiem, aby dostać od niego pozwolenie. Wychodząc powiedział,
że zaręcza, iż do jutra poślubi pannę de Saint-Yves.
Rozdział 6
Prostaczek
udał się do swojej ukochanej i wbiegł do jej pokoju, budząc ją
ze snu. Chciał ją "zaślubić" na miejscu, zgodnie z
prawem naturalnym, ale panna zdołała się obronić. Na dźwięk jej
krzyków do sypialni wbiegł jej brat, gospodyni, służący i
wikary. Ksiądz de Saint-Yves wyjaśnił, że prawo pisane jest
ważniejsze i do ślubu potrzeba odpowiedniej ceremonii oraz
odpowiednich ludzi. Prostaczek oburzył się i uznał, że muszą być
bardzo nieuczciwi, jeżeli potrzeba im tylu środków ostrożności.
Panna Saint-Yves odesłała ukochanego z powrotem do jego wuja i
ciotki. Delegat, usłyszawszy o zajściu, zaproponował, by ukochaną
Prostaczka zamknąć w klasztorze, ponieważ chciał, by wyszła ona
za jego syna. Herkules następnego dnia chciał porozmawiać z
dziewczyną, a na wieść o tym, że zamknięto ją w klasztorze, to
jest pewnego rodzaju więzieniu, wpadł we wściekłość i zagroził,
że podpali zgromadzenie i porwie ukochaną. Panna Kerkabon doszła
do wniosku, że w bratanka od czasu chrztu wstąpił diabeł.
Rozdział 7
Huron wybrał się nad morze z dubeltówką. Miał mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony nienawidził tego, co tutaj zastał, z drugiej strony poznał pannę Saint-Yves. Nagle usłyszał głos bębna i zobaczył tłum ludzi. Między nimi był komendant milicji, który ucieszył się, sądząc, że Prostaczek będzie walczył po stronie milicji. Wytłumaczono mu, że Anglicy przybyli, by złupić opactwo w Górze i być może porwać jego najdroższą. Herkules uznał, że jest to przeciwko prawu naturalnemu i postanowił porozmawiać z Anglikami. Ci wyśmiali go i odesłali do swoich ludzi, więc Prostaczek postanowił walczyć przeciwko dawnym przyjaciołom, broniąc obecnej rodziny i ich rodaków. Anglicy zostali wkrótce pokonani dzięki jego odwadze. Wszyscy cieszyli się i za chwilę ruszyli za Huronem na klasztor, ponieważ powiedział zebranej szlachcie, że musi jeszcze oswobodzić pewną pannę. Milicja zdołała jednak opanować tłum i odesłać Prostaczka do stryjostwa. Przeor uznał, że Herkules powinien zostać oficerem.
Huron
podczas walki podniósł z ziemi sakwę z gwineami, za które pewnie
mógłby kupić całą Dolną Bretanię. Bliscy namówili go, by
pojechał do Wersalu, gdzie otrzyma nagrodę. Prostaczek liczył na
to, że król da mu pannę de Saint-Yves za żonę.
Rozdział 8
Bohater
wyruszył w drogę i dotarł do Samur, które było opustoszałe.
Dowiedział się, że żyjący tam protestanci muszą wyjeżdżać,
ponieważ zmusza się ich do uznania papieża. Wytłumaczono mu, że
papież ma władzę nad królem Francji, mimo tego, iż obaj
dostojnicy nienawidzą się. Jezuici oszukują króla i wykorzystują
jego naiwność. Prostaczek obiecuje, że pomówi z panem Louvois,
który zsyła na protestantów dragonów i jezuitów. Rozmowę tę
podsłuchał jednak szpieg królewskiego spowiednika - jezuity La
Chaise.
Rozdział 9
Prostaczek
zajechał do Wersalu i zapytał jakieś sługi, kiedy można
porozmawiać z królem. Został wyśmiany, więc pobił ich.
Gwardzista przepędził plebs i Huron wytłumaczył, skąd przybył,
i że chciałby porozmawiać z królem. Strażnik wyjaśnił, że aby
rozmawiać z władcą, trzeba być przedstawionym przez pana de
Louvois, a z tym jeszcze trudniej się spotkać, niż z królem.
Zaprowadził go najpierw do sekretarza ministra wojny, pana
Aleksandra, ale ten był zajęty jakąś damą, więc poszli do
sekretarza sekretarza, który także był czymś zajęty. Czekali pół
godziny, Prostaczek zirytował się i zaczął opowiadać o swojej
miłości. Gwardzista musiał odejść na posterunek, więc umówili
się na spotkanie nazajutrz. W końcu sekretarz pana Aleksandra
przybył, a Huron rzekł mu, że gdyby z Anglikami walczył w takim
tempie, to już dawno zajęliby Bretanię. Pokazał mu świadectwa,
jakie wystawiła mu milicja, a sekretarz po zapoznaniu się z nimi
rzekł, że otrzyma on pozwolenie nabycia szarży porucznika. To
znowu zirytowało bohatera, który był oburzony, że jeszcze ma
płacić za walkę o dobro Francji. Przedstawił swoje żądania i
został wtrącony do więzienia.
Rozdział 10
Prostaczek został zamknięty w Bastylii w celi z jansenistą imieniem Gordon. Był to żywy starzec, który wciągnął bohatera w rozmowę, aby go pocieszyć. Usłyszawszy historię Hurona Gordon uznał, że Bóg ma jakiś plan, skoro sprawił, by z Kanady dotarł do Anglii i Francji, a teraz trafił do więzienia. Prostaczek uważał jednak, że to raczej diabeł kieruje jego losem, ponieważ w "cywilizowanym" świecie ludzie obeszli się z nim bardziej barbarzyńsko, niż dzikie plemiona, wśród których się wychował. Gordon rzekł, że w więzieniu jest już dwa lata, ale w ciągu tego czasu nigdy nie miał złego humoru. Prostaczek odparł, że gdyby staruszek poznał pannę Saint-Yves, rozpaczałby. Bohater rozpłakał się na myśl o ukochanej i zauważył, że łzy przynoszą ulgę. Gordon powiedział, że wszelkie wydzielanie daje ulgę ciało, a co pomaga ciału, pomaga i duszy. Opowiedział swoją historię - uchodził za jansenistę, ci zaś uważali, że papież to taki sam biskup jak inni. Prostaczek zauważył, że wszyscy nieszczęśliwi, jakich poznał, cierpią przez papieża.
Więźniowie rozmawiali ze sobą każdego dnia. Prostaczek dzięki Gordonowi nauczył się geometrii, poznał fizykę i czytał wiele książek, które wzbudzały jego kolejne pytania. Starzec był zdziwiony, że jego towarzysz czyni spostrzeżenia typowe raczej dla intelektualistów. Gordon zapytał go kiedyś, co sądzi o duszy, woli i łasce, zaś młodzieniec odparł, że nic, albo że człowiek jest w mocy wyższej istoty, która jest duszą machiny, w której ludzie są tylko kółeczkami. Staruszek uznał, że tym samym Prostaczek czyni z Boga twórcę grzechu. Bohater zauważył, że jeżeli Bóg jednym udziela łaski, a innym jej odmawia, tym samym tych drugich wydaje złu, czyli jest twórcą grzechu. Wprawiło to Gordona w zakłopotanie.
Kiedy znudziły się im książki i dyskusje, opowiadali o tym, co przeżyli. Później powracali do książek. Prostaczka przygnębiła historia, która świat przedstawiała jako smutny i zły, ponieważ ludzie niewinni ginęli, a nad wyraz ambitni i przebiegli rządzili słabszymi. Zwłaszcza nie podobała mu się historia Francji, która była najpierw okropna, później nudna, ponieważ Francuzi nie dokonywali wielkich odkryć i ponosili dużo klęsk. Gordon zgadzał się z tym.
Prostaczek
żyłby w więzieniu całkiem szczęśliwie, gdyby nie pamięć o
ukochanej i o bliskich, którzy mogli uznać go za niewdzięcznika,
kiedy przez tak długi czas nie posyłał im żadnych wiadomości.
Rozdział 11
Jansenista namówił Herkulesa, aby spisywał swoje myśli. Prostaczek dzięki książkom i poznanemu przyjacielowi poczuł się oświecony i odmieniony. Uznał także wyższość Europejczyków nad Amerykanami, którzy nie posiadają żadnych materialnych ani pisemnych przekazów o przeszłości. Któregoś razu natknął się na historię Justyniana, gdzie wyczytał, że w konstantynopolu wydano edykt przeciw wodzowi, który rzekł kiedyś, iż "Prawda błyszczy własnym światłem; nie oświeca się umysłów płonącym stosem". Nieucy uważali, że to herezja, katolicy zaś, że umysły oświeca się właśnie stosem, a prawda nie może sama błyszczeć, i wydali edykt na Justyniana. Prostaczek był w szoku, że tacy ludzie wydają jakieś edykty. Gordon wytłumaczył, że cesarz Konstantynopolu trzymał ich blisko siebie, ponieważ był mądry i potrafił nimi kierować podle swojej woli. Gordon zauważył, że sam zmarnował 50 lat na nauce, zaś ten prosty chłopak jest od niego bystrzejszy, ponieważ on słucha natury, a starzec umacniał się w przesądach.
Prostaczek zakupił mapy i globusy, obaj panowie zainteresowali się astronomią.
Rozdział 12
Bohater
czytał także wiersze, które przynosiły mu radość i żal,
ponieważ kojarzyły się z Saint-Yves. Sztuki Moliera bardzo go
zainteresowały, ponieważ pozwalały lepiej poznać ludzi oraz
Paryż. Nie zachwycił się tragediami greckimi, ale nowożytne
tragedie bardzo go poruszyły. Gordon polecił mu "Rodogunę",
ponieważ była to rzekomo największa tragedia, jednak Herkules
przyznał, że początku nie zrozumiał, środek go oburzył a koniec
wzruszył, a żadna postać się nie spodobała. Uznał, że skoro
ludzie ją uwielbiają, to podzieliła los tych, którzy niesłusznie
mają wysokie stanowiska.
Rozdział 13
W czasie, gdy chłopak znajdował się w Bastylii, jego rodzina i przyjaciele najpierw martwili się o niego, później rozpaczali. Po ponad połowie roku do Kerkabonów dotarł list od gwardzisty królewskiego, w którym napisał, iż młody człowiek z Bretanii, który przybył do Wersalu, został porwany. Panna de Kerkabon chciała pojechać do stolicy, aby odnaleźć krewniaka. Sądziła że młodzieniec po prostu tkwi w jakimś domu rozpusty. Przeor od biskupa z Saint-Malo dostał listy polecające do ojca de La Chaise i wyruszył z siostrą w drogę. Sami nie wiedzieli, jak szukać Prostaczka, więc poszli do ojca de La Chaise, który był zajęty z panną du Tron. Przeor poszedł do konsystorza, który rozmawiał z panią de Lesdiguieres. Udał się do biskupa z Meaux, który badał "miłość mistyczną" pani Guyon. Kiedy w końcu udzielono mu audiencji, usłyszał, że nikt nie zajmie się jego bratankiem, ponieważ nie jest on duchownym. W końcu dostał się do La Chaise'a, ale jezuitę bardziej zajmowała sprawa hugenotów i jansenistów, o których wypytywał, niż bratanek przeora.
Kerkabonowie wpadli w rozpacz, w tym czasie delegat wyciągnął panną Saint-Yves z klasztoru i próbował namówić ją na ślub z jego synem. Postanowiła wyruszyć do Wersalu i odnaleźć ukochanego, ponieważ była pewna, że ładnym dziewczętom na dworze się nie odmawia. W dniu zaślubin z synem delegata o 4 rano wyprawiła się do stolicy. Dopiero w południe spostrzeżono jej nieobecność, a jej brat wraz z jej niedoszłym teściem i mężem domyślili się, że pojechała w stronę Paryża. Panna jechała konno i udało jej się dotrzeć do Wersalu prędzej, niż panowie dotarli do wielkiego miasta, w którym jej szukali.
Panna
Saint-Yves nie wiedziała, co teraz robić, poszła więc do
spowiednika pokojówek, te bowiem zawsze znały sekrety wielkich pań.
Ojciec Dowszystkiego przyjął jej spowiedź i na jej prośbę
umieścił ją u żony jednego z urzędników. Przez tę pobożną
kobietę panienka zdołała odnaleźć gwardzistę z Bretonii, od
którego dowiedziała się, że Prostaczek został uwięziony po
rozmowie z sekretarzem. Od tegoż usłyszała, że jej ukochany jest
od prawie roku w Bastylii. Polecił, by poszła do pana de
Saint-Pouange, który jest krewnym pana de Louvois i może pomóc
uwolnić Hurona.
Rozdział 14
Prostaczek współczuł Gordonowi, że jest jansenistą, ponieważ wszelkie sekty tkwią w błędach. Uważał, że mówienie, że istnieje jakaś prawda, która jest potrzebna człowiekowi, ale Bóg ją ukrył, jest bzdurą. Staruszek zasmucił się, że zmarnował czas w więzieniu z powodu mrzonki, w którą wierzył. Huron rzekł, że ludzie, którzy skazują się na męki z powodu pustych idei, są nierozsądni, a ci, którzy ich męczą, to potwory. Narzekał, że wydarto mu jego wolność i miłość, że jego lud zwano barbarzyńcami, ponieważ mścili się na wrogach, natomiast we Francji uratował jej prowincję i za to zamknięto go w celi. Był zły, że został skazany bez żadnego sądu i że w Anglii nigdy się z czymś takim nie spotkał, dlatego nie powinien walczyć przeciw niej.
Prostaczek opowiadał często o swojej ukochanej i dzięki temu Gordon zrozumiał, że miłość, którą dotychczas znał tylko jako grzech, to tak naprawdę uczucie wielkie i szlachetne. W ten sposób Huron nawrócił jansenistę.
Rozdział 15
Saint-Yves
poszła z panią, u której mieszkała, do pana de Saint-Pouange.
Dostrzegła z oddali swego brata i chciała odejść, ale pani dodała
jej odwagi. Saint-Pouange wysłuchawszy jej poprosił, by wróciła
do niego wieczorem, ponieważ należy jej sprawę rozpatrzyć. Tak
też zrobiła, ponownie ze swoją przyjaciółką, tym razem została
ona jednak w salonie. Saint-Pouange powiedział, że brat dziewczyny
przyszedł do niego, aby wydano dekret uwięzienia młodej panny.
Pokazał jej listy jezuickiego szpiega i pismo delegata, które
oczerniały Prostaczka, co oburzyło Saint-Yves, która natychmiast
padła na kolana, by błagać o wolność dla jej ukochanego.
Saint-Pouange powiedział, że uwolni Hurona, jeżeli dziewczyna odda
mu się. Panna na początku nie rozumiała, o co ją prosi, a kiedy
to pojęła, nie mogła w to uwierzyć. Nie chciała się zgadzać,
ponieważ zdrada ukochanego byłaby grzechem. Wracając z
przyjaciółką do jej domu nie powiedziała ani słowa, dopiero na
miejscu opowiedziała jej o wszystkim. Pani poradziła, by zapytać o
zdanie ojca Dowszystkiego.
Rozdział 16
Dziewczyna
opowiedziała spowiednikowi o swoim problemie, nie mówiąc jednak
nazwiska dostojnika, u którego była. Ojciec Dowszystkiego był
oburzony i zapytał, kim jest taki grzesznik, ponieważ należy
wtrącić go do więzienia. Kiedy powiedziała, że to Saint-Pouange,
usłyszała, że w jego wypadku to niemożliwe, ponieważ to dobry
człowiek i panna na pewno źle go zrozumiała. Zapewniła
duchownego, że zrozumiała wszystko, ten więc uspokoił ją, że
czyn, który musi popełnić, nie będzie występny, ponieważ robi
to w czystej intencji - chęci uwolnienia swojego przyszłego męża.
Panna była zrozpaczona słowami spowiednika i myślała o
popełnieniu samobójstwa.
Rozdział 17
Przyjaciółka
Saint-Yves opowiedziała jej, że na dworze francuskim wszystko
zdobywa się za taką cenę, jakiej zażądano od dziewczyny, sama
tak zdobyła posadę dla swojego męża. Pocieszyła panienkę, że
ludzie ją pochwalą, a nie potępią za uratowanie ukochanego w taki
sposób i że jeżeli powiedzą, że upadła, to z nadmiaru cnoty. Od
pana Saint-Pouange przybył list i para kolczyków dla Saint-Yves.
Dygnitarz zapraszał obie damy na kolację. Panna nie zamierzała
iść, ale w końcu dała się tam zaciągnąć. Po kolacji jej
przyjaciółka dyskretnie wymknęła się, zaś Saint-Pouange pokazał
jej dekret uwolnienia dla ukochanego. Saint-Yves w końcu uległa.
Rozdział 18
O
świcie panna Saint-Yves ruszyła do Paryża z rozkazem ministra i
wyrzutami sumienia. Zaprowadzono ją do gubernatora więzienia, który
z chęcią wypuścił Prostaczka, ponieważ lubił go. Nakazał
przyprowadzić bohatera do niego. Kiedy Prostaczek i dziewczyna
zobaczyli się, natychmiast zemdleli. Kiedy odzyskali przytomność
Huron był pełen pytań - dlaczego go uwięziono, jakim cudem go
wybawiła? Opowiedziała mu wszystko, z wyjątkiem ceny, jaką
zapłaciła za jego wolność. Ukochany poprosił, aby użyła swego
cudownego wpływu i uwolniła też Gordona. Dziewczyna z bólem
napisała list z prośbą o wolność dla jansenisty. Po wyjściu z
więzienia poszli do mieszkania brata Saint-Yves. Po chwili dotarła
tam wiadomość od dygnitarza, że starzec zostanie uwolniony, a z
Saint-Yves spotka się nazajutrz w wiadomym celu. Dziewczyna oddała
Prostaczkowi dekret i odmówiła spotkania z dostojnikiem. Huron
pobiegł do więzienia.
Rozdział 19
Panna de Saint-Yves spotkała się ze swym bratem i rodziną Kerkabon, którzy byli zdziwieni jej widokiem. Dziewczyna opowiedziała, że Prostaczek nie jest taki, jaki był dawniej, wtedy był naiwny, teraz jest dostojny. Za jakiś czas przybył Huron z Gordonem. Wszyscy widzieli, że radość dziewczyny jest przyprawiona dziwnym bólem.
Jansenistę wszyscy polubili i słuchali jego historii z zapartym tchem. Co i rusz podkreślano przymioty panny Saint-Yves i tylko jej brat czasem zastanawiał się, jakim cudem jego siostra zdobyła takie wpływy. Nagle przybyła przyjaciółka dziewczyny, która zapytała, dlaczego panna każe na siebie czekać i podała jej diamenty, które zostawiła w jej domu. Prostaczek naraz domyślił się, o co chodzi. Dziewczyna powiedziała przyjaciółce, że nie zamierza widzieć nigdy człowieka, który podarował jej tę biżuterię i odprawiła ją. Nie wyjaśniła niczego swoim bliskim i poszła spać.
Podczas
wieczerzy Gordon opowiedział o jansenizmie i monolizmie, a
Prostaczek komentował jego słowa. Rozmowa zeszła później na
temat przymiotów Saint-Yves. Huron opowiadał też, jak rządziłby,
gdyby był królem. Po jakimś czasie zauważono, że panna ma
gorączkę, więc wszyscy zebrali się wokół niej. Zawołano
lekarza, który przepisał jej jakieś modne lekarstwo i tym samym
pogorszył jej stan.
Rozdział 20
Drugi lekarz starał się robić na złość poprzedniemu, więc po 2 dniach choroba okazała się być śmiertelna. Wszyscy byli zrozpaczeni. Przed śmiercią dziewczyna opowiedziała o cenie, jaką zapłaciła za wolność ukochanego. Prostaczek zapewnił ją, że nie jest ona winna zbrodni, ponieważ może ona wylęgnąć się tylko w sercu, a jej należało do cnoty i ukochanego. Dziewczyna, słysząc to, poczuła przypływ sił.
Nagle przybył goniec z dworu z listem od brata Vadbleda, który pisał, że uwięzienie Prostaczka było pomyłką i że przeor powinien następnego dnia przedstawić swego bratanka La Chaiseowi i żeby przyszedł też z Gordonem. Król usłyszał historię Hurona i może nawet skinie mu głową, kiedy będzie przechodził przez galerię. Prostaczek po wysłuchaniu tych słów oburzył się i zapytał Gordona, co o tym sądzi. Obaj uznali, że list ten jest hańbiący. Prostaczek podarł list, rzucił go gońcowi i rzekł, że to jego odpowiedź. Przeor wystraszył się i napisał list, w którym usprawiedliwiał bratanka.
Nadeszły ostatnie chwile Saint-Yves. Wszyscy wpadli w rozpacz i obawiano się, że Prostaczek może popełnić samobójstwo. Podczas pogrzebu pojawił się Saint-Pouange i przyjaciółka panny. Na wieść o śmierci pięknej dziewczyny dostojnik poczuł wyrzuty sumienia i postanowił naprawić zło, które wyrządził. Huron odmawiał przyjęcia czegokolwiek od niego, ale z czasem złagodniał. Został oficerem, który pod przybranym imieniem stał się sławny. Nigdy nie zapomniał o swojej ukochanej. Ksiądz Saint-Yves i przeor otrzymali beneficja, panna Kerkabon cieszyła się z sukcesu bratanka, przyjaciółka Saint-Yves otrzymała podarunek, ojciec Dowszystkiego kilka skrzyń z czekoladą, kawą, cukrem, cytrynami i księgę. Gordon i Prostaczek byli zawsze przyjaciółmi, a starzec też otrzymał beneficjum.