w milczeniu na garaż, pod którym spoczywa martwe ciało Wandzi w staromiejskiej panterce.”
Najbardziej radosnym wydarzeniem opisanym przez autora tego fragmentu pamiętnika jest moment oczekiwania przejścia na drugi brzeg Wisły, gdzie walki ustały. Autor tak opisuje uczucia towarzyszące walczącym, którzy wiedzą że o ustalonej godzinie wyrwą się z tego piekła nieustających walk: „Ale dzisiaj jest dla nas inny dzień – ostatni dzień przedpiekla, panuje zupełnie inna atmosfera, uczucie beznadziejności, towarzyszące nam przez cały czas obrony przyczółka, gdzieś prysło. Każdy wykonuje swoje obowiązki mechanicznie, strzela, rzuca granatami, gasi co chwilę pożary, ale ciągle zerka w niebo, czy już się nie ściemnia.
Nareszcie zapada zmierzch.”
Czytelnik dowiaduje się jednak że nie wszystkie oddziały wycofały się z Czerniakowa. Ci którzy pozostali bronią zaciekle ostatnich domów w tej dzielnicy. Strach i obawa o życie swoje i swoich współtowarzyszy wzmaga głód i pragnienie. Autor zapisków relacjonuje iż jest 22 września a żołnierze nie mają co jeść już od 15-ego września. Z piciem jest podobnie chociaż o wodę starają się sami żołnierze wymykając się z okopów nocą nad Wisłę – woda czerpana z rzeki to jedyne źródło wody pitnej dla powstańców.
Walka o Czerniaków jest ostatnim etapem walk powstańczych. Autor relacji tej części pamiętnika zwraca uwagę na świadomość jaką posiadają walczący ostatkiem sił żołnierze, nieuchronnego niepowodzenia całego powstania : „Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest beznadziejna. Jesteśmy otoczeni, zamknięci w ciasnym pierścieniu. Jedyną i jakże kuszącą brama jest Wisła (...) stanowiąca granicę między życiem a śmiercią (...). Wiemy już wszyscy że powstanie upadnie. Podobno Śródmieście się jeszcze