Komedia opowiada o miłosnych perypetiach Fircyka i Podstoliny, którzy nie potrafili szczerze o swoich uczuciach rozmawiać.
Pierwsza scena służy Zabłockiemu do przedstawienia bohaterów. Autor wyjaśnia w niej także – a wyjaśnienie to wplecione jest w rozmowę dwóch służących – dlaczego Fircyk wybrał się na wieś. Otóż zapragnął ożenić się z Podstoliną, która była siostrą Arysta (właśnie jego odwiedził tytułowy bohater). Dwie rozmawiające na początku postacie to służący Fircyka i Arysta – kolejno Świstak i Pustak.
Fircyk stopniowo zaczyna realizować swoje zamiary. Czyni to w sposób komiczny i nieco karykaturalny. Nienaturalność cechuje także Podstolinę. Wytwarza się bardzo teatralna sytuacja, w której oboje kamuflują lub przerysowują swoje uczucia. Podstolina udaje obojętność, Fircyk wyraża się w sposób pompatyczny, z tak zwaną emfazą. Nagle do akcji wkracza służący. Przynosi kobiecie wieść, że spotkania z nią oczekuje jej brat Aryst.
Fircyk tymczasem rozumie, że musi uciec się do bardziej wyrafinowanych metod. Chłód Podstoliny nie zbija go z tropu, ale budzi pewne głębsze refleksje.
Dalej śledzimy scenę, gdy rozmawiają Aryst i Fircyk. Okazuje się, że gość Arysta jest w ciężkiej sytuacji życiowej. Fircyk jest po części bankrutem, ponieważ to co miał roztrwonił grając w karty. I oto teraz szansą znowu ma być hazard. Przyjaciele grają na pieniądze i Aryst dwa razy przegrywa sporą sumę. Bardzo mu się to nie podoba, a ofiarą jego niezadowolenia staje się Pustak (który bardzo to przeżywa). Do tego wszystkiego Aryst dowiaduje się, że Fircyk ma się spotkać z jego żoną.
W końcu trzeba jednak sfinalizować karciany układ. Zalotnik Podstoliny otrzymuje wygrane w ten sposób niemałe pieniądze. Toczy się przy tym rozmowa, w której przyjaciele przedstawiają skrajnie różne poglądy na temat życia. Dyskusja kończy się całkiem przyziemną propozycją. Wesele, które jest w planach, ma urządzić Fircyk w domu Arysta. Przyszły pan młody czyni konkretne kroki, by zabawa była przednia. Problemem wciąż pozostaje jednak nieugięta Podstolina. Fircyk zamierza opuścić wieś i udać się do stolicy.
Podstolina ubolewa nad wyjazdem młodzieńca. Rzucone w pustkę wyznanie miłosne słyszy Klarysa, nic z niego jednak nie rozumie. Trawiona tęsknotą kobieta wymyśla na poczekaniu jakąś historyjkę, żeby się usprawiedliwić. Intryga się rozkręca. Żona Arysta donosi Fircykowi o głębokich uczuciach Podstoliny, Fircyk początkowo odbiera to jako dobrą wróżbę (później Klarysa powie mu, że obiektem uczuć siostry jej męża jest ktoś inny) i w ich rozmowie zaczyna pobrzmiewać bardzo kurtuazyjny ton. Dla Arysta oznacza to jedno – jego żona i przyjaciel flirtują. Dalej sytuacja toczy się po zarysowanych torach – zazdrość, nieporozumienia (na domiar złego Świstak mówi Podstolinie, że Fircyk żeni się z pewną hrabiną) i komizm tego wszystkiego.
Podstolina zaczyna żałować, że nie rozmawiała z Fircykiem szczerze. Informacje o jego ślubie i odjeździe sprawiają jej ból.
Jak to jednak w komediach bywa, w ostatniej scenie wszystko się wyjaśnia. Nie ma już wątpliwości, że to, co przekazywano sobie w tak nieścisłej formie, dotyczyło Fircyka i Podstoliny. Ci spisują intercyzę i zamierzają kochać się wiecznie.