Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Apollo i Marsjasz - Analiza i interpretacja

Posiłkując się mitologiczną historią Herbert porusza w wierszu problem istoty sztuki. Z jednej strony ukazuje Apollina, który jako bóg posiada umiejętność wykonywania muzyki idealnie harmonijnej, doskonałej. Ta doskonałość jest jednak sztuczna, gdyż z góry przypisana bogu, który cały jest doskonały  z racji swej boskości. Nie wkłada w muzykę serca ani uczuć, gdyż jest w stanie, dzięki swej boskości, generować tylko dźwięki doskonałe.

Inaczej ma się rzecz z Marsjaszem, który choć był pół człowiekiem pół kozłem, posiada jednak właściwą tylko ludziom wrażliwość, którą przekazuje poprzez swoją muzykę. Jego muzyka żyje, wyraża uczucia, nawet jeśli nie jest całkiem doskonała potrafi poruszyć i wzruszać. Marsjasz, stając w szranki z bogiem Apollem, od razu skazał się na przegraną, gdyż jury składało się z innych bogów, którzy bezapelacyjnie oddali palmę pierwszeństwa jednemu z nich.

Marsjasz poniósł srogą karę za swoją zuchwałość – Apollo oburzony jego uzurpowaniem sobie prawa do porównywania się z bogiem, kazał obedrzeć go ze skóry i przywiązać do drzewa. Podmiot liryczny relacjonuje, co działo się z Marsjaszem po wykonaniu na nim tej okrutnej kary. Opis nie jest pozbawiony elementów turpistycznych:
„łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości”.

Szczególnie wymowny jest rozdzierający krzyk Marsjasza, który choć „z pozoru monotonny”, choć „składa się z jednej samogłoski A” wyraża niewyobrażalną skalę bólu i cierpienia. Apollo pozostaje niewzruszony:
„wypoczywa w cieniu tego krzyku
wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument”.

Niczym złoczyńca, który z zimną krwią dokonuje zbrodni, wypoczywa po pojedynku, w którym śmiertelny cios zadał właśnie swoim instrumentem, który teraz czyści, jakby zmazywał z niego krew ofiary. Z bezdusznością boga kontrastuje zachowanie przyrody, która nie potrafi pozostać obojętna na cierpienie Marsjasza – słowik kamienieje a drzewo siwieje.

Marsjasz i jego muzyka symbolizują sztukę pełną ekspresji i uczucia, wyrażającą prawdziwe przesłanie. Apollo zaś prezentuje typ sztuki naśladowczej, doskonałej w formie, ale nie poruszającej, tworzonej przez „boga o nerwach z tworzyw sztucznych”.


Posiłkując się mitologiczną historią Herbert porusza w wierszu problem istoty sztuki. Z jednej strony ukazuje Apollina, który jako bóg posiada umiejętność wykonywania muzyki idealnie harmonijnej, doskonałej. Ta doskonałość jest jednak sztuczna, gdyż z góry przypisana bogu, który cały jest doskonały  z racji swej boskości. Nie wkłada w muzykę serca ani uczuć, gdyż jest w stanie, dzięki swej boskości, generować tylko dźwięki doskonałe.

Inaczej ma się rzecz z Marsjaszem, który choć był pół człowiekiem pół kozłem, posiada jednak właściwą tylko ludziom wrażliwość, którą przekazuje poprzez swoją muzykę. Jego muzyka żyje, wyraża uczucia, nawet jeśli nie jest całkiem doskonała potrafi poruszyć i wzruszać. Marsjasz, stając w szranki z bogiem Apollem, od razu skazał się na przegraną, gdyż jury składało się z innych bogów, którzy bezapelacyjnie oddali palmę pierwszeństwa jednemu z nich.

Marsjasz poniósł srogą karę za swoją zuchwałość – Apollo oburzony jego uzurpowaniem sobie prawa do porównywania się z bogiem, kazał obedrzeć go ze skóry i przywiązać do drzewa. Podmiot liryczny relacjonuje, co działo się z Marsjaszem po wykonaniu na nim tej okrutnej kary. Opis nie jest pozbawiony elementów turpistycznych:
„łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości”.

Szczególnie wymowny jest rozdzierający krzyk Marsjasza, który choć „z pozoru monotonny”, choć „składa się z jednej samogłoski A” wyraża niewyobrażalną skalę bólu i cierpienia. Apollo pozostaje niewzruszony:
„wypoczywa w cieniu tego krzyku
wstrząsany dreszczem obrzydzenia
Apollo czyści swój instrument”.

Niczym złoczyńca, który z zimną krwią dokonuje zbrodni, wypoczywa po pojedynku, w którym śmiertelny cios zadał właśnie swoim instrumentem, który teraz czyści, jakby zmazywał z niego krew ofiary. Z bezdusznością boga kontrastuje zachowanie przyrody, która nie potrafi pozostać obojętna na cierpienie Marsjasza – słowik kamienieje a drzewo siwieje.

Marsjasz i jego muzyka symbolizują sztukę pełną ekspresji i uczucia, wyrażającą prawdziwe przesłanie. Apollo zaś prezentuje typ sztuki naśladowczej, doskonałej w formie, ale nie poruszającej, tworzonej przez „boga o nerwach z tworzyw sztucznych”.